Pierwszy DAC Naima - recenzja
Wraz z rozwojem źródeł cyfrowego dźwięku jak komputery, iPody czy serwery plików wzrasta zainteresowanie przetwornikami cyfrowo-analogowymi w skrócie DAC. Nie jest to wynalazek ostatnich lat, bo już dwadzieścia jeden lat temu pojawił się pierwszy niezależny przetwornika DAC – urządzenia Arcama o nazwie Black Box.
08.07.2010 11:23
Inny brytyjski potentat branży hi-fi, a mianowicie Naim długo zwlekał z decyzją o rozpoczęciu produkcji urządzeń tego typu, ale wreszcie dołączył do grona producentów DACów. tego typu urządzeń wpisują się tym samym w nowy trend obserwowanej obecnie coraz większej popularności cyfrowych mediów i muzyki, która nie jest już tak chętnie zapisywana na srebrnych krążkach. DAC szybko staje się jednym z niezbędnych komponentów współczesnych systemów hi-fi.
Urządzenie Naima plasuje się na średniej półce cenowej, nad budżetowymi faworytami w rodzaju Cambridge Audio DacMagic, ale jednocześnie wyraźnie niżej od hi-endowego DAC-a/preampu Chord Indigo. Cenowo zdecydowanie bliżej mu więc do takich urządzeń, jak chociażby Bryston BDA-1. A gdzie ten DAC plasuje się, jeśli chodzi o jakość?
Największą zaletą przetwornika Naima jest, według zapewnień producenta, całkowite wyeliminowanie jittera na wejściach S/PDIF. Należy to jednak uściślić: okazuje się, że DAC rzeczywiście nie dodaje żadnego jittera do sygnału na tych wejściach, ale jitter, który pojawił się w sygnale na etapie produkcji –. a niemal zawsze tak jest – pozostanie. Dlatego też Naim nie może z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to urządzenie charakteryzujące się zerowym poziomem jittera. Żaden DAC nie może tego dokonać!
Zerowy przyrost jittera udało się osiągnąć poprzez przekazywanie sygnału do specjalnego bufora – określanego przez Naima mianem „Rotating Data RAM Buffer” – niezależnie od danych timingowych. Następnie dane są odczytywane i przetaktowywane przez jeden z dziesięciu ultraniskoszumnych oscylatorów o stałej częstotliwości dobranych tak, aby jak najlepiej pasowały do przeciętnej częstotliwości danych wchodzących. Dalej sygnał jest przepuszczany przez cyfrowy filtr SHARC DSP działający pod kontrolą napisanego przez inżynierów Naima oprogramowania, który nadpróbkowuje dane (16 razy przy częstotliwości 44,1kHz). Dzięki temu sygnał przekazywany do 24-bitowych układów Burr-Browna PCM1704K DAC w konfiguracji dual mono – takie same znajdziemy w topowym odtwarzaczu CD Naima CD555 – jest całkowicie izolowany od jakiegokolwiek jittera pochodzącego z wejść S/PDIF. Jak zwykle w przypadku produktów Naima ogromną –. niektórzy twierdzą wręcz, że obsesyjnie wielką – uwagę przyłożono do bloku zasilania i do kontroli mechanicznych
interferencji. W wielu miejscach rozwiązania konstrukcyjne uwzględniają oba te czynniki. Na przykład kondensatory zasilające są umieszczone na osobnej płytce, gdyż w czasie ładowania mogą wibrować. Takiego rodzaju mechaniczne zakłócenia mogą być źródłem wielu problemów, jeśli dotrą do innych komponentów.
DAC przetestowaliśmy w systemie złożonym wyłącznie z komponentów Naima, ale warto zauważyć, że można z powodzeniem korzystać z niego w zestawach dowolnych producentów. Należy jednak pamiętać, że jeśli chcemy w pełni wykorzystać jego potencjał, sygnał powinien być dostarczany z najwyższej jakości źródeł. Wykorzystaliśmy na przykład iPoda Touch i jak na tego typu urządzenie efekt był całkiem dobry. Z drugiej strony nawet najlepszy DAC, włączając w to urządzenie Naima, nie jest w stanie zrobić eleganckiej torebki ze świńskiego ucha. Nie chcemy tu krytykować iPoda –. zaoferował bardzo przyzwoitą jakość, która jednak znacznie ustępowała temu, co są w stanie zaoferować źródła hi-endowe. Po prostu brakowało mu dynamiki niezbędnej do tego, aby mógł się wznieść ponad poziom muzyki z hotelowego lobby.
