Technologiczne teorie spiskowe
Czy Facebooka założyło CIA?
Obecnie to nie maszty stacji telefonii komórkowych są zagrożeniem dla dzieci, tylko punkty dostępu do Wi-Fi umieszczane na przykład w szkołach. Rządy są oczywiście świadome niebezpieczeństwa dla zdrowia związanego z ich funkcjonowaniem, ale uniemożliwiają prawdzie ujrzeć światło dzienne.
To klasyczna teoria spiskowa, ponieważ jest prawie niemożliwa do udowodnienia. Większość naukowców co prawda uważa, że Wi-Fi generujące małą moc nie stwarza żadnego zagrożenia dla zdrowia. Jednak, aby zyskać absolutną pewność należałoby przeprowadzić wieloletnie badania z wykorzystaniem dzieci jako świnki doświadczalne.
Technologiczne spiski
Wydawać by się mogło, że innowacje i postęp technologiczny, ze względu na większą ilość danych i bardziej wyszukane metody analizy, mogą pomóc w obaleniu pojawiających się teorii spiskowych. Nic bardziej błędnego – zwolennicy "alternatywnego widzenia świata" mają jeszcze więcej możliwości i powodów do szukania drugiego dna.
Niektórzy ludzie uważają, że gdyby zabójstwa Kennedy'ego dokonano w erze smartfonów, to z pewnością liczne zdjęcia i filmiki pomogłyby rozwiać wszelkie wątpliwości. Takiemu przekonaniu przeczy pewien eksperyment. Otóż filmik zamieszczony w serwisie YouTube, pokazujący jak Michael Jackson po swojej śmierci wychodzi z samochodu koronera, miał zbadać prędkość rozprzestrzeniania się w sieci teorii spiskowych. Okazało się, że dzieje się to dość szybko - 880 tysięcy ludzi oglądało klip jednego dnia.
Facebook jako szpiegowska sieć
Zgodnie teorią, DARPA (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA), zresztą zasłużona w rozwoju internetu, miała wyłożyć fundusze na pomoc w założeniu Facebooka, aby w ten sposób wykorzystać go do zbierania informacji o obywatelach.
Finansowanie obcięto po protestach obrońców praw człowieka. Jednak istnieją sugestie, że inwigilacja za pośrednictwem tego serwisu dalej ma miejsce, tyle że nie na koszt amerykańskich podatników.
Oczywiście, każda teoria, w której rząd USA odgrywa tajemniczą i złowieszczą rolę, jest dobra. Jednak można by tu nadmienić, że administracja Białego Domu może być nieszczególnie zainteresowana zdjęciami "znieczulonej" studenckiej braci, a z drugiej strony terroryści raczej też nie snują swoich niecnych planów w ramach serwisów społecznościowych.
SETI z Archiwum X
Na świecie jest wiele osób przekonanych, że rząd Stanów Zjednoczonych wie o istnieniu zielonych ludzików - a co więcej, zdaje sobie sprawę z niemożności ich odkrycia za pośrednictwem sygnałów radiowych.
Z tego płynie prosty wniosek - SETI (ang. Search for Extra-Terrestrial Intelligence), program naukowy, którego celem jest znalezienie kontaktu z pozaziemskimi cywilizacjami, świadomie wprowadza ludzi w błąd, odwracając ich uwagę od prawdy.
Zwolennicy tej teorii nie przyjmują do wiadomości, że być może SETI została oparta na błędnych przesłankach i NASA nie zamierza więcej prowadzić poszukiwań opartych na wykorzystaniu sygnałów radiowych. Ponadto, rząd USA w żaden sposób nie finansuje tego programu, co podważa tezę o próbie uniemożliwienia dotarcia do obcych cywilizacji.
Złowieszcze Google
Za każdym razem, kiedy korzystamy z wyszukiwarki Google, to wpisane słowa lub frazy są rejestrowane, umożliwiając tej firmie poznanie naszych preferencji i zwyczajów. Zgodnie z tym przekonaniem, nasze najciemniejsze sekrety mogą zostać odkryte.
Motywy takiego działania różnią się w zależności od rozmówców - jedni twierdzą, że koncern sprzedaje informacje reklamodawcom, zalewającym nas niepotrzebnym spamem, inni sugerują, że Google współpracuje z agencjami wywiadowczymi, pomagając im w znalezieniu ludzi wpisujących w wyszukiwarki frazy związane z produkcją bomb.
W tym wypadku kluczowe jest ustalenie, czy Google może połączyć te wszystkie informacje z konkretną osobą. To akurat jest wysoce nieprawdopodobne, ponieważ koncern musiałby blisko współpracować z dostawcami usług internetowych tak, aby odróżnić użytkownika od wykorzystywanego przez niego adresu IP.
Koncerny paliwowe hamulcem postępu
Teoria o świadomym blokowaniu przez koncerny paliwowe produkcji wydajnych samochodów elektrycznych została spopularyzowana dzięki emisji w 2006 r. dokumentalnego filmu pt. "Kto zabił elektryczny samochód" wyreżyserowanego przez Chrisa Paina.
Zgodnie z przesłaniem filmu, to koncerny paliwowe, wspomagane oczywiście przez rząd USA, zablokowały produkcję samochodów elektrycznych, aby podtrzymywać uzależnienie przemysłu od ropy naftowej i jej pochodnych.
Inna wariacja tej teorii mówi, że istnieje ”energetyczny spisek” hamujący rozwój samochodów napędzanych powietrzem, zimną fuzję, czy budowę perpetuum mobile wykorzystującym magnesy. O ile prawie każdy zdaje sobie sprawę, że firmy paliwowe mają co nieco na sumieniu, to zarzut rzucania kłód pod nogi konstruktorom urządzeń łamiących prawa fizyki wydaje się przesadzony.
Bill Gates antysemitą?
Po premierze Windows 3.1 amerykański tabloid, New York Post, zarzucił Microsoftowi ukrywanie antysemickiego przekazu w oprogramowaniu. Chodziło o to, że po wpisaniu "NYC" czcionką Wingdings, pojawiały się: czaszka z piszczelami, gwiazda Dawida i kciuk uniesiony w górę. Według niektórych osób miało to stanowić zachętę do zabijania Żydów w Nowym Jorku. Oczywiście koncern energicznie zaprzeczył doniesieniom.
Jednak sprawa powróciła po atakach 11.09, kiedy okazało się, że po wpisaniu "Q33NYC" tą samą czcionką można zobaczyć rysunek samolotu wpadającego na dwie wieże.
Niekończąca się opowieść
Tych kilka przykładów nie wyczerpuje oczywiście całej gamy spisków, od ukrywania możliwości podróży w czasie, przez wieczne żarówki, po oszustwo IBM podczas meczu szachowego z Kasparowem. Pokazują tylko, że rozwój technologii także stanowi świetną podstawę do knucia różnych, "kosmicznych" teorii.
_ Artur Olejniczak _