Be-on-road, nowy gracz na polskim rynku

Be‑on-road, nowy gracz na polskim rynku

Be-on-road, nowy gracz na polskim rynku
Źródło zdjęć: © Blogn.pl
02.01.2008 13:18, aktualizacja: 02.01.2008 14:02

Na polski rynek oprogramowania mapowego wchodzi nowy gracz - czeska firma Aponia. Stworzyła ona program nawigacyjny dla palmtopów - Be-on-road.

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/start1.jpeg',500,343) ) |
| --- | Program wymaga systemu operacyjnego Windows Mobile 5 lub 6. Zainstalowałem go na fabrycznie nowym Mio P560. Instalacja przebiegła bez potknięć, chociaż z pewnym zaskoczeniem przyjąłem konieczność wysłania SMSa do Czech (w którego zainwestowałem 61 groszy) w celu uzyskania kodu odblokowującego mapę. Instrukcja wspomina o możliwości odblokowania także przez stronę WWW producenta, ale nie znalazłem tam odpowiedniego formularza. Poza dość kłopotliwym wpisywaniem kodu instalacyjnego mapy na klawiaturze telefonu nie było innych problemów. Co dziwne, program nie zainstalował skrótu w menu “Programy” ani na Pulpicie. Ten pierwszy można stworzyć ręcznie, ale ja ograniczyłem się do uruchamiania Be-on-road z Eksploratora Plików.

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/pion.jpeg',300,403) ) |
| --- | Program zawiera mapy firmy TeleAtlas, znane z produktów m.in. TomToma. Zawierają one pełne pokrycie większości krajów Europy Zachodniej. W pozostałych krajach oferują różną ilość informacji, zależnie od obszaru. Co ciekawe, osiągalne są nawet tak egzotyczne dla GPS kraje, jak Rosja czy Turcja. Nie wszystkie jednak są dostępne naraz. W testowanym egzemplarzu znalazły się mapy Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Austrii. W dużych polskich miastach ich pokrycie jest bardzo dobre, lecz niestety mniejsze miejscowości są zaznaczone jedynie schematycznie. Producent podaje, że mapy zawierają informacje o miejscu zamieszkania prawie 52. populacji. To wygodny parametr, jeśli do odwzorowania najpierw wybiera się duże skupiska ludności. W odniesieniu do powierzchni kraju byłaby to znacznie mniejsza wartość.

Obraz

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/wlacznik3.jpeg',500,315) ) |
| --- | Menu programu jest ładne i logicznie zaprojektowane. Ikony są duże i nie wymagają użycia rysika - wystarcza palec. Warto jednak przed wyruszeniem w trasę dobrze się z nim zapoznać, gdyż podpisy pod obrazkami są słabo widoczne (zwłaszcza na ekranie Mio, na którym w ostrym słońcu w ogóle niewiele widać). Kiedy już skojarzymy obrazki z poszczególnymi funkcjami, będzie znacznie łatwiej. Program udostępnia wszystkie podstawowe funkcje typowe dla systemów nawigacyjnych oraz kilka rzadko spotykanych ciekawostek. Może np. ostrzegać o przekroczeniu dozwolonej prędkości, i to z założoną przez użytkownika tolerancją (uwaga - tolerancja policji może być mniejsza).

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/poziom.jpeg',300,362) ) |
| --- | Podczas przeglądania mapy rzuca się w oczy powolność działania programu. Nie sądzę, żeby była to wina Mio P560. na którym Be-on-Road zainstalowałem. Nawet na mniej zaawansowanych urządzeniach inne programy działają płynniej. Po każdym kliknięciu dowolnego klawisza (choćby podczas wpisywania nazwy ulicy) musimy chwilę zaczekać na reakcję programu. Wygląda na to, ze twórcy byli świadomi mało wydajnego algorytmu i próbowali przyspieszyć go, zmniejszając szczegółowość mapy. Dlatego przy małych powiększeniach widzimy niemal pusty ekran, a stopniowo powiększając wciąż miałem wrażenie, że szczegółów jest zbyt mało. Pojawiają się one dopiero przy dużym powiększeniu, ale szukanie czegoś “z nosem przy mapie” daje małe szanse powodzenia. Zwłaszcza, że przerysowanie mapy po przesunięciu jej palcem trwa zdecydowanie za długo.

Na szczęście w czasie jazdy, kiedy nie zmuszamy programu do częstego ładowania dużych ilości informacji z plików map ani nie uruchamiamy żadnych opcji, owa powolność nie jest tak dotkliwa. Jednak także tutaj Be-on-Road nie zachwyca. Przede wszystkim, dziwna jest kolorystyka mapy. Pomijam estetykę, gdyż to kwestia gustu, ale wybór koloru czerwonego do rysowania zaplanowanej trasy zmusił twórców mapy do użycia innego koloru na główne drogi. Zdecydowali się na zielony. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Ponadto domyślnie wrysowywane na mapie nazwy ulic bardziej przeszkadzają niż pomagają, ale na szczęście można je wyłączyć. Co dziwne, w trybie 3. wszystkie nazwy pisane są poziomo, nawet jeśli ulica ciągnie się przez ekran w pionie. Niektóre nazwy są narysowane na zielonym prostokącie, który nie ułatwia odczytywania ich.

