Wizje przyszłości z... przeszłości. Co się sprawdziło?

Wizje przyszłości z... przeszłości. Co się sprawdziło?

15.05.2015 | aktual.: 29.12.2016 08:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trudno jest wyobrażać sobie, jak będzie wyglądał świat za 10, 20, 50, a nawet za 100 lat. Człowieka jednak od zawsze interesowało to, jak zmieni się codzienność w przyszłości. Kiedy my zastanawiamy się nad tym, czy nasze dzieci, wnuki będą korzystać z podobnych zdobyczy techniki co my, nasi dziadkowie czy pradziadkowie gdybali o tym, jak będą wyglądać nowoczesne pojazdy, miasta oraz szeroko pojęta komunikacja.

Trudno jest wyobrażać sobie, jak będzie wyglądał świat za 10, 20, 50, a nawet za 100 lat. Człowieka od zawsze interesowało to, jak zmieni się zwykła codzienność w przyszłości.

Kiedy my zastanawiamy się nad tym, czy nasze dzieci, wnuki będą korzystać z podobnych zdobyczy techniki co my, nasi dziadkowie czy pradziadkowie gdybali o tym, jak będą wyglądać nowoczesne pojazdy, miasta oraz szeroko pojęta komunikacja.

Zobaczcie dawne wizje przyszłości. Co się sprawdziło, a co nie? Nad czym jeszcze trzeba popracować, a które z nich to tylko pomysły "bez przyszłości".

_ JS _

1 / 5

Miasto bez korków? Marzenie każdego kierowcy

Obraz
www.lessons-from-history.com

Znudzony i zmęczony codziennymi korkami? W warszawie średnia prędkość przejazdu wynosi 36.5 km/h. Stolica zajmuje z tym wynikiem trzecie miejsce w naszym kraju. To nic w porównaniu z problemem niektórych Rosjan. Mieszkańcy Moskwy spędzają w korku dziennie średnio... 4 godziny! Każdego dnia dotyka to miliona Moskwiczan.

Prawdziwym wyzwaniem w miastach jest takie zagospodarowanie przestrzeni, by osiągnąć jak największą efektywność ponosząc przy tym jak najmniejsze straty powierzchni. Problem korków w dużych miastach rozwiązuje bardzo ciekawa wizja z roku 1925. Miasto podzielone na "warstwy" połączone ze sobą systemem wind lub schodów miało być odpowiedzią na cały czas rosnące potrzeby ludzi nowoczesnych. Według tej koncepcji, obszar miejski miałby koncentrować się na jak najmniejszym obszarze - wszystko dzięki nadaniu wspomnianym wyżej warstwom określonych zadań. I w ten sposób ruch drogowy nie miałby odbywać się obok zatłoczonych chodników - na grafice zostały one umiejscowione tuż nad dwiema jezdniami i systemem kolei umieszczonymi w podziemnym tunelu. Pierwsza z nich miałaby być przeznaczona "szybszemu" ruchowi samochodów osobowych, a druga "wolniejszemu" - dla ciężarówek i pojazdów dostawczych. Najniżej znajdowały się elementy komunikacji miejskiej oraz międzymiastowej - metro oraz elektryczne pociągi.

Mieszkańcy nowoczesnego miasta mieli mieszkać w apartamentach umiejscowionych w najwyższych partiach aglomeracji, a tuż pod nimi znajdować miały się instytucje publiczne takie jak szkoły. Niżej utworzono miejsce dla licznych biur, w których mieli pracować obywatele. Wysokie części miast miały być także zarezerwowane dla pojazdów latających, które lądowałyby na dachach budynków.

2 / 5

Skype, FaceTime - wizja sprzed 100 lat

Obraz
www.lessons-from-history.com

Już w latach 20. XX. wieku ludzie zastanawiali się, czy swobodna komunikacja z bliskimi na większe odległości będzie możliwa. Dzisiaj już wiemy, że jest to proste. Wystarczy kilka kliknięć, by usłyszeć się i zobaczyć z człowiekiem nawet na drugim końcu świata.

W wizji sprzed niemal stu lat wygląda to oczywiście nieco topornie, jednak nadrzędna idea została zachowana. Mężczyzna - prawdopodobnie podczas pracy - rozmawia z kobietą (domyślamy się, że żoną), która akurat opiekuje się dzieckiem w domu. To samo możemy robić dzisiaj za pomocą Skype, wideorozmów na Facebooku czy Messengerze albo przy użyciu FaceTime. W wizji z przeszłości taka komunikacja miała się odbywać za pomocą specjalnie przygotowanego do tego urządzenia, które nadaje oraz odbiera obraz i dźwięk.

