Będę działał w ruchu oporu!© flickr.com | Lily Monster

Będę działał w ruchu oporu!

Krzysztof Rodziński
1 października 2017

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jesteś bez serca, odebrało ci rozum, brak ci piątej klepki... Jakże łatwo jest się dorobić takiego stwierdzenia będąc w rzeczywistości Bogu ducha winnym człowiekiem. Jakże łatwo samemu doprowadzić do takiego stanu, że inni będą mieli uzasadnioną obawę o brak lub przynajmniej poważną usterkę strategicznych narządów. Co poradzić, taki jest ten szalony świat, a uczynili go takim ludzie i ich postępowanie.

Słyszałeś o terminie "człowiek 2.0"? Jeśli orientujesz się w technice, psychologii, socjologii, technologiach to jestem pewien, że tak. Temat "człowiek 2.0" będzie niejako podsumowaniem dwóch poprzednich wpisów. Jeden dotyczył rozszerzonej rzeczywistości, drugi wirtualnej rzeczywistości – jeśli ich nie widziałeś, poznaj moje przemyślenia, wczytaj się i postaraj zrozumieć o czym piszę.

Skupię się tu tylko na aspekcie "connected". Istnieje coraz szersza gama produktów internetu rzeczy (IoT). Do sieci podłącza się już niemal wszystko, od czajników, odkurzaczy, do systemów sterowania domem, czy nawet samochody. Przyznam szczerze, że to świetna sprawa. Jadąc autonomicznym autem, wydaję polecenie, by po powrocie do domu panowała w nim odprężająca atmosfera, a w kuchni czekała na mnie filiżanka herbaty. Jestem w stanie wyobrazić sobie taki scenariusz, że stojąc rano przed lustrem dostaję przypomina o rzeczach do wykonania, o lekarstwach, które mam zażyć i poradę, w co najlepiej się ubrać ze względu na warunki atmosferyczne. Internet rzeczy tym się dla mnie różni od rozszerzonej czy wirtualnej rzeczywistości, że jest mniej inwazyjny. Być może się mylę, ale jednak wydaje mi się, że IoT ma zdecydowanie mniejszą siłę rażenia niż wcześniej wspomniane zjawiska. Zauważam też problem, który zawsze będzie się wiązał z jakąkolwiek rzeczą, która jest podłączona do sieci – bezpieczeństwo i chęć wykorzystania gromadzonych na serwerach danych przez nieodpowiedzialnych ludzi i zachłanne firmy.

Biorąc pod uwagę mój zachwyt i rodzące się obawy nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego dąży się do tego, by człowiek stał się jednym z przedmiotów internetu rzeczy. Nie potrafię tego pojąć. Kto czyta moje teksty, ten wie, że lubię fantastykę. Kiedyś bardzo mnie pasjonował fakt, że człowiek podłączony do dziesiątków różnego rodzaju nanoczujników mógł bez skrępowania rozwijać swoje zdolności i możliwości. Nie widziałem drugiej strony medalu, kiedy to ten sam człowiek stawał się zakładnikiem wszystkich tych urządzeń.

Odświeżyłem sobie ostatnio "Pamięć Absolutną" i "Raport Mniejszości" – wbrew pozorom zdecydowanie różne podejście do świata przyszłości, które pochodzą od tego samego pisarza – Philipa K. Dicka. Gdyby złączyć jednak te dwa światy i wizje ich funkcjonowania, można by nazwać wspomnianego autora prorokiem naszych czasów. Rozumiem, że człowiek chciałby wiedzieć o sobie i na swój temat wszystko, zanim cokolwiek złego się wydarzy, ale czy wtedy nie wplączemy się w wir nieuchronnych wydarzeń, które mogą przynieść opłakane skutki?

Podoba mi się sposób, w jaki Apple wprowadza innowacje. Nagły zwrot akcji, wiem, ale za chwilę zobaczysz dlaczego. Kiedy oglądałem jedną z konferencji dla deweloperów, na której został zaprezentowany HealthKit, to pomyślałem sobie: "o właśnie, tak to powinno wyglądać!". Wydawało mi się, że Tim Cook mógłby równie dobrze powiedzieć: "mamy pomysł, który ktoś wcześniej wymyślił, ale zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby nikomu nie zaszkodzić jego bylejakim przygotowaniem i jeszcze gorszym, bo nieodpowiedzialnym wdrożeniem". Jestem przekonany, że ze szczególną ostrożnością trzeba nam patrzyć na chęć sparowania człowieka z technologią. Jak już niegdyś wspomniałem, nie chciałbym, żeby człowiek stał się przedmiotem dla technologii. Każdy z nas ma określoną podmiotowość, która czyni nas istotami o szczególnym i wyjątkowym znaczeniu. Już niejednokrotnie próbowano zmienić ten stan rzeczy, na szczęście bezskutecznie. Jeśli "człowiek 2.0" w formie connected miałby zaistnieć w niedalekiej przyszłości jako standard, to już dziś zapowiadam, że będę działał w ruchu oporu.

Jeśli masz inne zdanie, nie zgadzasz się ze mną, to powiem tak, jak do mojej młodzieży w ogólniaku: "rodzi się między nami płaszczyzna do dialogu. Pozwól mi poznać siebie i twoje zdanie, a myślę, że może to przynieść wiele pożytku i dla ciebie i dla mnie". Wiesz kiedy będziesz miał możliwość rozmowy na ten temat? Już niebawem, bo 16.10.2017 r. w Centrum Nauki Kopernik rozpocznie się kolejna edycja świetnej imprezy: "Dziedziniec Dialogu". Sam zmierzam pojawić się na tej konferencji, więc może będzie okazja do rozmowy w kuluarach? Kto wie. Chcę cię drogi czytelniku zachęcić do wzięcia udziału w tym wydarzeniu. Wszystko co trzeba zrobić, to wypełnić formularz i oczekiwać na odpowiedź z imiennym zaproszeniem. Ja na swoje wciąż czekam.

Dlaczego warto pochylić się nad tematem "człowiek 2.0"? Skoro na ten temat wypowiadają się profesorowie Kazimierz Krzysztofek czy Dariusz Jemielniak, prawnicy jak Katarzyna Szymielewicz (prezes fundacji Panoptykon), to sprawa jest warta przynajmniej zwrócenia uwagi. W debacie weźmie też udział ksiądz profesor Józef Kloch i biskup Rafał Markowski. Problem, ale nie jako trudność, tylko pole do rozmowy, jest szeroki i jestem przekonany, że moje poprzednie teksty rzuciły nieco światła na tę kwestię.