Zarabiali na waleniu w drzwi o świcie. Dobrze, że te zawody wygryzła technologia

Obraz
Źródło zdjęć: © Getty Images
Arkadiusz Stando

/ 7Ludzie - budziki

Obraz
© Getty Images

Roboty wygryzą ludzi z miejsca pracy. I słusznie. Nikt nie będzie tęsknił za telefonistką czy porannym budzicielu.

Potrafiła wybudzić największego śpiocha jednym celnym strzałem ziarnami grochu w okno. Tak właśnie działała słynna brytyjska budzicielka Mary Smith. Zawód ten istniał przed erą "budzika". Zadaniem budzicieli było postawienie na nogi mieszkańców XIX-wiecznej Europy. Robili to na przeróżne sposoby - stukając kijami w okna, rzucając kamieniami, krzycząc czy pukając głośno do drzwi.

/ 7Latarnicy - ludzie, którzy zapalali latarnie

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

Dziś mamy latarnie zasilane elektrycznie, niektóre z nich włączają się już całkowicie automatycznie, kiedy zajdzie Słońce. W czasach średniowiecza rozpalano pochodnie na ulicach, aby w miejskiej nocy dało się cokolwiek zobaczyć. Później powstały lampy olejne, gazowe i naftowe. Korzystali z polityki - narzędzia do zapalania latarni. We Wrocławiu do dziś pracuje latarnik, zajmujący się gazowymi lampami w dzielnicy Ostrów Tumski. Latarnicy nie mieli wolnego, pracowali 365 dni w roku.

/ 7Telefonistka czyli "proszę czekać, będzie rozmowa"

Obraz
© flickr | tekniska museet

Telefonistki pracowały w budynkach Poczty Polskiej. Zajmowały się łączeniem rozmów międzymiastowych. Jeśli ktoś posiadał telefon, to miał tylko numer wewnętrzny. Aby się skontaktować, dzwoniono na centralę, a telefonistka prosiła o podanie numeru, z którym chcieliśmy się połączyć. "Poproszę z numerem 53", następnie często trzeba było poczekać na połączenie. Trwało to nawet pół godziny lub więcej. W mniejszych miastach zależało to od tego, czy z naszego miasta ktoś aktualnie nie dzwonił, była tylko jedna linia. Dzisiaj te procesy odbywają się automatycznie, gdy wystukujesz numer w smartfonie.

/ 7Telegram

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Radomil

To może niekoniecznie zawód, ale część pracy wykonywana przez pracowników poczty. Telegram to wiadomość tekstowa przesyłana początkowo poprzez telegraf. W późniejszych czasach został zamieniony przez dalekopis. Co ciekawe usługa wciąż jest dostępna w Poczcie Polskiej, jednak nie oszukujmy się - czasy jej świetności już dawno zanikły. W 2002 roku z telegramu zrezygnowała Telekomunikacja Polska.

Aby wysłać telegram należało wypełnić druczek, taki jak na zdjęciu powyżej. Najczęściej korzystano z tej usługi aby poinformować o ważnym zdarzeniu, takim jak narodziny czy śmierć kogoś bliskiego.

/ 7Lektor

Obraz
© Getty Images | Hulton-Deutsch Collection

W tym przypadku nie chodzi o lektora czytającego dialogi w filmach. W przeróżnych fabrykach zatrudniano osoby czytające książki na głos. Musiały robić to tak głośno, aby wszyscy pracownicy fabryki słyszeli. Celem takiej pracy bynajmniej nie była edukacja. Chodziło o to, aby pracownicy się nie zanudzili. Lektorów najczęsciej zatrudniano w fabrykach cygar na Kubie. Dzisiaj od tego mamy radio i muzykę.

/ 7Zecer

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Bundesarchiv, Bild

Zecer był ręcznym drukarzem. Dzięki niemu mogły powstawać gazety, książki czy czasopisma. Praca ta wymagała ogromnej precyzji i doświadczenia. Nie trudno było o pomyłkę przy ręcznym układaniu czcionki. W dodatku był to zawód niebezpieczny. Zecerzy pracowali w otoczeniu sporej ilości ołowiu, w skutek czego chorowali często na ołowicę - zatrucie. Dzisiaj ustawianie druku odbywa się komputerowo.

/ 7Krzykacz miejski / klikon

Obraz
© Getty Images | Ian Gavan / Staff

Zadaniem krzykaczy było ogłaszanie informacji, głównie o specjalnych okazjach czy wydarzeniach. Pierwotnie funkcja oznaczała też przekazywanie ludowi tego, co obwieszczał przywódca. Dzisiaj przekaz informacji jest natychmiastowy i niemalże globalny. Mimo to istnieją jeszcze krzykacze. Lublin jest jedynym miastem w Polsce i jednym z kilku ostatnich w Europie, w których zachowała się tradycja klikona miejskiego. Ostatnim polskim krzykaczem jest Władysław Stefan Grzyb, posiadający głos o sile 80 decybeli.

Wybrane dla Ciebie
Kraj NATO w strachu. Zaostrza przepisy dotyczące dronów
Kraj NATO w strachu. Zaostrza przepisy dotyczące dronów
Dostrzegli nową broń Ukraińców. Podwieszona pod F-16
Dostrzegli nową broń Ukraińców. Podwieszona pod F-16
Ukraińcy o artylerii z Francji. Zwrócili uwagę na jej skuteczność
Ukraińcy o artylerii z Francji. Zwrócili uwagę na jej skuteczność
Nowe "serce" ukraińskich dronów. Trwają testy silnika
Nowe "serce" ukraińskich dronów. Trwają testy silnika
Zagadka Urana rozwiązana. Wszystko przez zbieg okoliczności
Zagadka Urana rozwiązana. Wszystko przez zbieg okoliczności
Posadzili las wielkości państwa. Chiny zrewolucjonizowały obieg wodny
Posadzili las wielkości państwa. Chiny zrewolucjonizowały obieg wodny
Przyszłość informatyki? Komputery z ludzkiej tkanki mózgowej
Przyszłość informatyki? Komputery z ludzkiej tkanki mózgowej
Indie wydzierżawią okręt podwodny. Dostaną go od Rosji
Indie wydzierżawią okręt podwodny. Dostaną go od Rosji
Surowa krytyka programu Artemis. "To się nie może udać"
Surowa krytyka programu Artemis. "To się nie może udać"
Nadzieja dla środowiska. Nowe podejście do biodegradowalnego plastiku
Nadzieja dla środowiska. Nowe podejście do biodegradowalnego plastiku
Przeżył atak lwa. Ocalenie zawdzięczał swojej społeczności
Przeżył atak lwa. Ocalenie zawdzięczał swojej społeczności
Tam na Marsie nie można lądować. Szkoda, bo to najciekawsze miejsca
Tam na Marsie nie można lądować. Szkoda, bo to najciekawsze miejsca