Wielkie zwierzę przechodzi na… wegetarianizm
Dotychczas ulubionym przysmakiem niedźwiedzi polarnych były foki. Powoli si ę to jednak zmienia i sporych rozmiarów zwierzęta przechodzą na dietę bezmięsną. Wszystko przez zmiany klimatu.
Moglibyśmy pożartować o tym, że niedźwiedziom polarnym zaczęła też smakować kawa z mlekiem sojowym i dojeżdżanie do pracy rowerem, ale sprawa jest naprawdę poważna. Chodzi o zmiany klimatu. Szybkie ogrzewanie się Arktyki powoduje, że prawdopodobnie do 2030 roku Ocean Arktyczny będzie sezonowo całkiem wolny od lodu. To oznacza, że niedźwiedzie polarne, które wykorzystują kry do poruszania się podczas polowania na foki, będą od swojego tradycyjnego dania odcięte.
Naukowcy już zaobserwowali, że niedźwiedzie polarne mające problem z zapolowaniem na foki, wybierają… warzuchę - czytamy na portalu crazynauka.pl.
Sęk w tym, że zdobycie rośliny należącej do rodziny kapustowatych nie jest takie proste. Niedźwiedzie polarne ryzykują i wspinają się na wysokie, liczące 30 metrów strome wzgórze. Wyprawa jest niebezpieczna i przede wszystkim energetycznie kosztowna. A wszystko po to, by zjeść roślinę, a nie mięso.
“W przypadku drapieżników takich jak niedźwiedzie polarne źródłem witaminy C jest mięso, tłuszcz, skóra i wątroba fok. Jednak kurczenie się lodu morskiego i związane z tym trudności w polowaniach pozbawiają misie tego niezbędnego składnika pokarmowego. Cochlearia groenlandica [warzucha] znana jest z wysokiej zawartości witaminy C i była wykorzystywana przez podróżników oraz Inuitów jako lekarstwo przeciw szkorbutowi. Najprawdopodobniej, niedźwiedzie polarne znają właściwości tej rośliny i potrafią zaryzykować nawet wspinaczką, żeby uzupełnić niedobór tej ważnej witaminy” - tłumaczy zachowanie zwierząt Krzysztof Zawierucha z crazynauka.pl.
Zmiany są poważniejsze. Populacja niedźwiedzi polarnych się zmniejsza, a zdesperowane zwierzęta coraz częściej szukają pożywienia w pobliżu wiosek, żywiąc się odpadkami wyrzuconymi przez ludzi.
“Smutne to czasy, w których król Arktyki zamienia się w żebraka” - podsumowuje Zawierucha. I niestety trudno jest się z nim nie zgodzić...