Prąd zamiast prochu, czyli dlaczego Europa buduje railguna?

Prąd zamiast prochu, czyli dlaczego Europa buduje railguna?23.06.2022 12:47
Testowy railgun amerykańskiej marynarki
Źródło zdjęć: © Mil.gov

Wśród broni i militarnych technologii, prezentowanych podczas salonu obronnego Eurosatory 2022, wyróżniała się ekspozycja francusko-niemieckiego Instytutu badawczego Saint-Louis ISL. Na zdominowanej przez wojska lądowe imprezie Instytut prezentował broń okrętową – europejskie działo elektromagnetyczne. To broń, znana pod potoczną nazwą railgun.

Jak działa railgun?

Railgun nie potrzebuje do działania prochu czy innego ładunku miotającego. Wystrzeliwuje pocisk za sprawą elektromagnetyzmu, łącząc bardzo prostą zasadę działania z bardzo dużymi trudnościami, aby zastosować ją w praktyce.

W dużym uproszczeniu railgun to dwie przewodzące prąd szyny, pomiędzy którymi znajduje się pocisk, także będący przewodnikiem. Włączenie zasilania sprawia, że powstaje pole magnetyczne, a działające wówczas siły usiłują rozsunąć szyny i wypchnąć spomiędzy nich pocisk.

Ponieważ szyny są przymocowane na stałe, jedynym ruchomym elementem pozostaje pocisk, który może być rozpędzany do bardzo dużych prędkości (nawet ośmiokrotnie przekraczając prędkość dźwięku), wielokrotnie przekraczających te, uzyskiwane dzięki materiałom wybuchowym.

Dzięki bardzo dużej prędkości nawet stosunkowo niewielki pocisk może dysponować bardzo dużą energią kinetyczną, pozwalającą na niszczenie zróżnicowanych celów samym impetem uderzenia, bez potrzeby stosowania eksplodujących głowic.

Teoria brzmi nieskomplikowanie, ale problemy zaczynają się przy próbach zbudowania broni, która działa w taki sposób (choć istnieje już broń ręczna korzystająca z tej technologii, jak GR-1 Anvil). Wyzwania dotyczą m.in. potrzeby dostarczenia w krótkim czasie bardzo dużej energii czy samej konstrukcji lufy, która za sprawą powstającej przy wystrzale plazmy ulega bardzo szybkiemu zużyciu.

Railgun jako przeciwlotnicza tarcza Japonii

Przez długie lata doniesienia o pracach nad railgunem pochodziły głównie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wielkie nadzieje wyrażała w tej kwestii marynarka. Prowadzone na jej rzecz badania toczyły się ze zmiennym powodzeniem – od początkowych sukcesów, po późniejsze całkowite porzucenie projektu w połowie 2021 r., aż po ponowny wzrost zainteresowania działem szynowym, jak nazywany jest railgun.

Prace nad taką bronią prowadzą także Chiny, a bardzo duże nadzieje wiąże z railgunami Japonia. Kraj ten prowadzi badania nad wykorzystaniem tej broni w roli systemu antybalistycznego, zdolnego do precyzyjnego trafiania i niszczenia energią kinetyczną zarówno pocisków balistycznych, jak i broni hipersonicznej.

Eksperymentalny railgun z Japonii, Źródło zdjęć: © Mil.go.jp
Eksperymentalny railgun z Japonii
Źródło zdjęć: © Mil.go.jp

Zdaniem Japończyków wystarczy do tego rozpędzenie pocisków do około 2,2 tys. metrów na sekundę. Atutem takiego rozwiązania ma być m.in. niska – w porównaniu z pociskami przeciwlotniczymi – cena strzału, pozwalająca na wystrzelenie dużej ilości pocisków, co zwiększy szanse trafienia.

Europejskie działo szynowe

Podczas targów Eurosatory 2022 własne prace nad railgunem przedstawił także francusko-niemiecki Instytut badawczy Saint-Louis ISL, zajmujący się programami badawczymi z zakresu obronności. ISL zaprezentował model działa elektromagnetycznego, umieszczony na makiecie dziobu okrętu wojennego.

Eksperymentalny railgun z ISL, Źródło zdjęć: © ISL
Eksperymentalny railgun z ISL
Źródło zdjęć: © ISL

Europejski railgun nie jest jeszcze gotową bronią – to na razie makieta. Strzelający demonstrator technologii ma być gotowy, jak informuje serwis Defence24, w 2028 roku.

Na razie projekt może pochwalić się dość skromnym sukcesem, jakim jest rozpędzenie pocisku o przekroju 5×5 mm do prędkości 120 m/s. Dalsze prace są możliwe m.in. dzięki instalacji SIBREF (Soft In-Bore REcovery Facility), która pozwala na badania w locie obiektów, na które działają przeciążenia rzędu do 25000 g.