3 / 5

Robot sprzątający? Tak widzieli to Francuzi

Obraz
www.fastcoexist.com

Wielką uwagę poświęcano robotom - maszynom, które zastępując człowieka w niektórych czynnościach pozwoliłyby mu na dłuższy odpoczynek i zwyczajnie prostsze życie. W ogólnym rozumieniu tej idei, era robotów już się rozpoczęła - w wielu fabrykach na całym świecie z powodzeniem przejęły one obowiązki ludzi i uczestniczą w produkcji na przykład samochodów, gdzie wymagana jest powtarzalność efektu i nieprzerwana praca.

Prawdziwym hitem ostatnich lat okazały się być automatyczne odkurzacze, które uprzednio zaprogramowane, potrafią za nas odkurzyć mieszkanie. I o ile nie są w tej materii absolutnie doskonałe, w większości przypadków sprawdzają się świetnie. Nasi przodkowie natomiast już ponad 100 lat wcześniej wpadli na pomysł zrzucenia swoich obowiązków na barki maszyny. Po raz pierwszy protoplastę między innymi iRobota można było zobaczyć na francuskiej pocztówce z roku 1900.

Urządzenie osadzone miało być na kołach, a na jego korpusie znajdowały się narzędzia - odkurzacz oraz szczotka. Prawdopodobnie maszyna miała jednocześnie oczyszczać podłogę z wszelkich zabrudzeń, a następnie ją konserwować. Zgodnie z tym, co prezentuje grafika, miała ona być nadzorowana przez człowieka za pomocą czegoś w rodzaju kontrolera połączonego z urządzeniem długim kablem.

4 / 5

Skrzydła dla każdego

Obraz
www.historyrundown.com

Wiele osób nie wyobraża sobie obecnie życia bez samochodu. W miastach kluczową rolę odgrywa komunikacja miejska, która pozwala na stosunkowo szybkie dotarcie do innej części miejscowości. W wizjach na francuskich pocztówkach przewija się jednak nieco inny motyw. Fascynacja lataniem była tak silna, że uważano ją za przyszłość transportu. I rzeczywiście tak się stało - w kilkanaście godzin jesteśmy w stanie przenieść się na inny kontynent, jednak w przypadku wyobrażeń Francuzów, prywatne samoloty miały być na porządku dziennym. I co więcej, "ruchem" samolotów mieli kierować wyspecjalizowani funkcjonariusze policji wyposażeni w dalekiego przodka "jetpacka".

Ciekawa wizja? Być może nie wszystko jeszcze stracone. Obecnie w głowach marzycieli często przewija się pomysł niczym z filmu "Piąty Element" czyli latające samochody. Póki co trwają prace nad samoprowadzącymi się autami, ale kto wie jaki będzie następny krok?

5 / 5

Walczące roboty

Obraz
paleofuture.com

W latach dwudziestych zagrożenie wojną było ogromne, stąd ludzie snuli swoje wyobrażenia również w tym temacie. Każdy konflikt zbrojny pochłaniał mnóstwo ofiar. Zaczęto zastanawiać się, czy za 50 lub 100 lat będzie sytuacja wyglądać tak samo. A jeżeli inaczej, to jak? Nurt zainteresowania robotyką rozwinął własną ideę prowadzenia wojen - w nich mieli brać udział nie ludzie, lecz roboty.

Robot jako "superżołnierz" miał być remedium na straty w ludziach po każdej wojnie. Jego stworzenie wymagało "tylko" opracowania sposobu jego produkcji, rozwinięcia odpowiednich technologii, zaopatrzenie się w odpowiednie surowce, zbudowanie solidnej kadry naukowej, która będzie rozwijać możliwości mechanicznych żołnierzy. Idea walczącego robota obejmowała także autonomiczne myśliwce, działa oraz czołgi. Mocarstwa miały całkowicie zrezygnować z używania ludzi jako żołnierzy na rzecz walk maszyn.

Ideę tę potem rozwinięto w kinematografii, grach oraz książkach. W "Return to Castle Wolfenstein" graczom przyszło się zmierzyć z morderczymi machinami Generała Trupiej Główki. Oznacza to, że gracz ma do czynienia między innymi z superżołnierzami, którzy mieli odegrać kluczową rolę we wskrzeszeniu pogrzebanego Henryka.

Niemal sto lat po opublikowaniu wizji mechanicznych żołnierzy, w dalszym ciągu ludzie biorą udział w konfliktach zbrojnych. Mimo tego bezzałogowe drony oraz autonomiczne systemy obrony są już wykorzystywane w operacjach wojskowych. Wyobrażenie to sprawdziło się zatem jedynie połowicznie, choć niewykluczone, że kolejne lata przyniosą jeszccze przełom i w tej kwestii.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)