Tak się bawią na CES. W nocnym klubie wyginają się roboty
Jeśli brakuje ci w życiu poczucia, że żyjesz w cyberpunkowej dystopii, wybierz się do klubu nocnego Sapphire w Las Vegas. Oprócz tancerek egzotycznych, można tam również rozkoszować zmysłowym tańcem robotów.
Targi Consumer Electronics Show to nie tylko nowe sprzęty od uznanych firm, pokroju Samsung czy LG. Równie istotne są imprezy towarzyszące, trzeba w końcu skorzystać z uroków miasta – w końcu „co stało się w Vegas, zostaje w Vegas”.
Spora konkurencja wymaga jednak sporej dozy innowacyjności – również wśród właścicieli lokali nocnych klubów. Właściciel wspomnianego Sapphire postanowił zwabić do siebie fanów elektroniki tym, co lubią najbardziej.
Jak podaje Business Insider, roboty-striptizerki zostały sprowadzne aż z Londynu i, co ciekawe, miały również przyciągnąć żeńską część publiki do lokalu. Peter Feinstein, menager Sapphire, uznał ten pomysł za idelne rozwiązanie dla grup zdywersyfikowanych płciowo.
- Jeśli do lokalu wchodzi szóstka kolegów z pracy, w tym czterech mężczyzn i dwie kobiety, dalej mogą dobrze się bawić obserwując roboty i nie czuć się, jakby byli w klubie ze striptizem – tłumaczył.
Humanoidalne roboty zamiast głowy posiadają kamerę przemysłową, a ich ruchy są mimo wszystko mocno ograniczone. W porównaniu z wytrenowaną tancerkę wypadają dość blado. Jednak odpowiednie oświetlenie i muzyka może łatwo wpędzić gościa w poczucie, jakby znalazł się na kartach książki Williama Gibsona.
Nie każdy jednak był zachwycony pokazem. Cytowany przez portal uczestnik stwierdził, że nie był zachwycony stosunkowo prostymi robotami.
– Widziałem maszyny robiące znacznie bardziej skomplikowane rzeczy niż te. Roboty mogą operować mózg i robić naprawdę dokładne, precyzyjne manewry. Te tutaj są zbyt mechaniczne – powiedział.
Mimo wszystko to ciekawy widok, kiedy na scenie występuje obok siebie tancerka i maszyna.