Zdzisław Starostecki: genialny Polak, który zbudował Amerykanom rakiety Patriot. Oskarżyli go o kradzież planów
Rakiety Patriot, które już niebawem mogą bronić polskiego nieba, to dzieło Polaka. Za powstanie i rozwój amerykańskich rakiet odpowiada polski generał, uczestnik walk pod Monte Cassino i zdobywca Bolonii.
Podpisanie w środę umowy na dostawę systemu kończy wieloletnie starania o pozyskanie nowoczesnej broni przeciwrakietowej i przeciwlotniczej - pisze serwis Money.pl.
Od bojowego debiutu Patriotów minęło ponad ćwierć wieku. Zestawy, które w latach 80. zapewniały przeciwlotniczy parasol nad wojskami NATO w Europie, w czasie operacji "Pustynna Burza" broniły sił koalicji antyirackiej przez Scudami Saddama Husajna.
Polski udział w powstaniu Patriotów
Chrzest bojowy amerykańskich rakiet wywołał sporo kontrowersji. Choć w wymiarze strategicznym spełniły swoje zadanie, to kwestionowano ich skuteczność i błędy w oprogramowaniu. Z czasem zestawy Patriot doczekały się modernizacji i kolejnych wersji, wchodząc na uzbrojenie m.in. Niemiec i Japonii. Najnowsze z nich, określane nazwą PAC-3+, zgodnie z zawartą w marcu 2018 roku umową, trafią również do Polski.
Będzie to zatoczenie przez Patrioty symbolicznego koła - rakiety zaczną bronić nieba nad krajem, z którego pochodzi ich konstruktor. Za rozwój zestawu, a także za zaprojektowanie najważniejszego elementu – głowicy bojowej – odpowiadał bowiem Polak, generał Zdzisław Starostecki.
Najlepsi piloci w Polsce każdego dnia ratują komuś życie
Od Kocka po Bolonię
Losy konstruktora, którego amerykański prezydent, Bill Clinton, nazywał "drogim Zdzisławem", to gotowy scenariusz na film. Urodzony w 1919 roku, jako 20-latek walczył w wojnie obronnej. Wraz z samodzielną grupa operacyjną "Polesie" – po serii zwycięskich potyczek z Rosjanami i Niemcami – wziął udział w kolejnej, wygranej bitwie pod Kockiem, po której zwycięzcy Polacy wobec braku amunicji musieli poddać się Niemcom.
Podczas próby przedarcia się na Zachód schwytało go NKWD – Zdzisław Starostecki trafił wówczas z -8-letnim wyrokiem do syberyjskiej kopalni złota. Udało mu się dołączyć do wojsk, wyprowadzonych z ZSRR przez generała Andersa. Jako żołnierz II Korpusu Kostecki wziął udział w szturmie na Monte Cassino uczestnicząc w rajdzie polskich czołgów na otoczone złą sławą wzgórze "Widmo".
Szlak bojowy zaprowadził Starosteckiego do Bolonii, gdzie nasz bohater został poważnie ranny. Po wojnie, po kilkuletnim pobycie w Londynie, Zdzisław Starostecki zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych.
Kto ukradł plany rakiet?
Początkowo nic nie zwiastowało spektakularnej kariery – przyszły konstruktor rozpoczął pracę od zamiatania w fabryce, jednak z czasem awansował na tokarza, a później kreślarza w biurze konstrukcyjnym. Po ukończeniu Stevens Institute of Technology Polak w 1960 roku rozpoczął pracę w Centrum Badań Obronnych US Army (Defense Department Research and Development Center).
Był to czas, w którym Amerykanie rozpoczęli studia nad bronią przeciwlotniczą nowej generacji, która w przyszłości miała zastąpić zestawy MIM-23 Hawk. Zdzisław Starostecki objął kierownictwo zespołu, pracującego nad przyszłym Patriotem. Jego osobistym dziełem jest projekt głowicy rakiety przeciwlotniczej.
Niestety, nie obyło się bez problemów – kilkanaście plansz z rysunkami technicznymi, sygnowanymi przez Starosteckiego, trafiło w ręce Sowietów, co zaowocowało podejrzeniami i serią przesłuchań Polaka przez FBI. Z czasem konstruktor został uniewinniony – okazało się, że plany Patriota zostały przekazane Rosjanom przez PRL-owski wywiad, dla którego zdobył je agent Zdzisław Przychodzień.
Przeciwlotniczy parasol nad Polską
Niedługo potem zestawy Patriot udowodniły w Zatoce Perskiej swoją skuteczność. Choć nie obyło się bez typowych dla nowej, zaawansowanej broni problemów, nazywanych chorobami wieku dziecięcego, to po ich wyeliminowaniu Patriot stał się jednym z czołowych zestawów przeciwlotniczych świata. Prace rozwojowe i związane z nimi modyfikacje dały mu także możliwość zwalczania nie tylko samolotów i śmigłowców, ale również rakiet.
Stanisław Starostecki zmarł w 2011 roku w swoim amerykańskim domu, odznaczony m.in. orderem Virtuti Militari i awansowany do stopnia generała. Pod koniec życia był orędownikiem budowy przez Polskę tarczy antyrakietowej. Wygląda na to, że już za kilka lat - prawdopodobnie od 2022 roku - zaprojektowane przez niego rakiety rzeczywiście zaczną bronić polskiego nieba.