Tajemnicze wojskowe i rządowe obiekty. Co kryją sekretne bazy?

Tajemnicze wojskowe i rządowe obiekty. Co kryją sekretne bazy?

Tajemnicze wojskowe i rządowe obiekty. Co kryją sekretne bazy?
23.02.2016 09:08, aktualizacja: 29.12.2016 08:18

Wojny pozostawiły po sobie mnóstwo śladów na całym świecie. Są to obiekty wojskowe, rządowe, tajne laboratoria, schrony, magazyny, bazy i wiele innych. Niektóre z nich wciąż są owiane tajemnicą, inne są już jedynie wspomnieniem przeszłości. Zaglądamy do sekretnej szwedzkiej bazy wojskowej zlokalizowanej pod wyspą Musko na Morzu Bałtyckim. Przyjrzymy się też ściśle tajnej Strefie 51, której istnienie do 2012 roku było przez USA utrzymywane w tajemnicy. Sprawdzimy co kryją w sobie skały wiecznej zmarzliny na wyspie Spitsbergen, odwiedzimy opuszczony kosmodrom w Kazachstanie, a także polską torpedownię, gdzie testowano tzw. cudowną broń Hitlera.

Wojny pozostawiły po sobie mnóstwo śladów na całym świecie. Są to obiekty wojskowe, rządowe, tajne laboratoria, schrony, magazyny, bazy i wiele innych. Niektóre z nich wciąż są owiane tajemnicą i funkcjonują do dzisiaj, inne są już jedynie wspomnieniem przeszłości.

Zaglądamy do sekretnej szwedzkiej bazy wojskowej zlokalizowanej pod wyspą Musko na Morzu Bałtyckim. Przyjrzymy się też ściśle tajnej Strefie 51, której istnienie do 2012 roku było przez USA utrzymywane w tajemnicy. Sprawdzimy, co kryją w sobie skały wiecznej zmarzliny na wyspie Spitsbergen, odwiedzimy opuszczony kosmodrom w Kazachstanie, a także polską torpedownię, gdzie testowano tzw. cudowną broń Hitlera.

1 / 5

Sekretna szwedzka baza przygotowana na inwazję Rosjan

Obraz
arch.

Bałtyk kryje wiele tajemnic. Jedną z nich jest tajna szwedzka baza wojskowa zbudowana pod wyspą Musko, na południe od Sztokholmu.

Budowa schronu trwała od 1950 roku przez 19 lat. Skandynawia w czasie zimnej wojny, obawiała się inwazji ZSRR na Szwecję, w związku z czym przyspieszyła prace nad usprawnieniem Marynarki Wojennej. Potrzebowała obiektu odpornego na bombardowania i trudnego do zlokalizowania, ponieważ podczas ataków z powietrza celowano głównie w ośrodki militarne i lotniska.

W tym celu zdecydowano się usunąć aż 1,5 mln ton skał, co pozwoliło na zbudowanie 3 ogromnych doków oraz szeregu tuneli i podziemnych dróg, których łączna długość wynosi 20 km. Obszar zajmowany przez kompleks to kilka kilometrów kwadratowych.

Do bazy prowadzi podwodny, niebezpiecznie wąski tunel o długości 3 km. W otoczeniu surowych, kamiennych ścian znalazły się trzy ogromne doki zaprojektowane dla niszczycieli oraz okrętów podwodnych. Warto również wspomnieć o tym, że baza to nie tylko podziemne doki, ale również cała infrastruktura. Istniały tu baraki, jadalnie, koszary i szpitale polowe (można było pomieścić 1000 pacjentów) do dyspozycji trzech tysięcy żołnierzy i pracowników. Oczywiście, w okresie zimnej wojny istnienie schronu było trzymane w sekrecie.

Jak czytamy w jollydiver, po decyzji szwedzkiej Marynarki Wojennej z 2004 roku o skoncentrowaniu sił w dwóch bazach morskich w miejscowościach: Karlskrona oraz Berga, większa część bazy w Musko została zamknięta. Obecnie, miejsce to jest wykorzystywane do remontowania szwedzkich okrętów. Doki i niektóre pomieszczenia są teraz dzierżawione i obsługiwane m.in przez stocznię Kockums AB, produkującą trudno wykrywalne korwety rakietowe typu Visby.

2 / 5

Strefa 51 - USA przez 62 lata ukrywały jej istnienie

Obraz
dreamlandresort

Strefa 51 to (do niedawna tajna) amerykańska baza wojskowa. Powstała w 1951 roku dla Centralnej Agencji Wywiadowczej (czyli CIA). Aż do roku 2013, więc przez 62 lata, rząd USA ucinał wszelkie plotki i spekulacje, utrzymując, że taki obiekt nie istnieje i nigdy nie istniał.

