Zapomniane programistki. Kobiety, które wysłały ludzkość na Księżyc
Miała 24 lata, nowonarodzoną córkę i plan, by wesprzeć męża, studiującego prawo. Jej praca, początkowo bagatelizowana, stworzyła fundamenty współczesnego świata.
Zacznijmy jednak od początku, a kanonicznym początkiem – ilekroć gdzieś pojawia się wzmianka o kobietach w branży IT – jest zazwyczaj Ada Lovelace. Wszechstronnie wykształcona „pierwsza programistka”, a zarazem córka lorda Byrona była bez wątpienia postacią wybitną, wykraczającą poza ramy swojej epoki.
Powszechnie jest uznawana za prekursorkę programowania – wszystko za sprawą przetłumaczonej przez nią rozprawy włoskiego matematyka Luigiego Menabrei, dotyczącej tzw. maszyny analitycznej, zaprojektowanej – ale nigdy nieukończonej – przez genialnego, angielskiego uczonego, Charlesa Babbage’a.
Ada Lovelace, czyli kontrowersje poparte tylko domysłami
To właśnie komentarze Ady (tłumaczenie jest wielokrotnie dłuższe od oryginalnego tekstu), w których opisuje, jak maszyna mogłaby obliczać liczby Bernoulliego, są uznawane za przykład pierwszego programu komputerowego. Autorka zastosowała algorytm rekurencyjny, w którym wynik jednego działania jest punktem wyjścia do kolejnego, a wyznaczenie każdej z liczb wymagało użycia 75 kart perforowanych.
Jak to jednak nieraz z ikonicznymi postaciami bywa, powszechnie znana wersja niekoniecznie musi być tą prawdziwą. Zwracają na to uwagę badacze, jak choćby znany z analizy mechanizmu z Antykithiry (skomplikowany mechanizm, uważany za rodzaj starożytnego „komputera”) Allan Bromley, biograf Babbage’a Bruce Collier czy historyk Martin Campbell-Kelly.
Czy kwestionując autorstwo Ady Lovelace mają rację? Cóż, zachowując zdrowy krytycyzm trzeba pamiętać, że wątpliwości badaczy opierają się na dedukcji i domysłach. Choć warte wspomnienia, są jednak zbyt słabo udokumentowane, by jednoznacznie zaprzeczyć prymatowi córki lorda Byrona. Wątpliwości nie miał za to Microsoft, który umieścił wizerunek Ady na hologramach, potwierdzających oryginalność wybranych produktów.
Zapracowana matka programistka
Ada Lovelace i jej losy to jednak odległa przeszłość. Warto jednak pochylić się nad postaciami, których praca – przez długi czas niedoceniana i pozostająca w cieniu – stworzyła fundamenty współczesnego świata, napędzanego przez algorytmy przetwarzające dane. O kim mowa? Chodzi o kobiety – programistki, które zbudowały zręby branży IT na długo przed tym, nim została – czego skutki obserwujemy do dziś – zdominowana przez mężczyzn.
Jedną z nich jest Margaret Hamilton. Gdy miała 24 lata, z dyplomem matematyki w kieszeni zdobyła posadę programistki w Massachusetts Institute of Technology. Jej praca miała być tymczasowym zajęciem – chwilowym wsparciem dla powiększonej rodziny do czasu, aż mąż Margaret ukończy studia prawnicze.
Margaret miała odrobinę szczęścia – akurat w tym samym czasie NASA zwróciła się do MIT o opracowanie oprogramowania, wspomagającego program Apollo. Co ciekawe, był to – początkowo – mało istotny fragment całego programu, traktowany jako jego odległe peryferia. Podejście ówczesnych decydentów doskonale podsumowuje fakt, że wzmianka o oprogramowaniu nie pojawia się ani raz w oficjalnej dokumentacji programu, który w niedługim czasie miał zaprowadzić ludzi na Księżyc.
Mimo tego znaczenie działu, odpowiedzialnego za programowanie szybko rosło, a razem z nim rola Margaret Hamilton, która po czterech latach stała na czele 400-osobowego zespołu koderów. To m.in. dzięki ich pracy program Apollo okazał się sukcesem, jednak o tym, jak traktowano programistów, czy raczej programistki, bo w tamtym czasie była to branża mocno sfeminizowana, dobitnie świadczy incydent, z którym musiała zmierzyć się Hamilton podczas misji Apollo 8.
