Meksykański dron rozbił się przy granicy z USA. Powód? Przeładowanie narkotykami
Na parkingu supermarketu w Tijuanie znaleziono wrak drona, którego pilot próbował przeprowadzić nad granicą ze Stanami Zjednoczonymi. Przyczyna katastrofy? Zbyt duże obciążenie maszyny ładunkiem. Nielegalnym ładunkiem.
Policjanci, którzy stawili się na miejscu zdarzenia, nie byli zapewne specjalnie zdziwieni tym, że maszyna zaliczyła przymusowe lądowanie awaryjne. Biorąc pod uwagę jej obciążenie trudno w ogóle uwierzyć, że oderwała się z ziemi. Do drona przytroczono ponad 3 kilogramy metamfetaminy, podzielone na sześć paczek. Sześciowirnikowa, zdalnie sterowana maszyna nie była w stanie poradzić sobie z takim ładunkiem i przekroczyć z nim przejścia granicznego San Ysidro.
Jak poinformował przy okazji Jorge Morrua, rzecznik prasowy policji w Tijuanie przyznał, że nie jest to pierwszy raz, gdy przestępcy próbują wykorzystać drony do przemycania narkotyków. Zwrócił również uwagę na inne kreatywne metody, wykorzystywane przez kartele – katapulty, ultralekkie samoloty czy, nawet, podziemne tunele. W minionym roku zaś przedstawiciel amerykańskiej DEA (agencji rządowej zajmującej się walką z przestępstwami narkotykowymi) poinformował, że w samym 2012 zanotowano nie mniej niż 150 prób przekroczenia granicy przez drony, przewożące nielegalne substancje.
Policja w Tijuanie aktualnie próbuje określić miejsce, z którego pilotowana była maszyna i na tej podstawie określić tożsamość sprawcy.
_ DG _