Docelowo tworzona przez ILS działo elektromagnetyczne ma wystrzeliwać pociski z prędkością 3000 m/s, zapewniając możliwość rażenia celów odległych nawet o 200 km.

Broń energetyczna

Prowadzone w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii czy Europie prace nad railgunami wpisują się w znacznie szerszy trend – powolny, ale nieustanny rozwój broni energetycznych. Prace są prowadzone nawet w Polsce, gdzie Studenckie Koło Naukowe Fizyków Bozon zaprezentowało w 2020 roku działo elektromagnetyczne Hydra.

Historia takich rozwiązań jest bardzo długa – od lat 60. ubiegłego wieku pojawiają się zapowiedzi, że już niebawem, w bliskiej przyszłości pola walki zostaną zrewolucjonizowane choćby za sprawą bojowych laserów. Ponad pół wieku później takie zapowiedzi nadal dotyczą przyszłości, ale rozwój technologii sprawia, że praktyczne, powszechne wykorzystanie broni energetycznej staje się coraz bardziej realne.

Chiński railgun podczas testów, Źródło zdjęć: © Naver.com
Chiński railgun podczas testów
Źródło zdjęć: © Naver.com

Dotyczy to wspomnianych wcześniej dział szynowych – railgunów, ale także bojowych laserów czy broni rażącej cel przy pomocy impulsu elektromagnetycznego, jak choćby niektóre "strzelby antydronowe". Wszystkie te rozwiązania łączy jedno: duże zapotrzebowanie na energię.

Nie bez przyczyny nowe, amerykańskie okręty (jak m.in. kontrowersyjne ze względu na liczne problemy niszczyciele Zumwalt) projektowane są tak, aby wytwarzać znacznie więcej energii, niż aktualnie potrzeba. To przykład perspektywicznego planowania: budowane dzisiaj konstrukcje mogą zostać w przyszłości wyposażone w broń energetyczną. Albo – jak lotniskowiec Gerald R. Ford – w elektromagnetyczne katapulty, które także potrzebują do działania ogromnych ilości energii.

Rewolucja na polu walki

Po co w ogóle opracowywać coś tak skomplikowanego, gdy aktualne, sprawdzone od lat rozwiązania sprawdzają się całkiem dobrze? Kluczem są nie tylko parametry nowych broni, jak zasięg czy szybkość strzału, ale także logistyka.

Niszczyciele typu Zumwalt miały zostać wyposażone w broń energetyczną, Źródło zdjęć: © Domena publiczna | DENNIS GRIGGS
Niszczyciele typu Zumwalt miały zostać wyposażone w broń energetyczną
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | DENNIS GRIGGS

Okręt wyposażony w wydajne źródło energii będzie w stanie prowadzić ogień w zasadzie bez końca – bez potrzeby uzupełniania amunicji czy wymiany zużywających się, mechanicznych elementów.

Nawet w przypadku railgunów, wystrzeliwujących fizyczne pociski, są to niewielkie, metalowe obiekty, nie tylko tańsze od klasycznej amunicji artyleryjskiej, ale zajmujące znacznie mniej miejsca, przez co ich zapas może być radykalnie zwiększony.

Strzelanie prądem jest tanie

Kluczową kwestią jest także ekonomia: broń energetyczna, choć jej opracowanie i budowa pochłaniają na razie ogromne środki, ma być bardzo tania w eksploatacji. Strzał z lasera to w gruncie rzeczy koszt potrzebnego do tego zadania prądu.

Co to oznacza w praktyce, świetnie pokazuje choćby izraelska Żelazna Kopuła – system przeciwlotniczy, służący do zwalczania budowanych w chałupniczych warunkach kassamów – prymitywnych rakiet.

Działanie Żelaznej Kopuły w obecnej postaci jest możliwe wyłącznie dzięki ekonomiczne przepaści, jaka dzieli Izrael i Autonomię Palestyńską. Jedna izraelska rakieta przeciwlotnicza to koszt dziesiątek tysięcy dolarów.

Koszt budowy kassama to zaledwie kilkaset dolarów, więc każde udane zestrzelenie wiąże się z poważnymi wydatkami. Planowane zastąpienie rakiet laserem ma tę sytuację radykalnie zmienić, a jednocześnie zapewnić możliwość prowadzenia bardzo intensywnego ognia, niezbędnego m.in. w przypadku ataku roju dronów.

Ten sam trend widać wśród producentów broni, gdzie wśród rozwiązań przeciwlotniczych, przeciwbalistycznych czy antydronowych coraz częściej pojawiają się propozycje zastosowania broni energetycznej. Dobrym przykładem jest m.in. testowany wiosną 2022 roku antydronowy laser, zbudowany przez niemiecki koncern Rheinmetall.

Z takiej perspektywy przyszłe, futurystyczne pole walki to w praktyce starcie producentów prądu: wygra ten, kto będzie w stanie wyprodukować i dostarczyć więcej energii.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.