"Armstrong: człowiek z Księżyca" - dziś premiera na National Geographic. My już oglądaliśmy
Neila Armstronga, czyli pierwszy człowiek na Księżycu. Zmarły w 2012 astronauta opowiedział mnóstwo historii o historycznej misji Apollo 11 oraz lądowaniu na ziemskim satelicie. Ale "Armstrong: człowiek z Księżyca", dokument National Geographic, pokazuje bohatera od zupełnie innej strony.
09.07.2019 18:37
Z okazji 50. rocznicy lądowania człowieka na Księżycu, National Geographic przygotowało serię filmów dokumentalnych. Pierwszy z nich - "Apollo: Droga na Księżyc" - miał premierę 2 lipca, ale już od 9 lipca będzie można obejrzeć kolejny film, tym razem poświęcony Neilowi Armstrongowi.
To jedno z bardziej znanych nazwisk w historii XX wieku. Uczymy się o nim na lekcjach, ale nigdy nie mówiło się wiele o jego życiu prywatnym. Film, który przygotowała stacja National Geographic, pokazuje inspirującego człowieka, który miał swoje wzloty i upadki, ale całe życie dążył do udowodniania, że nie ma rzeczy niemożliwych.
"Armstrong: człowiek z Księżyca" – recenzja
wideo
Na ile interesujący może być kolejny film biograficzny? Produkcja National Geographic jest pod tym kątem wyjątkowa, bo skupia się niemal wyłącznie na prywatnym życiu Neila Armstronga, a nie odtwarzaniu słynnej misji Apollo 11 czy innych dokonań. Archiwalne materiały wideo są przeplatane wypowiedziami członków rodziny astronauty oraz jego jedynego oficjalnego biografa. Rozmówcy tworzą spójną i ciekawą sylwetkę Armstronga jako męża, ojca, dziadka - człowieka, który funkcjonuje poza centrami szkoleniowymi NASA i wykładami o kosmosie.
Z filmu dowiadujemy się, że pasja Armstronga do latania miała korzenie jeszcze w dzieciństwie. Główną osią dokumentu jest chęć rywalizacji i przeżywania gwałtownych emocji, która wpłynęła na jego karierę. W filmie pada stwierdzenie, że Neil realizował każdy cel, jaki sobie założył. Jedyne, czego nie udało mu się zrealizować to, znalezienia sposobu leczenia dla swojej dwuletniej córki.
Tragedia, jaka spotkała rodzinę Armstrongów, była kolejnym motorem dla astronauty do podjęcia działań. I to właśnie ona stała się bezpośrednim powodem, dla którego Neil stał się narodowym bohaterem. Chcąc zająć myśli, zgłosił się do programu Apollo. I to własnie dzięki misji Apollo 11 dołączył do ekipy, który jako pierwsza wylądowała na Księżycu. Ale praca dla NASA odbiła się negatywnie na jego sytuacji rodzinnej. Mimo że miał opinię dobrego męża i ojca, rzadko bywał w domu.
Członkowie rodziny Armstronga wielokrotnie podkreślali, że praca często pochłaniała go bez reszty. Kiedy był w domu był ciepły, dowcipny, ale często rodzina miała wrażenie, że praca jest ważniejsza. Jednocześnie dla niego samego ważne było pokonywanie kolejnych przeszkód i osiąganie założonych celów, niż sława, jaką zdobył.
Obraz Neila Armstronga, pierwszego człowieka na Księżycu, prezentuje postać mocno skupioną na osiąganiu celów, żądną emocji a jednocześnie pracowitą i skromną. To poczucie potęguje świetna narracja w filmie, bardzo osobista i skupiona na samym Armstrongu, a nie jego karierze i osiągnięciach. Tych nikt nie umniejsza, ale zdają się być bardziej tłem, które ma nam pozwolić lepiej zrozumieć go jako człowieka, ukazując zarówno jego najlepsze, jak i najgorsze cechy.
Dokument przygotowany przez National Geographic podaje wiele szczegółów z życia jednego z najsławniejszych ludzi w historii. Jednocześnie film nie jest przesadzony nadmiarem faktów, a całość ogląda się naprawdę dobrze. Historia życia Armstronga jest fascynująca nie tylko ze względu na jego osiągnięcia w karierze, ale również ze względu na to, jakim był człowiekiem.
Premiera filmu "Armstrong: człowiek z Księżyca" odbędzie się już dziś, 9 lipca o godzinie 21:00 na kanale National Geographic. Z kolei na tej stronie znajdziecie rozpiskę pozostałych premier serii związanej z rocznicą lądowania na Księżycu.