Amazon coraz bliżej dostarczania przesyłek dronami
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (Federal Aviation Administration, FAA) w końcu udzieliła Amazonowi oczekiwanej zgody na testowanie nowego systemu dostarczania przesyłek. Autonomiczne drony, które zastąpią listonoszów i kurierów, wydają się teraz trochę bardziej realne.
20.03.2015 | aktual.: 20.03.2015 12:08
O swoich planach Amazon poinformował po raz pierwszy w grudniu 2013. Firma ujawniła wtedy, że planuje stworzenie floty autonomicznych dronów, które zastąpiłyby kurierów w dostarczaniu przesyłek do klientów. Początkowo tylko w Stanach Zjednoczonych, w późniejszym czasie – być może również na całym świecie, jeżeli program okaże się sukcesem. Od słów do realizacji jest jednak długa droga, a przeszkodami na niej są nie tylko kwestie techniczne i projektowe, ale również – a może nawet przede wszystkim – prawne.
Plany wdrożenia takiego systemu były od początku źródłem wielu wątpliwości i niepokojów. Najwięcej dyskusji wywołały oczywiście kwestie bezpieczeństwa. Kilkanaście czy nawet kilkaset maszyn latających, nieustannie przemierzających przestrzeń powietrzną Stanów Zjednoczonych, należących do prywatnego właściciela – to nie brzmiało dobrze, w szczególności dla amerykańskich komisji regulacyjnych. Planom Amazona bardzo sprzeciwiała się Federalna Administracja Lotnictwa, przez której zakazy internetowy gigant musiał pierwsze testy systemu przeprowadzać poza granicami kraju.
W grudniu 2014 "Wall Street Journal" opublikował list, w którym Amazon wprost zagroził FAA, że jeżeli nie poluzuje ona przepisów, to będzie zmuszony do przeniesienia całości swoich ekip badawczych poza USA. "Obawiam się, że FAA kwestionuje fundamentalne korzyści, wynikające z prac nad innowacjami w technologii dronów na terenie USA" – pisał w nim wiceprezes Amazona, Paul Misener.
Groźby najwyraźniej podziałały, bo FAA poinformowała dopiero co o przyznaniu Amazonowi "eksperymentalnego zezwolenia na działania w przestrzeni powietrznej". Pozwoli ono gigantowi na prowadzenie testów na terenie USA, jest jednak wciąż obwarowane szeregami ograniczeń. Przede wszystkim – według nowych zasad drony Amazona mogą latać tylko w zasięgu wzroku obsługujących je ludzi. Oni z kolei muszą mieć przynajmniej licencję pilota prywatnego i ważne wyniki badań medycznych. To rzecz jasna wystarczy do prac badawczych, ale nie pozwoli na działanie finalnej wersji systemu.
Jeszcze gorzej może być w Europie. W krajach UE coraz częściej mówi się o konieczności wprowadzenia dodatkowych regulacji i obostrzeń dla wykorzystania dronów w celach komercyjnych. Brytyjczycy, poza wprowadzeniem odpowiednich regulacji, postulują dodatkowo stworzenie dostępnej w sieci bazy danych, dzięki której piloci dronów mogliby dzielić się planami lotów. Miałoby to pomóc w uniknięciu potencjalnych katastrof, przed którymi wraz ze zwiększaniem się popularności tego typu maszyn coraz częściej ostrzegają firmy lotnicze. Sugerują także połączenie wysiłków krajów Unii Europejskich i Stanów Zjednoczonych, tak by wspólnie dbały one o bezpieczne niebo.
Szerzej o komercyjnym wykorzystaniu dronów w Europie pisaliśmy w tym artykule.
Wszystkie te kwestie prawne i problemy bezpieczeństwa sprawiają, że chociaż technologia, potrzebna Amazonowi do realizacji programu Prime Air może być w zasięgu ręki, to na wprowadzenie jej w życie będziemy jeszcze musieli sporo poczekać. Zmiany w prawie i ludzkim postrzeganiu niebezpieczeństwa zachodzą dużo wolniej niż w technologii.
_ DG _