"Atomowa" deklaracja Putina. Zmiana doktryny, czy wojna informacyjna? [Defence24]

"Atomowa" deklaracja Putina. Zmiana doktryny, czy wojna informacyjna? [Defence24]

"Atomowa" deklaracja Putina. Zmiana doktryny, czy wojna informacyjna? [Defence24]
Źródło zdjęć: © kremlin.ru
06.11.2018 11:07, aktualizacja: 06.11.2018 11:42

Podczas forum w Soczi prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że Rosja użyje broni jądrowej jedynie w przypadku nadchodzącego ataku rakietowego na jej terytorium i nie rozważa możliwości przeprowadzenia prewencyjnego ataku.

Te deklaracje budzą jednak bardzo wiele wątpliwości, a mogą wręcz być elementem wojny informacyjnej obliczonej na osłabienie krajów NATO.

Putin w Soczi o broni jądrowej

Przemawiając na forum poświęconym polityce międzynarodowej, które odbywało się w Soczi Władimir Putin przedstawił kilka uwag dotyczących rosyjskiej broni atomowej, a także strategii jej użycia. Prezydent Rosji podkreślił więc, że Rosja znacznie wyprzedza swoich konkurentów w dziedzinie systemów przenoszących broń jądrową.

Putin miał przede wszystkim na myśli fakt, że Rosja posiada już operacyjną broń hipersoniczną pod postacią przenoszonych przez samoloty pocisków Kindżał, a kolejne nowe systemy uzbrojenia mają trafić do służby w przeciągu półtorej do dwóch lat. Mowa tu przede wszystkim o hipersonicznych głowicach Avangard przenoszonych przez rakiety balistyczne i zdolnych do lotów z prędkością na poziomie Mach 20, o których rosyjski przywódca mówił, że uderzają "jak meteoryt."

Rosja rozwija jednak także i inne systemy w tym rakietę manewrujące z napędem atomowym o praktycznie nieograniczonym zasięgu Burevestnik, podwodnego drona Posejdon również wyposażonego w mały reaktor jądrowy czy nową rakietę balistyczną RS-28 Sarmat.

Jako przyczynę rozwoju tych systemów uzbrojenia Putin wskazał wycofanie się Stanów Zjednoczonych z traktatu ABM, o ograniczeniu rozwoju systemów antybalistycznych na początku lat 2000. Jednocześnie rosyjski przywódca stwierdził ponownie, że wobec nowych rosyjskich typów uzbrojenia budowane przez USA i NATO systemy antyrakietowe staną się bezwartościowe.

Jednocześnie Władimir Putin odniósł się do rosyjskiej doktryny użycia broni jądrowej, której charakter ma być całkowicie defensywny. Prezydent Rosji podkreślił więc, że potencjalna wojna jądrowa byłaby globalną katastrofą, a jego kraj nigdy nie będzie tym, który zacznie taki konflikt. Putin wskazał więc, że zgodnie z rosyjską doktryną obronną, która nie przewiduje prewencyjnego ataku jądrowego, a jedyną możliwością użycia przez Kreml tego typu broni jest nadchodzący atak rakietowy na cele w Rosji innego państwa. "Agresor powinien wiedzieć, że odwet jest nieunikniony, a on zostanie zniszczony" - powiedział w Soczi Putin.

Co warto jednak dodać uwagi Putina wygłoszone w Soczi odnoszą się przede wszystkim do użycia broni jądrowej na poziomie strategicznym. W tej kwestii doktryna nie zmieniła się więc od czasów Zimnej Wojny, co nie oznacza, że Rosja nie rozwija systemów uzbrojenia mogących zapewnić jej przewagę w takim potencjalnym konflikcie.

Rozwój systemów antyrakietowych nie jest przy tym dobrym wytłumaczeniem dla działań rosyjskich ponieważ jak na razie tarcza antyrakietowa zarówno ta rozmieszczana na zachodnim wybrzeżu USA, jak i w Europie Wschodniej czy na okrętach US Navy może stanowić ochronę jedynie przed bardzo ograniczonym atakiem balistycznym, a z pewnością nie przed liczącym ok. 480 pocisków bazowania lądowego i morskiego arsenałem rosyjskim. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wraz z wygaśnięciem traktatu rozbrojeniowego New START (obowiązuje on do 2021 roku z opcją przedłużenia do 2026 roku) Federacja Rosyjska będzie mogła łatwo powiększyć te siły.