W 2001 roku, George W. Bush jedynie napomknął o _ terenach operacyjnych położonych przy jeziorze Groom _. Dopiero 12 lat później, CIA wydała specjalne oświadczenie dotyczące obiektu, jednocześnie przyznając, że rzeczywiście, baza istnieje.

Znajduje się na pustyni, w pobliżu kraterów powstałych podczas testów atomowych. Na terenie znajduje się np. jeden z najdłuższych pasów startowych na świecie - około 9,5 km. Droga przebiega m.in. przez wyschnięte jezioro Groom. Około roku 2000, powstał kolejny pas - krótszy, o długości 5,5 km. Dla porównania, długości pasów startowych warszawskiego Okęcia wynoszą 3,6 km oraz 2,8 km. Prowadzono również badania dotyczące technologii i broni produkowanej za "żelazną kurtyną" - przejętej różnymi drogami przez Amerykanów - między innymi samolotów MiG.

Wydawałoby się, że w temacie tajemniczej Strefy 51 wszystko zostało powiedziane, ale liczba teorii spiskowych na temat tego, co Amerykanie wyprawiają na pustynnych terenach, jest chyba dłuższa od listy pracowników rządu USA. W Strefie 51 (oficjalna nazwa obiektu to Air Force Flight Test Center, Detachment 3) podobno powstał hipersoniczny samolot Aurora, osiągający kilkukrotną wartość prędkości dźwięku (dla przypomnienia, ta wynosi około 340 m/s, czyli 1225 km/h). Rząd USA ma, według plotek, posiadać do 30 sztuk Aurory, z których każda kosztowała 8 miliardów dolarów (30 x 8 = 240 miliardów dolarów, czyli prawie... bilion złotych). Do tego podobno Amerykanie pracują nad bronią energetyczną, manipulowaniem pogodą a nawet podróżami w czasie.

3 / 5

Norweski "Skarbiec Zagłady"

Obraz
Wikimedia

Według naukowców, świat w przyszłości może ulec diametralnej zmianie. Trwające wyścigi zbrojeń, ryzyko wojny z użyciem broni atomowej, globalne ocieplenie i wiele innych zjawisk skłania nas do przewidywania najgorszych scenariuszy dla przyszłości naszej planety.

Okazuje się, że Skandynawowie mają na swoim koncie jeszcze jedną ciekawą budowlę. Została ona wzniesiona kosztem 6 mln euro, a jej zadanie jest bardzo szczytne. W skałach archipelagu Svalbard, na północ od Norwegi, zbudowano ogromny skarbiec, tzw. Svalbard Global Seed Vault (Globalny Bank Nasion). Został on umieszczony w skałach wiecznej zmarzliny Spitsbergenu. Jest to podziemny bunkier oddzielony od świata aż czterema powietrznymi śluzami, zbrojonym betonem, skałami i stalowymi grodziami. Na końcu długiego tunelu zbudowano trzy sporej wielkości bunkry, gdzie w ich wnętrzu utrzymuje się stała temperatura -18 stopni Celsjusza.

Co kryje się w tej imponującej budowli? Nasiona! Dane płynące z całego świata są zatrważające. Ludzkość straciła już sporą część roślin hodowlanych, w tym aż 80 proc. odmian kukurydzy i 94 proc. odmian grochu. Eksperci są zgodni - w przyszłości dostęp do żywności i nasion, będzie znacznie bardziej wartościowy niż dostęp ropy naftowej, a ceny ziaren przewyższą ceny złota. Dlatego właśnie zbudowano ten bank. Rośliny uprawne to tylko jeden z typów depozytów. W skarbcu przechowuje się także nasiona drzew - na wypadek sytuacji, gdybyśmy kiedyś musieli odtworzyć zasoby produkujące na ziemi tlen.

Oczywiście banki nasion nie są czymś nowym na świecie. Prowadzi się je od wielu lat, jednak - na nieszczęście - większość z nich rozlokowana jest na niestabilnych politycznie lub geologicznie terenach.

Za sprawą bardzo niskiej temperatury otoczenia, przechowywanie nasion odbywa się bez wykorzystania elektryczności. Budynek działa bez stałego personelu, jednak pod ścisłym nadzorem elektronicznym.

Jako pierwsze, w skarbcu znalazły swoje miejsce nasiona ryżu. Zgromadzono wszystkie znane odmiany uprawiane w ponad 100 różnych krajach. Następnie, w bunkrze schowano ziarna kukurydzy i grochu, oraz innych roślin powszechnie dziś wykorzystywanych w rolnictwie. Obecnie, kolekcjonuje się te gatunki, które mają wpływ na funkcjonowanie ziemskiego ekosystemu. Co ciekawe, jednym z głównych donatorów skarbca jest fundacja Billa Gatesa.

