Wygląda jak numer z Piły, ale nie oddzwaniaj. "Egzotyczne" oszustwo powróciło
Myślisz, że to rodzina z Wielkopolskich, oddzwaniasz, tracisz pieniądze. Zagraniczny przekręt telefoniczny znowu działa. Orange ostrzega przed oszustami.
"Jeżeli zadzwonił do Was numer zaczynający się na +675 uważajcie. To może być numer Papui Nowej Gwinei" - napisał na Twitterze rzecznik prasowy Orange.
Łatwo dać się nabrać, wszak od "+67" zaczynają się numery mieszkańców Wielkopolski. Wystarczy chwila nieuwagi, by oddzwonić. Wtedy zaczynają się problemy. Połączenie słono kosztuje. Tym bardziej, że przestępcy często symulują sygnał rozłączenia, a jeśli nieświadomy użytkownik sam nie rozłączy rozmowy, połączenie trwa i jest nieprzerwanie taryfikowane. Skąd jednak przestępcy mają z tego pieniądze?
Polski użytkownik oddzwania na nieznany numer i nabija sobie rachunek. Po czasie opłatę odbiera od niego jego operator, a część przekazuje do operatora z takich państw jak Kuba, Wyspa Wniebowstąpienia czy innych egzotycznych krajów. Z kolei tamten operator część zysków przekaże osobie, która wydzierżawiła od niego numer, z którego generowane są wywołania do użytkowników z Polski.
Zagrożenie jest poważne. Wg wyliczeń Orange, w okresie między 28 grudnia 2017 a 1 stycznia 2018 i w nocy z 3 na 4 stycznia połączenia telefoniczne na kubański numer telefoniczny wykonało kilkadziesiąt tysięcy klientów Orange i nju mobile.
Nic dziwnego, że przekręt powraca, zmienia się tylko państwo. Orange już zablokowało numer, ale zagrożeni są właściciele kart innych operatorów. Na dodatek oszuści za chwilę mogą dzwonić już z numeru zarejestrowanego w innym kraju.
Oczywiście obronić możemy się sami - wystarczy policzyć, jak długi jest numer telefonu, na który oddzwaniamy. Polskie składają się z dziewięciu cyfr, z prefiksem - z 11. Więcej cyfr lub brak polskiego kierunkowego (+48) musi być ostrzeżeniem.