Andrzej Duda rozmawiał przez niepodłączony telefon? Niekoniecznie. Wyjaśniamy, jak było
Na kontach społecznościowych prezydenta Andrzeja Dudy zamieszczono zdjęcie przedstawiające telefoniczną rozmowę. Sęk w tym, że według obserwujących rozmowa nie mogła się odbyć, bo telefon nie był podłączony. Jak jest naprawdę? Wyjaśniamy.
"Prezydent rozmawia z królem Jordanii w maseczce. Przez niepodłączony telefon" - napisał dziś na Twitterze Marek Kwiatkowski. Jego wpis szybko zdobył popularność, obecnie może się pochwalić liczbą prawie 5 tys. serduszek. Problem w tym, że zarzuty nie są prawdziwe.
Nas najbardziej interesuje ten technologiczny, choć i obecność prezydenta w maseczce można łatwo wytłumaczyć. Na sali po prostu znajdowały się też inne osoby.
A jak działał telefon, który rzekomo był niepodłączony? Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że rzeczywiście kabla nie ma. Zdjęcie jest niedokładne, więc przy odrobinie złej woli da się założyć: "ha, ktoś próbuje wystrychnąć nas na dudka!".
W sieci szybko znaleziono jednak instrukcję obsługi aparatu, z której jasno wynika, że tam, gdzie niby powinien być kabel, znajduje się przełącznik. I faktycznie tam jest, co pokazał Radosław Fogiel:
Kabel natomiast znajduje się na swoim miejscu:
Warto dodać, że prezydent nie musiał rozmawiać "tradycyjnie". Wykorzystane mogło być połączenie VOIP, które swego czasu było bardzo popularne.
Kilkanaście lat temu wprowadzenie technologii VoIP okazało się prawdziwą rewolucją w telefonii. Prezydent nadal może korzystać z takich rozwiązań, bo jego telefon daje taką możliwość.