Wieczna zmarzlina topnieje. To poważne zagrożenie dla ludzkości
W wyniku zmian klimatycznych nawet dwie trzecie wiecznej zmarzliny może się stopić do końca tego stulecia – wynika z ostatnich szacunków naukowców. Badacze ostrzegają, że w wyniku tego procesu na powierzchnię mogą wydostać się nieznane wcześniej patogeny i odpady radioaktywne z czasów zimnej wojny.
Autorzy badania opublikowanego na łamach Nature Climate Change ostrzegają, że topnienie wiecznej zmarzliny może doprowadzić m.in. do uwolnienia groźnych wirusów sprzed tysięcy lat. Zagrożenie jest tym większe, że arktyczna zmarzlina obejmuje 24 proc. ogólnej powierzchni lądów (dane za Uniwersytetem Śląskim).
Przez lata gromadziły się w niej różne, zahibernowane drobnoustroje i związki chemiczne, dlatego jej topnienie niepokoi naukowców. Autorzy badania zwracają uwagę, że mówimy tutaj m.in. o bakteriach odpornych na antybiotyki oraz groźnych, nieznanych dotąd nauce wirusach.
Naukowcy przeanalizowali zapisy historyczne i wcześniejsze badania dotyczące skażenia wiecznej zmarzliny. Tłumaczą, że znajdują się w niej m.in. takie substancje jak rtęć i arsen. Przypominają też, że w latach 1955-1990 Sowieci przeprowadzili na arktycznych archipelagu ok. 130 testów broni jądrowej.
Warto przypomnieć, że to właśnie tutaj Związek Radziecki zdetonował tzw. Car-bombę - największą jak dotąd bombę wodorową, której moc była szacowana przez Amerykanów na 58 megaton. Obecnie wokół archipelagu znajdują się największe na świecie składowiska odpadów radioaktywnych. Dość wspomnieć, że łączna moc ładunków zdetonowanych na Nowej Ziemi to 265 megaton. Jakby tego było mało, ponad 100 wycofanych z eksploatacji atomowych okrętów podwodnych zostało zatopionych przez Sowietów na Morzu Karskim i Morza Barentsa.
Serwis earth.com zwraca uwagę, że "Związek Radziecki nie jest jedynym winowajcą, który uczynił wieczną zmarzlinę przechowalnią niebezpiecznych substancji". Dużą liczbę odpadów radioaktywnych wygenerował także ulokowany na Grenlandii amerykański ośrodek badawczy Camp Century.