W Polsce kończy się era telegramu. Nawet nie wiedzieliście, że jeszcze trwała
43 zł za 160 znaków. Nie, to nie cena pierwszego w Polsce SMS-a ani cennik płatnej usługi oszustów. Tyle zapłacić trzeba za telegram, który dojdzie do odbiorcy w ciągu 6 godzin. Lada moment przejdzie do historii.
21.09.2018 | aktual.: 26.02.2019 12:02
Poczta Polska od 1 października rezygnuje z telegramu. Wprawdzie nadal będą mogli z nich korzystać klienci biznesowi, ale dla klientów indywidualnych usługa przestaje istnieć. Wielu może być zdziwionych, że właściwie telegram wciąż da się wysłać. W końcu kiedy Telekomunikacja Polska pozbywała się usługi w 2002 roku - ta trafiła w ręce Poczty Polskiej - już wówczas uważało się ją za przestarzałą i nierentowną.
I nic dziwnego. Pierwszy telegram pomiędzy Europą i Ameryką przesłano 5 sierpnia 1858. W Polsce złota era telegramów przypada na lata 80. XX wieku. Z danych GUS wynikało, że w 1985 roku nadano 19 mln takich krótkich wiadomości. W 1992 było ich 7 mln mniej. W 2002 roku, kiedy Telekomunikacja Polska skreśliła usługę, liczba wyniosła już tylko 2,5 mln. Dla Głównego Urzędu Statystycznego był to też znak, że era telegramów mija i przestał prowadzić statystyki. W końcu coraz bardziej popularne stały się telefony komórkowe i znacznie wygodniejsze SMS-y.
Dziś, w dobie nie tylko komórek, ale i ogromnych oraz tanich pakietów internetowych czy przeróżnych komunikatorów, telegramy powinny od dawna być martwe. Tymczasem wciąż nie brakuje osób, które z nich korzystają.
Telegramy wciąż żyją
- Poczta Polska przyjęła 1 330 telegramów w okresie od stycznia do sierpnia br. - z tego 89 proc. nadań dokonali klienci indywidualni, a 11 proc. klienci biznesowi - informuje WP Tech rzecznik Poczty Polskiej, Justyna Siwek.
Jeszcze 10 lat temu telegramy były znacznie bardziej popularne - nadano ich prawie pół miliona. Stopniowo liczba spadała, ale prawdziwe tąpnięcie nastąpiło dopiero w 2010: wysłano już tylko 127 433 telegramów. W 2013 było ich mniej niż 50 tys.
Poczta Polska udostępniła WP Tech szczegółowe dane na temat liczby wysłanych telegramów w ostatnich 10 latach:
- 2008 - 432 059
- 2009 - 336 351
- 2010 - 127 433
- 2011 - 111 817
- 2012 - 90 111
- 2013 - 31 910
- 2014 - 27 672
- 2015 - 9 698
- 2016 - 5 154
- 2017 - 2 781
- 2018 - 1 330 (styczeń-sierpień)
Po co komu telegram?
Przyczyną naturalnej śmierci telegramów jest nie tylko rozwój technologii. Pocztowa usługa jest bardzo droga. Za moduł do 160 znaków (czyli tyle, co "mieści" jeden SMS), który dotrze do adresata do 6 godzin od nadania, trzeba zapłacić… 43 zł. Do 8 godzin - 27 zł. Najtańszy jest telegram pocztowy doręczany w terminie do 36 godzin, kosztujący 16 zł. Tyle że taka wiadomość może przegrać nawet z listem poleconym.
Poczta Polska wysoką cenę tłumaczy "kosztami świadczenia tej usługi". Jak właściwie działa telegram? Wypełnia się specjalny dokument, który zostaje wysłany do placówki. Ta wydrukuje wiadomość, dzięki czemu kurier będzie mógł ją przekazać. Albo po prostu listonosz, jeżeli skorzysta się z nieco wolniejszej opcji dostawy.
Wystarczy jednak zajrzeć na stronę Poczty Polskiej, by zrozumieć, dlaczego mimo archaicznej formy i wysokich cen, ktoś jednak z telegramów korzystał. Czasami pewnych wiadomości po prostu nie wypada podać przez telefon lub tym bardziej przez SMS czy komunikator.
Telegram dla zakochanych
Wśród przykładowych blankietów, Poczta Polska wymienia telegramy kondolencyjne bądź żałobne czy też te z okazji imienin, urodzin lub ślubów. Jest nawet blankiet dla zakochanych, co poniekąd przeczy stereotypowi, że z telegramów korzystają wyłącznie ci, którzy pamiętają, jak nadawali je w dawnych czasach. Poczta Polska nie prowadzi jednak statystyk na temat tego, w jakim wieku są wysyłający telegramy i z jakich miejscowości pochodzą.
Telegramy pomagają też w sprawach urzędowych. Dzięki nim można udzielić pełnomocnictwa pocztowego czy żądać zmiany umowy. Przez lata był także chętnie używany przez komorników.
Stare technologie odchodzą
To już kolejna usługa, którą wielu z nas pamięta i może być świadkiem jej wygasania. Budek telefonicznych nie znajdziemy na ulicach, resztki ostały się jedynie w szpitalach czy zakładach karnych. Niektóre urządzenia i funkcje jednak wciąż trzymają się mocno. Ciągle możemy skorzystać z telegazety czy… zegarynki. Czyli usługi, która pozwala dowiedzieć się, jaki jest dzień, miesiąc i która dokładnie godzina. W Polsce po raz pierwszy zastosowano urządzenie tego typu w 1936 roku. Do dziś dzwoniąc pod numer 19226 poznamy dokładny czas.
Masz sporo zdjęć do wywołania i nie chcesz przepłacać? Sprawdź listę rabatów na stronie empikfoto.pl kody rabatowe.