Apple opatentował nowy system kierowania reklam

Tim Cook, prezes firmy Apple, wielokrotnie podkreślał, że zarabianie na informacjach dotyczących użytkowników jest niedopuszczalne, karygodne i takie tam. Ale słowa słowami, a praktyka mówi co innego.

Apple opatentował nowy system kierowania reklam
Źródło zdjęć: © Kārlis Dambrāns / CC

Tim Cook, prezes firmy Apple, wielokrotnie podkreślał, że zarabianie na informacjach dotyczących użytkowników jest niedopuszczalne i karygodne. Ale słowa słowami, a praktyka mówi co innego.

Jeden z nowych patentów złożonych przez Apple jednoznacznie bazuje na gromadzeniu danych – i to bardzo istotnych – dotyczących użytkowników. Dodajmy, że jest to już kolejny tego typu pomysł tej firmy – poprzedni dotyczył śledzenia działalności użytkowników w różnego typu mediach społecznościowych w taki sposób, by jak najlepiej dopasować do nich zawartość wyświetlanych reklam.

Tym razem jednak Apple chce zajrzeć nam do portfela. Bardziej konkretnie – chce stworzyć i wykorzystać system danych gromadzonych przez iPhone'y, który obliczy, na jakie "dobra" w danym momencie nas stać. I tylko takie rzeczy będą pokazywane na reklamach!

Jak ma to działać? System śledzić będzie sytuację na wszystkich kartach kredytowych i debetowych użytkownika, sumując możliwości "nabywcze" i odpowiednio dopasowując do nich zawartość reklam. To rzeczywiście spora zmiana, bo systemy bazujące tylko na śledzeniu tego, co interesuje nas np. w internecie, nie brały do tej pory pod uwagę możliwości finansowych. Jeśli ktoś pasjami oglądał aukcje używanych Rolls-Royce'ów, to mógł się spodziewać tego typu reklam, nawet jeśli nie stać go nawet na małego fiata do lekkiego remontu. Teraz będzie inaczej, reklamy bazujące na systemie firmy Apple (pamiętajmy, że na razie to tylko patent!), wyświetlą mu co najwyżej aukcję używanych rowerów...

Ciekawy może być wydźwięk społeczny tego nowego sposobu śledzenia i wykorzystywania naszych danych. Na razie to oczywiście tylko gdybanie, bo jesteśmy na etapie patentu, ale jeśli rozwiązanie wprowadzone zostałoby w życie, to wiele osób mogłoby zacząć (w końcu!) protestować przeciwko tego typu praktykom śledzenia i gromadzenia danych.

I cały system być może odbiłby się wtedy czkawką firmie Apple i innym podmiotom, które równie chętnie wykorzystywałyby tego typu dane. Być może...

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Co różni Windows 10 Home i Pro?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)