Astronauci nie popełniają błędów. Chyba, że popełnią
Była to wyprawa, podczas której ludzie po raz pierwszy opuścili orbitę okołoziemską – statek kosmiczny wraz z załoga, na razie jeszcze bez lądowania, miał okrążyć Księżyc i powrócić na Ziemię. Podczas przygotowań do misji Lauren, kilkuletnia córka Margaret, towarzysząca w biurze pracującej mamie, bawiła się symulatorem modułu dowodzenia lądownika księżycowego. Dziewczynka przez przypadek uruchomiła program o nazwie P01, co spowodowało zawieszenie modułu dowodzenia.
Margaret natychmiast poinformowała o wykrytym problemie i zadeklarowała chęć napisania fragmentu kodu, który uniemożliwiłby uruchomienie programu P01 w sytuacjach, gdy stanowiłoby to problem. Odpowiedź przełożonych była miażdżąca – to bez sensu, bo wystarczy nakazać astronautom, by nie uruchamiali programu. Astronauci to przecież najlepsi z najlepszych – szkoleni, by być doskonałymi - i nie popełniają głupich błędów.
Jim Lovell popełnił. Podczas misji Apollo 8 z modułu dowodzenia w jednej chwili zniknęły wszystkie dane nawigacyjne, pozbawiając astronautów możliwości powrotu na Ziemię. Zebrany w trybie awaryjnym zespół programistów dokonał cudu i w ciągu kilku godzin nowe dane zostały przesłane do statku kosmicznego, pozwalając astronautom na powrót na ziemię. Po tych problemach słynny „mały krok” Neila Armstronga z misji Apollo 11 był już tylko formalnością.
Wkład Margaret Hamilton, bez której misje księżycowe byłyby niemożliwe, został doceniony dopiero po latach – w 2016 roku sędziwa programistka doczekała się otrzymanego z rak Baracka Obamy Medalu Wolności – najwyższego odznaczenia, nadawanego w Stanach Zjednoczonych cywilom.
Branża IT powstała dzięki pracy kobiet
Ciekawa historia, prawda? Rzecz w tym, że Margaret Hamilton to tylko jeden z licznych przykładów. Dość wspomnieć o kobietach, stanowiących zaplecze programistyczne jednego z pierwszych komputerów – ENIACA. Albo o Katherine Johnson, wyliczającej trajektorie lotów dla misji Mercury i Apollo, o której słynny astronauta, John Glenn, powiedział: - Jeśli ona potwierdzi dane, mogę lecieć. Albo o zakonnicy, siostrze Mary Kenneth Keller, która jako pierwsza kobieta w Stanach Zjednoczonych zdobyła tytuł doktora informatyki, by później zająć się m.in. tworzeniem języka BASIC.
Łatwo zepchnąć te niezwykłe kobiety do roli ciekawostki, anegdotycznych opowiadań o pochodzeniu słowa „bug” (ang. pluskwa – początkowo oznaczało prawdziwego owada, który buszując we wnętrzu komputera powodował spięcia), historii zakonnicy – naukowca czy opowieści o zapracowanej matce, która wychowując córkę w biurze tworzyła jednocześnie programistyczne zaplecze misji na Księżyc.
Sęk w tym, że historia prekursorek branży IT pokazuje przewrotność losu. Dzisiaj, gdy – mimo szeregu zachęt, tylko 18 proc. dyplomów ukończenia informatyki trafia do kobiet (wg raportu Accenture z 2016 r.), łatwo zapomnieć, że to właśnie one zbudowały fundamenty branży IT. A panujące w tych pionierskich czasach nastroje i towarzyszące pracy emocje doskonale podsumowują zapiski, które wraz z kodem misji Apollo zostały kilka lat temu udostępnione w serwisie Github. Fragment kodu, towarzyszący sekwencji odpalenia księżycowej rakiety Saturn, wyróżnia się wymownym komentarzem: Burn baby, burn.