Dość przy tym powiedzieć, że rosyjska doktryna jądrowa zaznacza, że „Rosja zastrzega sobie prawo do użycia broni jądrowej jedynie w odpowiedzi na użycie przeciwko niej lub jej sojuszników broni atomowej i innych systemów masowego rażenia lub w przypadku agresji przeciwko nam z użyciem broni konwencjonalnej jako zagrożenie dla samego istnienia państwa”, co kłóci się ze niedawnymi słowami Putina w Soczi.

Taktyczna broń jądrowa i "deeskalacja"

To co jednak może budzić większe zaniepokojenie to nie rozwój jakościowy systemów strategiczne, które z założenia są bronią ostateczną, a rosyjski arsenał taktycznych głowic jądrowych.

W tej kwestii rosyjska doktryna obronna zwłaszcza w swojej części niejawnej wcale nie jest jednoznaczna. Chodzi tu przede wszystkim o tzw. "deeskalacje" czyli założenie, że w razie niepomyślnego dla Rosji przebiegu konfliktu konwencjonalnego Moskwa może zdecydować się na ograniczony atak jądrowy. Takie działanie pokazałoby determinacje Kremla jednocześnie nie doprowadzając do przeniesienia wojny na wspomniany poziom strategiczny, potencjalnie zagrażający dalszemu istnieniu państwa rosyjskiego.

W związku z tym mimo deklaracji Putina możliwość "prewencyjnego" taktycznego ataku jądrowego dalej pozostaje jedną z opcji działania strony rosyjskiej. Zwłaszcza uwzględniając szeroki rozwój także taktycznego arsenału jądrowego, w tym zakazanych traktatem o likwidacji rakiet średniego i pośredniego zasięgu INF pocisków manewrujących 9M729 odpalanych z wyrzutni systemu Iskander oraz ćwiczenia armii rosyjskiej uwzględniające scenariusz wojny jądrowej.

Mimo uspokajających wypowiedzi rosyjskiego przywódcy należy mieć na uwadze, że Kreml przykłada coraz większą uwagę do rozwoju systemów przenoszących broń jądrową zarówno na szczeblu strategicznym, jak i taktycznym. Mimo kurczących się więc środków finansowych państwa rosyjskiego broń jądrowa pozostaje kluczowym obszarem zbrojeń, co wyraźnie podkreślają ostatnie wypowiedzi Putina. Nie należy mieć więc wątpliwości, że groźba użycia tego typu broni może być w przyszłości elementem rosyjskiej polityki tym bardziej skutecznym im nowocześniejszymi i liczniejszymi nowymi typami uzbrojenia będzie dysponować armia rosyjska.

Trzeba też pamiętać, że Rosjanie w bardzo szerokim zakresie stosują środki tzw. "podwójnego zastosowania", jak rakiety Iskander-M czy Kalibr, przez co trudno jest określić, czy dany system w określonym czasie przenosi broń jądrową. Nie ulega wątpliwości, że w pewnych sytuacjach użycie broni precyzyjnego rażenia może zastąpić systemy jądrowe, powodując mniejsze straty uboczne i tym samym narażając na mniej krytyki ze strony społeczności międzynarodowej.

To tylko wojna informacyjna?

W wypadku Rosji raczej nie oznacza to jednak rezygnacji z niestrategicznej broni jądrowej. Dlaczego? Musimy pamiętać, że Moskwa notorycznie łamie prawo międzynarodowe, włączając w to przepisy, których stosowanie deklaruje, jak traktat INF. Można też przytoczyć sprawę Skirpala - Rosja jako sygnatariusz konwencji o zakazie stosowania broni chemicznej nie powinna nią dysponować, a wykorzystała ją na terytorium kraju NATO i to jeszcze mocarstwa jądrowego. Rosjanie z założenia chcą pozostawiać sobie szeroki zakres środków oddziaływania. Nawet gdyby w celu użycia broni jądrowej, czy chociażby podjęcia prób zastraszenia pierwszym uderzeniem konieczna była "zmiana doktryny", to Putin może jej dokonać za pomocą jednej dyspozycji.

Możliwe, że Putin faktycznie zasygnalizował zmianę rosyjskiej doktryny użycia broni nuklearnej, nawet w mniejszym zakresie niż deklarowany, z uwagi na realny wzrost potencjału jeśli chodzi o konwencjonalną broń precyzyjnego rażenia. Równie prawdopodobne jest jednak, że w ten sposób chciał przekonać kraje zachodnie do rozbrojenia - najlepiej jednostronnego. Rosyjskie deklaracje już wiele razy okazywały się nieprawdziwe i wiele wskazuje, że tak może być i tym razem.

Źródło artykułu:Defence24
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)