"Udaremnimy wszelkie prowokacje". Rosyjski generał ostrzega Ukrainę
Wszelkie prowokacje władz ukraińskich mające na celu militarne rozwiązanie problemów w Donbasie zostaną udaremnione – ostrzegł gen. Walerij Gierasimow, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
09.12.2021 16:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Dostawy śmigłowców, bezzałogowych statków powietrznych i samolotów na Ukrainę popychają władze (w Kijowie – red.) w kierunku gwałtownych i niebezpiecznych kroków. Kijów nie wypełnia porozumień mińskich – stwierdził gen. Gierasimow, cytowany przez rosyjską agencję prasową TASS. Wojskowy stwierdził także, że wszystkie doniesienia o planach rosyjskiej inwazji na Ukrainę są kłamstwem. Dodał, że Kreml nie musi informować nikogo o działaniach militarnych prowadzonych na własnym terytorium.
– Kraje NATO przywiązują nadmierną wagę do przemieszczania się wojsk na terytorium Rosji. Przemieszczanie wojsk w trakcie szkolenia bojowego jest rutynową praktyką sił zbrojnych każdego państwa. (…) Rzekome przygotowania do inwazji na Ukrainę to kłamstwo – powiedział gen. Gierasimow.
Doniesienia o rosyjskiej inwazji na Ukrainę
O planach rosyjskiego ataku na Ukrainę donosiła w ostatnim czasie m.in. agencja Bloomberg, która - jak twierdzi - miała pozyskać takie informacje od osoby związanej z wywiadem Stanów Zjednoczonych. Z kolei zdaniem strony ukraińskiej Rosja zgromadziła już przy granicach 92 tysiące żołnierzy.
Szef Wywiadu Wojskowego na Ukrainie, gen. Kirył Budanow w rozmowie z serwisem Military Times powiedział, że inwazja może nastąpić pod koniec stycznia lub na początku lutego. Moskwa konsekwentnie zaprzecza, aby szykowała się do ataku, jednak zaznacza, że "może podjąć pewne działania militarne" w odpowiedzi na "prowokacje ze strony Kijowa".
Potencjał militarny Ukrainy
Według danych resortu obrony w Kijowie, w lutym br. siły zbrojne kraju liczyły 195 tys. żołnierzy. Jak zauważa serwis "Deutsche Welle", państwo posiada też sporą liczbę rezerwistów, gdyż w Donbasie służyło już ok. 400 tys. Ukraińców.
Kijów posiada ponadto setki czołgów T-84, T-80, T-64 oraz do 2 tys. transporterów opancerzonych i bojowych wozów piechoty. W 2005 roku Ukraina opracowała zmodernizowaną wersję czołgu T-64BM Bułat, który - podobnie jak pierwowzór - posiada armatę gładkolufową 125 mm. Na kadłubie i wieży pojazdu zamontowano dodatkowy pancerz reaktywny ukraińskiej produkcji.
Zdaniem ekspertów, na których powołuje się serwis Business Insider, bez zagranicznej pomocy Ukrainie trudno byłoby się jednak obronić przed ewentualną agresją. "Rosja dysponuje ponad milionową armią, Ukraina ma ledwie ok. 255 tys. żołnierzy. Różnica w sprzęcie jest kolosalna - Rosja ma około 4,1 tys. samolotów wojskowych, Ukraina ledwie 285" – czytamy na łamach "BI".
Rosja rozwija potężną broń
Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin oskarża NATO oraz mówi o "prowokacyjnych działaniach sił zbrojnych Ukrainy". Niedawno gospodarz Kremla stwierdził, że bombowce strategiczne Sojuszu pojawiły się 20 km od granic jego państwa. Podkreślił, że są to maszyny zdolne przenosić zaawansowaną broń. W ostatnim czasie w rosyjskich mediach państwowych coraz częściej pojawiają się też doniesienia o eskortowaniu samolotów NATO, które miały rzekomo zbliżać się do granic Rosji.
Putin twierdzi, że w odpowiedzi na te działania Moskwa musiała skupić się na rozwoju zaawansowanej broni hipersonicznej. Obecnie Rosjanie prowadzą testy pocisku Cyrkon. Zdaniem prezydenta Rosji osiąga on prędkość 9 Machów, a jego zasięg wynosi ok. 1000 km.