4 / 5

Opuszczone wahadłowce w kazachskim kosmodromie

Obraz
Ralph Mirebs

W opuszczonym hangarze odkryto dwa promy kosmiczne Buran. Te radzieckie maszyny miały pomóc w kosmicznych podbojach. W latach 1974-1993 trwał program kosmiczny zakładający wykorzystanie tych promów. Niestety, w 1993 roku skończyły się pieniądze, przez co program został wstrzymany. Maszyny odeszły w zapomnienie do momentu, kiedy fotograf Ralph Mirebs dotarł do opuszczonych hangarów.

W trakcie podróży na kazachski kosmodrom, fotograf eksplorował jeden ze zniszczonych budynków. Interesował go ogrom hali, ale nie spodziewał się, jakiego odkrycia dokona. Wykonane przez niego zdjęcia obiegły cały świat. We wnętrzu znajdowały się dwie maszyny. Pierwsza, w 1992 roku, miała lecieć na stację orbitalną Mir, zaś druga, testowa makieta, miała posłużyć do sprawdzania możliwości załadunku.

Prace nad promami kosmicznymi rozpoczęły się w 1986 roku. Niestety, okazało się, że Buran nie został wyposażony w system podtrzymywania życia (zabrakło środków finansowych), wobec czego zdecydowano się na lot bezzałogowy. Prom został przetransportowany do kosmodromu Bajkonur na ostatnie etapy montażu. Orbiter został umieszczony na rakiecie Energia. 15 listopada 1988 roku odbył się pierwszy i jedyny lot rosyjskiego programu wahadłowców. Buran odbył bezzałogowy lot na orbicie, po której okrążył Ziemię dwukrotnie, po czym automatycznie wylądował na kosmodromie. Lot zakończył się pełnym sukcesem.

W kolejnych latach Buran był przechowywany w magazynie w kosmodromie Bajkonur.

Dzisiaj niszczejące pośród pustynnego piasku promy są jedynie wspomnieniem, nie nadają się one już do użytku. W 2002 roku, rosyjskie władze jasno poinformowały, że nie mają żadnych planów związanych z obiektami kosmodromu, ucinając tym samym wszystkie plotki i spekulacje na temat przyszłości obiektu.

5 / 5

Torpedownia w Gdyni

Obraz
Wikimedia Commons

Okazuje się, że również w Polsce znajdują się opuszczone obiekty wojenne. Jednymi z nich są gdyńskie torpedownie. Najbardziej charakterystyczną budowlą wznoszącą się ponad taflę wody Zatoki Puckiej jest Torpedowaffenplatz Hexengrund (TWP).

Centralny obiekt niemieckich ośrodków znajduje się w odległości około 300 metrów od brzegu Zatoki Gdańskiej, przy gdyńskiej dzielnicy Babie Doły i jest doskonale widoczny, nawet z odległości kilku kilometrów. Lokalizacja tego obiektu była wręcz idealna - brak fal sprzyjał przeprowadzanym testom, a gęsta roślinność maskowała poszczególne obiekty kompleksu.

W bazie tej testowano jedne z tak zwanych cudownych broni Hitlera - tajne torpedy magnetyczne i akustyczne. To właśnie z hali montażowej pociski były transportowane do najważniejszego elementu całego kompleksu znajdującego się na wodzie. Torpedowaffenplatz Hexengrund służyła jako hala montażowa i obiekt testowy dla Luftwaffe.

W torpedowni znajdowały się również urządzenia służące do wykonywania próbnych strzałów, hamownia silników, a także magazyn torped i głowic, elektrownia, kompresornia, maszynownia, pomieszczenia biurowe oraz najważniejszy element całego systemu - aparaty torpedowe, z których pociski wystrzeliwano na tor próbny.

Transport podzespołów bądź gotowych pocisków odbywał się z lądu kolejką po wąskim molo. Torpedy ostatecznie montowano w samej hali, a z aparatów przeprowadzano testy po wytyczonym torze w wodach zatoki.

Podczas kontrolnego wystrzału sprawdzano, czy wszystkie mechanizmy odpowiednio działają, a także rejestrowano i analizowano przebieg, kurs, czas i prędkość. Do tego służyła głównie zwrócona w stronę zatoki wieża obserwacyjna TWP.

Po dopłynięciu do okolic półwyspu, pracujący - przymusowo dla hilterowców - rybacy wyławiali pociski, które wracały do portu. Tam były uzbrajane i magazynowane lub przeznaczane (po dokładnej analizie) do kolejnych testów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)