Tajemniczy latający talerz Amerykanów miał zmienić oblicze wojny - Avrocar
20.02.2016 | aktual.: 28.02.2017 11:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest rok 1952. Zimna wojna w pełni - oczy Waszyngtonu skierowane są cały czas w kierunku Związku Radzieckiego, zaś plotki o UFO mnożą się jak szalone. Coraz częstsze raporty pilotów Air Force o "latających spodkach" zmuszają CIA do podjęcia działania. Przerażeni wizją komunistów pracujących nad tajną bronią - wspomnianymi "latającymi spodkami" - utworzyli specjalną grupę mającą na celu zbadanie problemu. Ku ich zdziwieniu, okazało się iż prace nad ową bronią owszem, mają miejsce, ale dużo bliżej niż by się spodziewali, bo w kanadyjskiej filii zakładów Avro, gdzie brytyjscy inżynierowie budowali okrągły pojazd mogący osiągać niesamowite prędkości. To miał być "pojazd przyszłości".
Latające spodki nie istnieją? Nic bardziej mylnego. Warto wiedzieć, że nad latającymi talerzami pracowali m.in. Amerykanie, Kanadyjczycy czy Niemcy. Co stało się z superszybkim i supertajnym (plany ujawniono dopiero w 2012 roku) latającym pojazdem z USA? Ta maszyna miała zmienić oblicze zimnej wojny i świadczyć o amerykańskiej potędze. Oto historia jednego z najbardziej zadziwiających projektów w historii.
Jest rok 1952. Zimna wojna w pełni - oczy Waszyngtonu skierowane są cały czas w kierunku Związku Radzieckiego, zaś plotki o UFO mnożą się jak szalone. Coraz częstsze raporty pilotów Air Force o "latających spodkach" zmuszają CIA do podjęcia działania. Przerażeni wizją komunistów pracujących nad tajną bronią - wspomnianymi "latającymi spodkami" - tworzą specjalną grupę mającą na celu zbadanie problemu. Ku ich zdziwieniu, okazuje się iż prace nad ową bronią owszem, mają miejsce, ale dużo bliżej niż się spodziewali, bo w kanadyjskiej filii zakładów Avro, gdzie brytyjscy inżynierowie budowali okrągły statek, mogący osiągać niesamowite prędkości. To miał być najprawdziwszy "pojazd przyszłości".
Kliknij i czytaj dalej - slajd 2
_ JS / SŁK-WP _
Avrocar
Czy ta maszyna mogła wstrząsnąć obliczem światowej zbrojeniówki? Nie wiemy i pewnie - o ile w ogóle - prędko się nie dowiemy, nad jakimi nowoczesnymi technologiami wojskowymi pracuje bądź pracował rząd np. Stanów Zjednoczonych, Rosji czy Korei Północnej. Wiemy natomiast, że są to pomysły bardzo odważne, a dokumenty dotyczące prac nad superbronią i wyprzedzającymi swoje czasy maszynami czasami doczekują się ujawnienia. Tak, jak w tym przypadku.
W kwestii tajemniczego amerykańskiego latającego spodka, teorii o powodzie rozpoczęcia prac nad rewolucyjnym pojazdem jest kilka. Często przewija się ta, dotycząca rzekomego incydentu w Roswell. Otóż, w związku z katastrofą statku powietrznego nieznanego pochodzenia, która miała tam mieć miejsce, uważano, że to pojazd kosmitów. Szybko pojawiły się teorie, że być może to robota Rosjan, z którymi wówczas USA prowadziły zimną wojnę. Podejrzewano bowiem, że Związek Radziecki jest w posiadaniu takich właśnie maszyn.
Avrocar
Równolegle pojawiają się doniesienia o niepokojących pilotów Air Force obiektach, przypominających latające talerze. Amerykański rząd postanowił jak najdokładniej przyjrzeć się sprawie, w wyniku czego okazało się, że to w kanadyjskiej filii brytyjskiego koncernu Avro prowadzone są prace nad maszyną, która - na papierze - miała posiadać niesamowite osiągi. Mowa o tak zwanym Projekcie Y.
Ten, już w początkowej fazie zaczął sprawiać wiele problemów - przegrzewająca się turbina topiła stalową strukturę pojazdu, a jego niestabilność luzowała nity i wywoływała drgania kadłuba. Tego typu problemy były niedopuszczalne, więc prace prowadzono do skutku. Niecały rok po ich rozpoczęciu i wpompowaniu w projekt 400 tysięcy dolarów, do kanadyjskiego rządu zgłosiły się z ofertą Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych. Kanadyjczycy odetchnęli z ulgą. Sama A.V. Roe (Avro), po nieudanych próbach pozyskania dodatkowych funduszy od Brytyjczyków, z otwartymi ramionami przywitała hojnego sponsora - USA.
Avrocar
Czego oczekiwali Amerykanie? *US Air Force potrzebowały samolotu, który byłby niewykrywalny przez radar, błyskawicznie startował i lądował pionowo, bez konieczności przeprowadzania operacji z użyciem typowych pasów startowych i był zdolny rozwinąć prędkość ponaddźwiękową. *Różne źródła podają także takie wytyczne, jak wysokość przelotowa 30 tysięcy metrów, rozwijanie prędkości do 500 km/h i zasięg 1600 km. Konflikt pojawił się, kiedy do gry włączyło się US Army. Ci liczyli na pojazd transportowo-zwiadowczy, mogący się poruszać po każdym terenie. Projektanci byli wręcz przekonani, że spełnią wszystkie te wymogi. Dzięki tzw. efektowi Coandy, Avrocar miał unosić się w powietrzu, osiągając przy tym prędkość ponad 480 km/h, 3-kilometrowy pułap i zasięg 1600 km. Efekt Coandy polega na zwiększeniu powierzchni przylegania strumienia powietrza do skrzydła, a więc wydłużenia drogi na jakiej wytwarza się cyrkulacja, a w efekcie siła nośna. Pozwala to na znaczące zmniejszenie prędkości oraz zwiększenie kąta natarcia,
z jakimi samolot może poruszać się w powietrzu, bez obawy o utratę siły nośnej.