Naim DAC jest wyposażony w osiem wejść S/PDIF zrealizowanych na złączach BNC, RCA i Toslink. Posiada również dwa porty USB i potrafi przetwarzać sygnał audio do rozdzielczości 32-bit/768kHz (chociaż wymaga to korzystania z najwyższej klasy zewnętrznych nośników USB). Wejścia S/PDIF potrafią obsłużyć sygnał o maksymalnej rozdzielczości 24-bit/192kHz. Mamy też możliwość ulepszenia zasilania. Sprawdziliśmy to, podłączając XPS, który poprzednio zaopatrywał w prąd analogowe stopnie odtwarzacza HDX. Dzięki temu jakość dźwięku znacznie się poprawiła, a więc warto przeprowadzić taki manewr, jeśli posiada się niepotrzebny XPS lub dysponuje się odpowiednimi środkami na jego zakup.
DO WSZYSTKIEGO
Oprócz chęci stworzenia przetwornika DAC o hi-endowej jakości, która usatysfakcjonuje użytkowników najwyższej klasy odtwarzaczy CD i odtwarzaczy z dyskiem twardym, inżynierowie Naima postanowili wykorzystać okazję i poszerzyć swój krąg odbiorców o posiadaczy mniej audiofilskiego sprzętu, którzy docenią lepszą jakość dźwięku. Wielu ludzi jako serwery muzyki wykorzystuje urządzenia typu MacBook czy MacMini. Najlepiej podłączyć je, wykorzystując optyczne wejście S/PDIF, gdyż DAC nie został wyposażony w złącze Firewire. Nie zapomniano też o posiadaczach iPodów i iPhone’ów, podobnie jak o użytkownikach PC korzystających z zewnętrznych kart dźwiękowych USB. Oczywiście użytkownicy komputerów PC i Mac mogą też korzystać z pamięci USB, które umożliwiają odtwarzanie plików o ultrawysokiej rozdzielczości, gdyż Naim DAC obsługuje na wejściu USB 32-bitowe pliki WAV o częstotliwości próbkowania do 768kHz. JAKOŚĆ DŹWIĘKU
Fanatyczne przywiązanie Naima do detali z pewnością w tym wypadku się opłaciło. Słychać to zaraz po tym, jak DAC zaczyna robić swoje. Oferuje jakość dźwięku, która należy do zupełnie innej ligi niż to, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej. Muzyka rozbrzmiewa z oszałamiającą klarownością i zadziwiającym bogactwem detali. Również timing jest idealny. Lepiej być przygotowanym na spore zaskoczenie, szczególnie jeśli wcześniej nie kojarzyliśmy nazwy Naim ze stereofonicznym wyrafinowaniem. Naim DAC zapewnia świetną scenę dźwiękową, przestrzenność i inne audiofilskie elementy brzmienia.
Z odpowiednim materiałem muzycznym i dobrym źródłem –. tym razem wykorzystaliśmy odtwarzacz HDX z dyskiem twardym – jakość dźwięku zapiera dech w piersiach. Słuchając utworów z albumu „Mezmerize” zespołu System of a Down zauważyliśmy, że Naim DAC nie tylko oddaje głosy z nieskazitelną klarownością i wyrazistością, ale sprawia też, że zamiast frenetycznej kakofonii generowanej przez inne systemy, słychać każdy dźwięk grany na gitarze przez Darona Malakiana. Timing muzyki – System of a Down uwielbia bawić się rytemem i tempem – jest oddawany z pełną siłą i precyzją, chociaż dostajemy także naturalność i nastrój, które skutecznie tłumią wrażenie metronomowej sterylności.
