To był strzał w dziesiątkę. Nie tylko Janusz Piechociński miał rację

To był strzał w dziesiątkę. Nie tylko Janusz Piechociński miał rację

To był strzał w dziesiątkę. Nie tylko Janusz Piechociński miał rację
Źródło zdjęć: © WP.PL/Łukasz Szełemej | WP.PL
Adam Bednarek
11.12.2017 08:58

Decyzję Twittera wielu krytykowało, przewidując nawet odejście użytkowników. Tymczasem zmiana limitu znaków z 140 na 280 przyniosła same korzyści.

Wpisy składające się z ponad 140 znaków były udostępniane przez 26,5 proc. użytkowników, podczas gdy te zawierające mniej znaków przekazało dalej ponad 13,7 proc. internautów - informuje portal wirtualnemedia.pl, powołując się na wyniki badań firmy SocialFlow.

Dłuższe wpisy - czyli mające ponad 140 znaków - były też częściej nagradzane polubieniami. Serduszko dało ponad 50 proc. użytkowników, podczas gdy tweety napisane z użyciem mniej niż 140 znaków polubiło ponad 29,9 proc. użytkowników.

Janusz Piechociński - nieoficjalny polski król Twittera - miał więc rację. W rozmowie z WP Tech polityk tak komentował zmianę w serwisie społecznościowym:

“Dla mnie to zbawienie. Do faktów i liczb będę mógł łatwo dodać kilka słów komentarza. Dłuższych wypowiedzi nie będę musiał już rozbijać na kilka wiadomości, które później są wyciągane z kontekstu. Można będzie pisać ładniej, bez skrótów. Mam nadzieję, że doprowadzi to też do bardziej merytorycznej dyskusji w internecie. Może wiadomości będą pisane poprawną polszczyzną z przecinkami”.

Niewykluczone, że właśnie to docenili użytkownicy, którzy chętniej klikają w serduszko. Wpisy są konkretniejsze i ciekawsze, skoro częściej przekazywane są innym.

Pomysł Twittera miał jednak sporą liczbę antyfanów. “Będzie chaos i mało przejrzystości”, “Mało kto doczytuje do końca” - pisali zwolennicy 140 znaków. Chaosu nie ma, jest więcej polubień, więc wygląda na to, że Twitter miał rację.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)