Avrocar
Tak więc w 1955 roku Projekt Y trafił pod strzechę programu Ministerstwa Obrony USA o nazwie Weapons System 606A, który tak naprawdę nie dotyczył konkretnego projektu, a stanowił raczej zbiór wymagań stawianych przez US Air Force. W roku 1956 okazało się, że zaproponowane wcześniej rozwiązania techniczne są mało efektywne, co nałożyło spore ograniczenia na konstruktorów.
W końcu 7 października 1959 roku hangary opuściła... uboższa wersja pojazdu, jaki zakładano jeszcze w Projekcie Y. Była to maszyna o nazwie Avro Canada VZ-9 AV - Avrocar. Powstały dwa egzemplarze. Jeden został skierowany do tunelu aerodynamicznego NASA. Drugi, w pilnie strzeżonym transporcie pod osłoną nocy, przewieziono w okolice Roswell. Pierwsze bezzałogowe testy prototypu Avrocar przyniosły tyle samo nadziei, co rozczarowań. Przeprowadzone w największej tajemnicy w tunelu aerodynamicznym pokazały ogromne problemy ze stabilnością samolotu. Istniało zagrożenie, że pojazd odwróci się do góry nogami, jak tylko zostaną odpalone silniki odrzutowe. Mimo przeprowadzeniu trzech testów, budowniczym nie udało się oddać sprawnego prototypu nr 2 do testów załogowych. Amerykanie wciąż wierząc, że projekt Avrocar ma szansę na powodzenie, dołożyli niespełna milion dolarów na kontynuację prac nad latającym spodkiem.
Avrocar
Po kolejnej serii testów które trwały od 12 listopada 1959 do 5 grudnia tego samego roku, okazało się iż system kontroli dysz pojazdu nie działa jak powinien, przez co nie był w stanie utrzymać - ba, nawet uzyskać - odpowiedniej wysokości do startu i lotu. Co więcej, maszyna nie wzniosła się na więcej niż kilka metrów wysokości. Po pięciu próbach i 18,5 godzinach testów, Avrocar ponownie wrócił do hangaru.
Mimo porażki, tak testy wspomina Ernie Happe, brytyjski inżynier który dostąpił zaszczytu uczestnictwa w wydarzeniu: - Staliśmy wokół pojazdu, który był ustabilizowany trzema przewodami, aby powstrzymać nadmierne podskakiwanie. Pojazd uniósł się kilka stóp nad ziemię, a Potocki (pilot) siedział w kabinie walcząc ze sterowaniem, starając sprawić, aby zachowywał się tak, jak powinien.
Avrocar
W styczniu 1960 roku testy jednak wznowiono - pojazd wydawał się działać dużo lepiej, ale mimo to jego ostateczne wyniki były niezadowalające: *maksymalna prędkość, jaką osiągnął samolot, wynosiła marne 56 km/h, zaś zamiast trzech kilometrów Avrocar wzniósł się na 91 cm! *W porównaniu do oczekiwań, wyniki testów przesądziły o losie jednej z Tajnych Broni 606A. Nawet jako poduszkowiec, Avrocar był bezużyteczny dla US Army, gdyż był w dodatku niezwykle głośny.
W 1961 roku Departament Obrony USA, po wydaniu 7,6 mln dolarów (obecnie ok. 33 milionów dolarów), definitywnie wstrzymał finansowanie prac nad Avrocar, mimo zapewnień wynalazcy - Johna Frosta - że jest wciąż w stanie naprawić wszelkie problemy.
Avrocar
Na zakończenie warto przytoczyć dwie wypowiedzi z 1954 roku.
Alex Raeburn, ówczesny asystent nadzorcy produkcji w AVRO, tak opisał pracę w bazie pełnej tajemnic: _ Zabezpieczenia w bazie były na bardzo wysokim poziomie. Uzbrojeni strażnicy stacjonowali w drzwiach, zaś wszelkie rysunki nad którymi pracowaliśmy zostawały natychmiast od nas zabierane, jak tylko kończyliśmy pracę nad danym komponentem. Prawdę powiedziawszy, nigdy do końca nie wiedzieliśmy nad czym pracowaliśmy. _
Verne Morse, jeden z członków zespołu, który pracował nad tajnym projektem, powiedział, że był zaskoczony, iż jakiekolwiek zdjęcia przetrwały, bowiem projekt owiany był całkowitą tajemnicą. Tak opisał moment kiedy ujrzał jeden z modeli: _ Kiedy go zobaczyłem po raz pierwszy, byłem oszołomiony. Słyszałem plotki, że pracujemy nad projektem latającego spodka, ale nie pozwalałem tej myśli do siebie dotrzeć. A oto jestem tutaj, patrząc na niego, i brakuje mi słów. _
Ważne: Z uwagi na wiele rozbieżności dotyczących niektórych danych, w niniejszym materiale sugerowano się informacjami zawartymi w dokumentach rządowych, zasobach amerykańskiego Muzeum Lotnictwa i najczęściej powielających się liczb.