Zapomniana katastrofa w zatoce Czażma. Rosjanie stracili dwa atomowe okręty podwodne
40 lat temu - 10 sierpnia 1985 r. - na Dalekim Wschodzie, na wybrzeżu Morza Japońskiego miał miejsce groźny wypadek z udziałem rosyjskiego okrętu podwodnego. Załoga doprowadziła wówczas do eksplozji reaktora i zniszczenia okrętu K-431, a druga jednostka - okręt K-42 - została uszkodzona i napromieniowana tak, że wycofano ją ze służby.
Czy mały kuter torpedowy może zniszczyć atomowy okręt podwodny? Wydarzenia, jakie 10 sierpnia 1985 roku rozegrały się w sowieckiej bazie okrętów podwodnych w pobliżu Władywostoku, dowodzą, że jest to możliwe. Wszystko zaczęło się nieco wcześniej, od prac związanych z wymianą paliwa jądrowego na okręcie K-431.
Była to jednostka należąca do typu Echo II - długiej serii budowanych w latach 60. XX wieku atomowych okrętów podwodnych projektu 675. Były to jednostki o podwodnej wyporności 6 tys. ton, kadłubie długim na 115 metrów i załodze liczącej do 109 oficerów i marynarzy.
Okręty projektu 675 były uzbrojone w torpedy, a także osiem pocisków manewrujących - początkowo P-6, a po przebudowie w latach 70. - P-500 Bazalt. Potężne pociski miały masę sięgającą pięciu ton, długość prawie 12 metrów i zasięg ok. 550 km. Mogły przenosić głowicę o masie jednej tony - konwencjonalną lub jądrową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
Zanieczyszczenia pod uszczelką
Na początku sierpnia 1985 roku na jednej z jednostek tego typu - okręcie K-431 - prowadzono w stoczni Szkotowo-22 prace eksploatacyjne i w dwóch reaktorach okrętu wymieniano paliwo jądrowe. Zacumowany przy molo nr 2 okręt 9 sierpnia pomyślnie przeszedł całą procedurę, jednak pokrywa jednego z reaktorów nie została zamontowana prawidłowo.
Zauważono, że pod uszczelkę dostały się zanieczyszczenia, które mogły wpływać na jej szczelność. Przeprowadzone testy wykazały, że tak właśnie było - uszczelnienie wytrzymywało trzykrotnie niższe ciśnienie wody od wymaganego.
Zgodnie z obowiązującymi procedurami, incydent należało zgłosić do Głównej Dyrekcji Technicznej Marynarki Wojennej albo Dyrekcji Technicznej Floty Pacyfiku, które powinny niezwłocznie przysłać na okręt ekipę specjalistów, jednak ani 9, ani 10 sierpnia nic takiego nie nastąpiło. Zespół odpowiedzialny za wymianę paliwa postanowił rozwiązać problem własnymi siłami.
Do okrętu zbliżył się pływający warsztat z żurawiem, który uniósł pokrywę reaktora. Wraz z nią unosiły się także pręty kontrolne, odpowiedzialne za tempo zachodzącej w reaktorze reakcji łańcuchowej.
Fala wywołuje reakcję łańcuchową
Teoretycznie nie stanowiło to problemu - nad pokrywą umieszczono ogranicznik, który nie pozwalał na jej nadmierne uniesienie, a tym samym na utratę kontroli nad reaktorem. Na skutek nieszczęśliwego splotu okoliczności w tym samym czasie do portu wpłynął niewielki kuter torpedowy. Jego dowódca - lekceważąc obowiązujące przepisy - płynął ze zbyt dużą prędkością. Zignorował także sygnały ostrzegawcze, wysyłane przez straż portową.
W rezultacie niewielka jednostka generowała sporą falę, na której uniósł się pływający żuraw. Wraz z nim uniosła się pokrywa, która zerwała blokadę, co spowodowało nadmierne wysunięcie prętów kontrolnych.
Efekt był natychmiastowy. Moc reaktora błyskawicznie i w niekontrolowany sposób wzrosła, doprowadzając do odparowania chłodziwa, które - jako para pod wysokim ciśnieniem - spowodowało eksplozję. Jej siła była tak duża, że zdemolowała pływający dźwig, rozerwała kadłub okrętu i zabiła co najmniej 10 (według części źródeł 11) stojących najbliżej osób. Według jednego z rosyjskich opisów przebiegu wydarzeń 12-tonowa osłona reaktora została wyrzucona pionowo w górę, po czym spadła na kadłub okrętu, niszcząc go.
Nie ma po prostu awarii, zawsze stoi za nimi czyjeś niedbalstwo, braki wyszkolenia i luki w procedurach.
Katastrofa w zatoce Czażma
Choć część zatoki Czażma, port i jego okolice zostały skażone, jak zauważają współczesne źródła rosyjskie, "dowództwo było o wiele bardziej zainteresowane ochroną informacji o tym, że doszło do katastrofy, niż eliminowaniem jej skutków".
Do akcji ratunkowej skierowano pracowników stoczni, załogi innych okrętów podwodnych, żołnierzy wojskowych oddziałów budowlanych, a także kompanię ochrony chemicznej. O skażeniu nie poinformowano okolicznych mieszkańców, i - na wszelki wypadek - odcięto łączność telefoniczną. Gdy samej katastrofy nie dało się ukryć, według oficjalnej wersji była efektem pożaru w instalacjach portowych.
Skutki wybuchu były znaczne - okręt K-431 z rozerwanym kadłubem został skreślony ze stanu floty. Ze względu na poziom skażenia i uszkodzenia wycofano także inną atomową jednostkę - okręt K-42 projektu 627. Uszkodzeniu uległy również inne okręty podwodne, zarówno z napędem jądrowym, jak i konwencjonalnym.
Zapomniani likwidatorzy
W przeciwieństwie do późniejszej o rok katastrofy w Czarnobylu, której - ze względu na rozmiary - nie dało się ukryć, katastrofa w zatoce Czażma przez długi czas nie została nagłośniona. Skażoną glebę usunięto, napromieniowane urządzenia zakopano, a poziom radiacji okolicy szybko - w ciągu około pół roku - został uznany za zbliżony do normalnego. Podwyższonej radiacji nie zanotowano także w pobliskim Władywostoku.
Zarówno likwidatorzy zaangażowani w usuwanie skutków katastrofy, jak i okoliczni mieszkańcy przepłacili wybuch na K-431 problemami zdrowotnymi. U co najmniej 50 osób zdiagnozowano chorobę popromienną, a u żołnierzy uczestniczących w akcji ratunkowej i wśród personelu medycznego, który niósł pomoc napromieniowanym, w późniejszych latach odnotowano podwyższoną zachorowalność na nowotwory.
Żołnierzy, którzy zginęli w wyniku wybuchu, uhonorowano niewielkim obeliskiem. Odnalezione szczątki poddano kremacji i pochowano na składowisku odpadów radioaktywnych w pobliżu miasta Fokino. Dopiero dziewięć lat po wybuchu dowództwo Floty Pacyfiku oficjalnie opublikowało listę poszkodowanych i żołnierzy, którzy brali bezpośredni udział w usuwaniu skutków katastrofy. Znalazło się na niej 2209 nazwisk.
Od lat 60. na skutek różnych wypadków ZSRR i Rosja straciły - wliczając nieoperacyjny K-159 - co najmniej siedem atomowych okrętów podwodnych różnych typów.