Obraz

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/spod1.jpeg',500,330) ) |
| --- | Be-on-Road pozwala na wybór trasy szybkiej lub krótkiej. Ta ostatnia często wprowadzi nas na najmniejsze ścieżki, gdzie możemy utknąć, ale trudno mieć jej to za złe - sami chcieliśmy jechać na skróty. Natomiast trasa szybka rzadko jest faktycznie najszybszą z możliwych. Program w tym trybie wykazuje silną tendencję do korzystania z dróg głównych, nawet jeśli oznacza to znaczne wydłużenie trasy, w żadnym razie nie rekompensowane szybszą jazdą. Co gorsza, w mieście może to oznaczać wprowadzenie w korek. Mam poważne wątpliwości, czy program faktycznie analizuje czas dojazdu podczas wyboru trasy szybkiej (spośród wielu możliwych wariantów), czy tylko bezmyślnie dociąga ją do najbliższej głównej drogi. Znowu kłania się niedopracowany algorytm.

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/uchwyt10.jpeg',300,417) ) |
| --- | Przy okazji warto co nieco napisać o urządzeniu, na którym testowałem Be-on-Road. Mio DigiWalker P56. to palmtop z systemem Windows Mobile 5.0. Jest wyposażony w odbiornik GPS SiRFstarIII oraz moduły Wi-Fi i Bluetooth. W zestawie znajdują się zasilacze (sieciowy i do gniazda zapalniczki) oraz solidny uchwyt samochodowy z przyssawką i dwoma stopniami swobody - to trochę zbyt mało, żeby wygodnie ustawić ekran, zwłaszcza w pozycji poziomej. Sam uchwyt potrafi zasłonić niemal tyle samo szyby, co Mio - a przecież nie ma potrzeby, żeby w ogóle był zza niego widoczny.

Ekran VGA w Mio robi korzystne wrażenie podczas pracy np. w pomieszczeniu, gdzie światło nie jest zbyt ostre. Jednak w samochodzie, gdzie promienie słońca padają bezpośrednio na urządzenie lub kierowcę, jest znacznie gorzej. Podświetlenie niewiele daje, a odbijające się w błyszczącym ekranie otoczenie jest widoczne lepiej niż mapa. Prawdopodobnie matowa folia na ekran poprawiłaby sytuację, ale nie miałem okazji sprawdzić, w jakim stopniu. Niemniej kupując folię, należy bezwzględnie wybrać wersję matową.

Obraz

Ładowanie akumulatora i komunikacja z komputerem odbywa się przez typowe złącze Mini USB. Poza nim w Mio znajdziemy gniazdo słuchawkowe, dwa wyłączniki (jeden do trybu uśpienia, drugi do całkowitego wyłączenia) oraz zestaw klawiszy sterujących - dwa funkcyjne i minidżojstik. W Be-on-Road można im przypisać rozmaite funkcje, co znacznie usprawnia posługiwanie się programem. P56. ma też slot kart pamięci SD i silos z teleskopowym rysikiem.

| [

Obraz

]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/19054/sd2.jpeg',250,247) ) |
| --- | Program Be-on-Road zainstalowałem na fabrycznie nowym Mio. Był to jedyny program, jaki doinstalowałem do standardowego systemu. Mio ma 2 GB pamięci wewnętrznej w formie flashowego dysku twardego. Ja jednak postanowiłem zainstalować program na karcie SD. Przy okazji wyszło na jaw, że przydatna skądinąd klapka zabezpieczająca slot karty poważnie utrudnia jej wkładanie i wyjmowanie. Trudno jest podważyć klapkę, a gdy się to już uda, to trzeba mieć naprawdę długie paznokcie lub inne narzędzie, żeby odpowiednio głęboko wepchnąć kartę. Przy tak nachalnej ochronie slotu trochę dziwi brak etui, które osłoniłoby delikatny ekran dotykowy.

Zestaw Mio P56. i Be-on-Road działa, ale daleko mu do ideału. Wina leży zarówno po stronie programu (słabe mapy, powolne działanie, nieoptymalne trasy), jak i urządzenia (kiepski ekran). Stanowczo odradzam go osobom, które poszukują urządzenia nawigacyjnego do samochodu - do tego celu już dawno palmtopy przestały być najlepszą propozycją. Mio P560 może być natomiast przydatny komuś, kto potrzebuje dobrze wyposażonego komputerka kieszonkowego, dla którego nawigacja będzie jednym z wielu (i to nie najważniejszym) zastosowań. Twórców Be-on-Road czeka zaś jeszcze sporo pracy, by ich produkt był konkurencyjny dla innych map do palmtopów, z AutoMapą na czele.

Obraz
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)