Vivaldi: nowa przeglądarka byłego CEO Opery
Rynek przeglądarek internetowych wydaje się być dziś szczelnie zabetonowany. Nie zraża to jednak Jona von Tetzchnera, byłego CEO Opery, który ujawnił dziś własną przeglądarkę o nazwie Vivaldi.
28.01.2015 | aktual.: 28.01.2015 11:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W grudniu 2013 roku Jon von Tetzchner, były już prezes Opera Software, ogłosił powstanie platformy hostingowej o nazwie Vivaldi. Pozwalała ona użytkownikom na założenie własnej skrzynki pocztowej, czatów czy blogów. Docelowo miała ona stać się miejscem, w którym użytkownicy porzuconego przez Operę serwisu My Opera mogliby poczuć się jak w domu. Dziś nadszedł czas na kolejny krok, a nazwa Vivaldi ma być kojarzone przez szersze grono odbiorców właśnie z przeglądarką.
Czym Vivaldi różni się od konkurencji? Jej twórcy twierdzą, że zespół, który obecnie rozwija Operę, odszedł od pierwotnych założeń przeglądarki. I właśnie dlatego konieczne stało się napisanie nowej przeglądarki, która odpowiadać będzie potrzebom najbardziej wymagających użytkowników:
- Jesteśmy przekonani, że na rynku istnieje nisza dla potężnej przeglądarki skierowanej do wymagających użytkowników,” mówi Tomita Tatsuki, jeden ze współtwórców Vivaldi. = Większość przeglądarek, jakie są obecnie dostępne, oferuje podobne, relatywnie proste, funkcje.
Odpowiedzią Vivaldi na taki stan rzeczy jest wprowadzenie rozbudowanego systemu skrótów klawiaturowych, możliwość dodawania do stron notatek zawierających tagi i zrzuty ekranu oraz możliwość grupowania otwartych kart. W kolejnych wersjach ma się znaleźć funkcjonalność pozwalająca na wygodne przeglądanie stron internetowych bez korzystania z myszki, obsługa wtyczek, integracja poczty z przeglądarką oraz synchronizacja danych pomiędzy różnymi urządzeniami.
Nie byłoby jednak szans na zaspokojenie potrzeb wymagających użytkowników, gdyby przeglądarka Vivaldi nie byłaby wystarczająco wydajna.
- Naszym celem jest najszybsza przeglądarka we wszechświecie. Nie mówimy jednak o teoretycznej prędkości, chodzi o efektywność. Skupiamy się na tym, byście mogli szybciej odnajdywać interesujące was informacje i szybciej realizować zadania - piszą twórcy na swojej stronie internetowej.
Jeśli chodzi o stronę techniczną projektu, to oparty jest on na silniku renderującym Chromium Blink, a sama przeglądarka korzysta między innymi z React.js czy Node.js.
Na razie Vivaldi zostało udostępnione jako Technical Preview, od razu dla Windowsa, Mac OS-a i Linuxa. Autorzy mają nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy uda im się zrealizować wszystkie obecne cele rozwojowe, a dalsza ewolucja przeglądarki przebiegać będzie przy ścisłej współpracy użytkowników.
Polecamy na stronach Giznet.Pl: HoloLens, czyli rzeczywistość rozszerzona od Microsoftu