Asus Zenbook 17 Fold OLED: To będzie twój komputer [TEST]

Ale prawdopodobnie nie w ciągu najbliższych kilku lat, niestety.

Konstanty Młynarczyk

Ta firma tak ma. Zamiast robić to, co wszyscy inni i produkować zwykłe komputery, takie jak reszta, oni nie mogą powstrzymać się od eksperymentów, śmiało zmierzając tam, gdzie nie dotarł jeszcze nikt przed nimi i co chwila zaskakując nowym pomysłem - dziwnym, niezwykłym, szalonym... czasem głupim. A czasem - absolutnie genialnym.

Witam was w kolejnym odcinku TL;DR, ja nazywam się Kostek Młynarczyk, a najnowszym szalonym pomysłem Asusa – bo to o tej właśnie firmie mówiłem - jest komputer Zenbook 17 Fold OLED. Zapiera dech w piersiach. Ale czy to rzeczywiście jest przyszłość? I czy to dobrze, źle, czy brzydko?

W naszym cyklu wideorecenzji nie tylko opisujemy, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, co złe, a co brzydkie.

Opowiem wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdę do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.

TL;DR - to, co dobre, złe i brzydkie w technologiiKonstanty Młynarczyk, TL;DR

THE GOOD: Cechy dobre

Trzeba zacząć od tego, czym w ogóle jest Zenbook 17 Fold OLED, bo taka jest jego pełna nazwa. To... Coś zupełnie nowego. To tablet. To notebook. To komputer All-in-One. Dzięki zastosowaniu składanego ekranu możliwe stało się skonstruowanie komputera, który może być wykorzystywany w sytuacjach, w których do tej pory potrzebne były trzy różne. To świetna rzecz sama w sobie, ale lepsze jest co innego: w każdej z tych ról Zenbook Fold jest co najmniej dobry.

Kluczem jest oczywiście jego ogromny, przepiękny ekran. Ponad 17-calowy OLED jest cudownie jasny, kontrastowy i soczysty, a kolory aż wibrują. Ten wyświetlacz jest większy, niż by można sądzić wnioskując z samej długości przekątnej. Dzięki proporcjom boków 4:3 powierzchnia ekranu jest dużo większa, niż w typowych, notebookowych 17-stkach 16:9 i to bardzo widać. Ma się poczucie pracy z monitorem 21", a "wysokość" ekranu pomaga w pracy z dokumentami, stronami WWW czy dużymi arkuszami danych.

Niejako pochodną tego plusa jest drugi, mianowicie, po złożeniu na pół, kiedy używamy Zenbooka Fold jako laptopa, mamy do dyspozycji ekran 12,5" o proporcjach 3:2, a więc znów większy, niż typowe.

Prawdziwą perełką jest łącząca się z Foldem przez bluetooth klawiatura z touchpadem. Jest odpowiednio duża, układ klawiszy jest w sam raz, a pisze się na niej fantastycznie. Doskonale działa też magnetyczne mocowanie jej do obudowy w trybie notebooka.

Bardzo dobrze, płynnie i bez problemów odbywa się przechodzenie pomiędzy trybami pracy Folda – nie trzeba przerywać tego, co się robi, wyświetlany obraz przystosowuje się to sytuacji, a przełączanie między wirtualną i rzeczywistą klawiaturą jest bezproblemowe. To wielki plus.

Niezależnie od formy, w jakiej używany jest Zenbook 17 Fold, odpowiednią do wszystkich zadań biurowych, pracy i rozrywki wydajność zapewnia mu procesor Core i7 dwunastej generacji oraz 16 GB pamięci RAM.

Bardzo wygodne jest zastosowanie do logowania kamery na podczerwień zgodnej z Windows Hello, a dwa złącza USB-C zgodne z Thunderbolt 4 pozwalając podłączyć wszystko, co się chce - oraz naładować Folda. Plus.

THE BAD: Cechy złe

To komputer przyszłości zbudowany z wykorzystaniem technologii, które wciąż sa na początku swojej drogi. Nic dziwnego, że nie wszystko zasługuje na uznanie.

Czas pracy Zenbook 17 Fold jest zdecydowanie za krótki, bo wielki, OLED-owy ekran wysysa prąd jak szalony i potrafi opróżnić sporą baterię nawet w cztery godziny. To duży minus.

Funkcjonalność świetnej skąd inąd klawiatury ogranicza brak podświetlenia, a jej czas pracy na baterii na baterii także wydaje się za krótki.

Minusem znacznie mniejszego kalibru, ale wciąż dokuczliwym jest brak obsługi rysika. Przy tak wielkim ekranie dotykowym aż się prosi, żeby można było na nim także rysować.

Wreszcie coś nie do przegapienia, a mianowicie rozmiary i waga. Złożony Fold jest o jedną trzecią grubszy niż typowy notebook, a o dwie trzecie - niż większość tabletów, co zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na wygodę noszenia, podobnie jak 1800 gramów wagi…

THE UGLY: Cechy brzydkie

Jest jeden powód, dla którego nie kupisz Zenbooka 17 Fold - tą brzydką cechą jest cena. Nowinki technologiczne mają to do siebie, że kosztują dużo i tu widać to doskonale: za ten niezwykły komputer trzeba zapłacić ponad 15 tysięcy złotych, co jest, delikatnie mówiąc, trudne do przełknięcia dla tej części z nas, która nie zasiada w żadnych radach nadzorczych czy coś w tym rodzaju.

PODSUMOWANIE

Moim skromnym zdaniem, to JEST przyszłość. Zenbook 17 Fold doskonale pasuje do tego, jak korzystamy z komputerów, świetnie spełniając rolę poręcznego notebooka, dużego - ale wciąż mobilnego - komputera biurkowego i fantastycznego urządzenia do konsumpcji treści na kanapie. Póki co jest dostępny dla nielicznych i ustępuje mobilnością innym urządzeniom, ale za kilka lat, kiedy technologia pozwoli obniżyć wagę i cenę, wszyscy będziemy używali takich komputerów. Beam us up, Asus!

Konstanty Młynarczyk, redaktor WP Tech

Tldrtestrecenzja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)