Asteroida nie wybiła wszystkich dinozaurów. "Prawdziwy zabójca musiał być atmosferyczny"

Asteroida, która uderzyła w Ziemię około 65 milionów lat temu, zakończyła erę dinozaurów. Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin potwierdzają hipotezę, że nie uderzenie, a jego następstwa, były przyczyną wyginięcia stworzeń.

Asteroida nie wybiła wszystkich dinozaurów. "Prawdziwy zabójca musiał być atmosferyczny"
Źródło zdjęć: © Fotolia

21.09.2019 19:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Międzynarodowy zespół naukowców opublikował wyniki badań, potwierdzające hipotezy na temat przyczyn wyginięcia dinozaurów. Uderzenie asteroidy było bezpośrednią przyczyną śmierci tylko części z nich, natomiast większość zginęła wskutek gwałtownego ochłodzenia klimatu, które nastąpiło później.

Naukowcy pracujący pod kierunkiem ekspertów z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" zaprezentowali wyniki badań skał z krateru Chicxulub.

Analiza nowych próbek skał z krateru Chicxulub

Rdzenie skalne wydobyte spod dna Zatoki Meksykańskiej wykazały obecność węgla drzewnego i przemieszanych odłamków skał, które mogą być solidnym dowodem na to, że bezpośrednio po uderzeniu asteroidy w Ziemię, doszło do pożarów lasów, po których powracające fale tsunami wypełniły krater wszystkimi "łupami", które zagarnęły po drodze.

Według badań naukowców w chwili uderzenia asteroidy, wydzieliła się energia odpowiadająca wybuchowi około 10 miliardów bomb zrzuconych na Hiroshimę i Nagasaki podczas II Wojny Światowej. Potężny wybuch spowodował pożar drzew i całej roślinności w promieniu tysięcy kilometrów oraz fale tsunami.

Ponadto, do atmosfery wyrzuconych zostało około 325 miliardów ton skał bogatych w siarkę. Ta właśnie siarka okazała się główną przyczyną późniejszego, gwałtownego ochłodzenia klimatu.

Obraz
© International Ocean Discovery Program

"Cały ten chaos jest bezpośrednio zapisany w rdzeniu” - stwierdził Jay Melosh, geofizyk z Uniwersytetu Purdue.

Po uderzeniu asteroidy "zabójcze było to, co przyszło z atmosfery"

W rdzeniach wydobytych z krateru, oprócz odłamków węgla drzewnego znaleziono także potrzaskane fragmenty skał piaskowca, wapienia i granitu. Nie znaleziono natomiast skał zawierających siarkę. Ponieważ są one obecne wokół krateru, potwierdza to hipotezę, że w miejscu uderzenia siarka odparowała i dostała się do atmosfery.

Naukowcy potwierdzają, że uderzenie asteroidy było bezpośrednią przyczyną wyginięcia części dinozaurów, jednak do prawdziwej zagłady doszło, gdy obecna w atmosferze siarka przesłoniła promieniowanie słoneczne i spowodowała gigantyczne ochłodzenie.

Badacze sporo uwagi poświęcają miejscu uderzenia asteroidy, gdzie w ciągu zaledwie jednej doby zebrało się prawie 150 metrów osadów.

Obraz
© University of Texas at Austin

"Mamy tu ponad 130 metrów w ciągu jednego dnia. Możemy to odczytać w skali minut i godzin. To niesamowite" - powiedział Sean Gulick z University of Texas.

Najważniejszy dla ustalenia przebiegu katastrofy był fakt, że w rdzeniach wydobytych z krateru nie znaleziono siarki.

"Zebrane przez nas materiały ukazują najdokładniejszy jak dotąd obraz katastrofy, która zakończyła erę dinozaurów. To zapis wydarzeń, który byliśmy w stanie odzyskać z punktu zero, miejsca, gdzie to się wydarzyło. Nie wszystkie dinozaury zginęły pierwszego dnia, te, które przetrwały, zamarzły. Prawdziwie zabójcze było to, co przyszło z atmosfery. Tylko tak mogło dojść do masowej zagłady organizmów" - dodał Gulick.

wiadomościdinozauryasteroida
Komentarze (350)