Oczywiście ten DAC nie byłby godny logo Naima, gdyby nie potrafił przekazać słuchaczowi emocjonalnego ładunku zawartego w muzyce. Tak więc również pod tym względem nie rozczarowuje. Sądzimy, że duża część jego komunikatywności jest efektem znakomitej klarowności i szczegółowości. Posłuchaliśmy utworów z płyty „Rock & Roll Ain’t Noise Pollution”. AD/DC i byliśmy zaskoczeni subtelnością timingu i współgrania instrumentów. Perkusja oraz gitara basowa były wyraźnie oddzielone i wykonywały swoją pracę z impetem nawet przy bardzo niskim poziomie głośności. Przy większym wzmocnieniu dźwięk poruszanego powietrza przy uderzeniach stopy ma swoją własną tonację, definicję i naturalność, wywołując błogi uśmiech na twarzy słuchacza. Perkusja jest zwarta i spójna nawet przy głośności typowej dla tanecznego parkietu. Naprawdę godne podziwu!
Przejście na muzykę klasyczną pozwoliło DAC-owi zademonstrować talenty w dziedzinie hi-endowego stereo. W tym wypadku wysoka jakość wydaje się wynikać głównie z dynamicznej kontroli, która umożliwia prezentowanie poszczególnych instrumentów z godną podziwu wiernością. Na przykład skromny flet brzmi delikatnie, a zarazem na tyle solidnie, że wydaje się jak najbardziej wiarygodny. Dźwięk energicznie uderzanych kotłów eksploduje z tyłu sceny dźwiękowej, zachowując przy tym subtelną harmonię, co wzmacnia realizm muzyki. Co więcej, instrumenty te wyłaniają się z precyzyjnie ukształtowanej, pełnej detali, trójwymiarowej przestrzeni akustycznej, która przy braku dźwięków staje się niesamowicie cicha. Oczywiście zakładając, że nagranie jest pozbawione szumu.
Bez względu na rodzaj muzyki szybko przekonamy się, że Naim DAC prezentuje krańce pasma audio inaczej niż większość urządzeń hi-fi. Ciężar, szybkość i siła basu nie mają sobie równych. Niskie częstotliwości charakteryzują się wyjątkową mocą, rozciągnięciem i kontrolą oraz niemal analogowym ciepłem i solidnością, którym nie jest w stanie dorównać nawet winyl. Szczerze mówiąc, nawet najlepsze odtwarzacze czarnych płyt musiałyby się sporo napracować, aby dotrzymać kroku niskim częstotliwościom przetwornika Naima. Również w górnym zakresie pasma brzmienie jest żywe i odkrywcze, a przy tym pozbawione kruchości czy szorstkości. Z kolei średnica charakteryzuje się otwartością, o jakiej wiele źródeł dźwięku może tylko pomarzyć.
Warto więc wyzbyć się wszelkich stereotypów i uprzedzeń co do „brzmienia Naima”. Jeśli ktoś szuka wszechstronnego przetwornika cyfrowo-analogowego –. a w dzisiejszych czasach takie urządzenie przyda się każdemu – powinien zdecydowanie przesłuchać tego wyjątkowego DAC-a.
WERDYKT
ZA
Brzmienie pełne subtelności i detali, które jednak nie przesłaniają spójności i płynności muzyki. Jakość basu zapiera dech w piersiach.
PRZECIW
Naprawdę trudno znaleźć jakikolwiek powód do krytyki. Nie lubi kiepskiej jakości źródeł, ale to przecież nie jest wada.
PODSUMOWANIE
Naim DAC oferuje wyjątkową jakość, zarówno jeśli chodzi o prezentację hi-fi, jak i muzykalność bez względu na rodzaj źródła (pod warunkiem, że jest ono dobrej jakości). Odpowiada za to w dużej mierze zaawansowana i specjalnie opracowana przez inżynierów Naima technologia.
OCENA OGÓLNA HI-FI CHOICE * (w skali od 1 do 5)
CENA 9.95. zł
NAJWAŻNIEJSZE CECHY:
Wymiary (SxWxG): 43,2x7x30cm
Waga: 5,6kg
Wejścia: 4xS/PDIF, 4xToslink, 2xUSB Cyfrowy filtr: SHARC DSP z własnym oprogramowaniem
Maksymalna częstotliwość próbkowania/rozdzielczość: 32-bit/768kHz
Możliwość podłączenia iPoda lub iPhone’a za pośrednictwem wyjścia cyfrowego
wydanie internetowe www.hfc.com.pl