Superkomputer przewiduje przyszłość, Unia Europejska płaci
Projekt Symulatora Żyjącej Ziemi ma być rewolucją w świecie ekonomii. Na podstawie szeregu różnych źródeł informacji - od statystyk rządowych poszczególnych krajów do tweetów zwykłych obywateli - ma odczytać społeczne trendy i na ich podstawie przewidywać przyszłość (np. ewentualny kryzys). Ile będzie to kosztowało Unię Europejską? Bagatela, miliard euro.
Jak wiadomo - ludzie korzystający z sieci społecznościowych to zazwyczaj dominujący przedstawiciele poszczególnych grup społecznych. Są to osoby najbardziej kreatywne i wytyczające kierunek kształtowania się publicznych nastrojów. Między innymi ten fakt chcą wykorzystać twórcy projektu, który gromadząc informacje z setek tysięcy źródeł będzie je przetwarzał dla potrzeb przewidywania zachowań rynków. Stworzy więc w pewnym sensie nowy, miniaturowy świat, który będzie możliwy do odczytania przez analityków.
Oczywiście, aby poradzić sobie z taką ilością danych, należy stworzyć superkomputer, który zdoła je przetworzyć. Ta operacja już się rozpoczęła, a twórcy projektu dodatkowo zaprosili do współpracy 3. największych centrów obliczeniowych na świecie.
Sceptycy przewidują, że nastroje społeczne okażą się zbyt trudne do analizowania nawet dla komputera o największej na świecie mocy. Optymiści wierzą w sukces projektu i odpowiadają, że tak czy inaczej należy zrobić wszystko, aby następny kryzys nas nie zaskoczył.
Problemem jest cena stworzenia Symulatora Żyjącej Ziemi. Miliard euro, to dość wysoka cena za system, którego sukces jest bardzo niepewny. W dodatku to ilość pieniędzy, która dla większości europejskich gospodarek nie jest jedynie "kroplą w morzu potrzeb", a naprawdę sporą kwotą.