Amerykańska prasa: To tu może rozpocząć się inwazja na Ukrainę
Morze Azowskie stało się obszarem możliwego konfliktu zbrojnego pomiędzy Rosją a Ukrainą – czytamy na łamach amerykańskiego dziennika "The Washington Post". Według gazety akwen ten ma dla Kremla większą wartość strategiczną i gospodarczą niż rozdarte wojną regiony przygraniczne sąsiada.
26.12.2021 11:30
"The Washington Post" przypomina, że amerykański wywiad ostrzegł, iż Rosja może rozpocząć "zakrojony na szeroką skalę atak militarny na Ukrainę" już w przyszłym roku. W artykule stwierdzono, że uwaga społeczności międzynarodowej skupia się na "koncentracji wojsk rosyjskich przy lądowych granicach Ukrainy". Tymczasem – jak przekonuje amerykański dziennik – "jeśli inwazja rozpocznie się na morzu, siły ukraińskie będą w dużej mierze bezsilne".
"The Washington Post" zwraca uwagę, że podobnego zdania jest ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. W rozmowie z dziennikiem polityk stwierdził, że "z punktu widzenia bezpieczeństwa Rosja dominuje na Morzu Azowskim". – W przypadku wojny aktywnie wykorzysta je do wywierania presji na nasze południowe miasta leżące na wybrzeżu – powiedział.
Potencjał militarny Ukrainy
Według serwisu Global Firepower Rosja zajmuje drugie miejsce na świecie pod względem potencjału militarnego, a Ukraina 25. Siły zbrojne Moskwy liczą ponad milion aktywnych żołnierzy oraz 2 mln w rezerwie. Kijów posiada z kolei ok. 255 tys. aktywnych żołnierzy i ok. 900 tys. rezerwistów.
Kijów posiada ponadto 285 samolotów, 2430 czołgów bojowych oraz 550 mobilnych wyrzutni rakietowych. W 2005 r. opracowano na Ukrainie zmodernizowaną wersję czołgu T-64BM Bułat z dodatkowym pancerzem reaktywnym krajowej produkcji. Zdaniem Global Firepower Rosjanie mają z kolei 4144 samoloty, 13 tysięcy czołgów i 3860 mobilnych wyrzutni rakietowych.