Szantażyści i gnębiciele... z gimnazjum

Szantażyści i gnębiciele... z gimnazjum

Szantażyści i gnębiciele... z gimnazjum
03.01.2009 16:31, aktualizacja: 05.01.2009 14:36

Cyberbullying, czyli wykorzystywanie Internetu do szantażu i prześladowania innych użytkowników, nasila się. W Czechach zjawisko stało się do tego stopnia groźne, że całą sprawą zainteresował się już tamtejszy minister edukacji, który opracował odpowiednie zalecenia dla nauczycieli. Według Tomasza Dzikowskiego, byłego policjanta zajmującego się cyberprzemocą wśród nastolatków, jest to sygnał i dla polskich polityków.

Serwis gazeta.pl donosi o rosnącej liczbie przypadków cyberbullyingu w czeskich szkołach, do którego wykorzystywane są np. wiadomości tekstowe, e-maile czy klipy wideo umieszczane w Internecie. W całą sprawę mocno zaangażował się już czeski minister edukacji, który opracował odpowiednie zalecenia dla nauczycieli. Teraz w przypadku nawet drobnego incydentu, nauczyciel powinien odebrać urządzenia elektroniczne i równocześnie wezwać rodziców. Jeżeli rozmowy nie przyniosą rezultatów uczeń może zostać przeniesiony do innej klasy. W przypadku kolejnych wykroczeń nastolatek może dostać nawet dozór policyjny.

Nasi południowi sąsiedzi nie są jednak w tym problemie odosobnieni. Tomasz Dzikowski, były policjant zajmujący się cyberprzemocą w szkołach, poproszony przez nas o komentarz, ostrzega: _ "U nas też jest dużo takich przypadków. Najczęściej o wszystkim wiedzą jedynie pedagodzy, którzy na prośbę dzieci nie mówią o tym rodzicom. Zazwyczaj jest to ten sam schemat. Koleżanka zazdrości czegoś innej, albo dwóch chłopaków o coś się kłóci. Później dochodzi do umieszczenia krótkiego filmiku w sieci i opowiedzenie o tym wszystkim. Jak wiemy przez to już jedna nastolatka straciła życie. Dzieci są wyjątkowo okrutne" _.

Dwa lata temu polscy nauczyciele otrzymali szereg uprawnień, mających im pomóc w kontaktach z "małymi przestępcami". Mimo to mało kto chce z nich korzystać. W wielu wypadkach wezwani rodzice nie chcą współpracować z nauczycielami i mimo wyraźnej winy ich dziecka, bronią je. W ten sposób nauczyciele tracą możliwość wpływu na swoich uczniów. Ponadto konfiskata telefonu przez nauczyciela sprawia, że często musi ten fakt wytłumaczyć zarówno przełożonym, jak i rodzicom.

Z kolei Anna Krześcińska, nauczyciel i pedagog w Szkole Podstawowej nr. 2 w Ciechanowie przekonuje: _ "To rodzice wychowują swoje dzieci, a szkoła jedynie w tym może pomóc. Jeżeli mówimy o cyberbullyingu w szkołach, to pytanie brzmi skąd dziecko się o tym dowiaduje i dlaczego to robi. Nauczyciele mają uczyć podstaw matematyki czy elementarnych zasad etycznych. Jeżeli rodzice nie interesują się swoimi pociechami to niech się nikt nie dziwi, że takie dziecko wyrasta na przestępcę" _.

Źródło artykułu:idg.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)