Sturmgewehr 44. Nazistowska broń, która wyznaczyła nowy kierunek. Czy gdyby powstała wcześniej, zmieniłaby przebieg wojny?
Była to przełomowa i skuteczna broń. Mowa o karabinie szturomowym Sturmgewehr 44. Choć miał wielkie możliwości, nie przeważył na losach II wojny światowej.
Przy okazji 73. rocznicy Powstania Warszawskiego spółka energetyczna PGE pokazała kontrowersyjną reklamę z powstańcem i sloganem "Poświęcenie to wielka energia". Po fali krytyki hasło zostało zmienione na "Wspieramy pamięć o bohaterach". Chociaż pierwotny slogan rzeczywiście jest kontrowersyjny, to my zwróciliśmy uwagę na inny element plakatu. Powstaniec, który na nim widnieje, trzyma w rękach niemiecki karabin Stg 44. Była to przełomowa i skuteczna broń jak na tamte czasy, ale w czasie Powstania Warszawskiego po stronie powstańców udokumentowano tylko 3 takie karabiny, z czego tylko jeden został kiedykolwiek sfotografowany.
Chociaż zarówno Rosja, jak i Niemcy już wcześniej pracowały nad tego typu bronią, to dopiero Sturmgewehr 44 okazał się pierwszym udanym projektem karabinu szturmowego.
Wcześniej żołnierze piechoty byli wyposażeni w różne typy karabinów. Szeregowi żołnierze mieli powtarzalne Mausery na naboje kalibru 7,92 x 57 mm, o dużej mocy, ale niskiej szybkostrzelności i małej pojemności magazynka (5 nabojów). Dodatkowo okazało się, że ich duży zasięg (ponad 1000 m) nie daje większej przewagi, ponieważ do walk na takim dystansie dochodziło bardzo rzadko. A podczas walk w lesie lub w mieście duży zasięg tracił zupełnie znaczenie.
Dowódcy drużyn uzbrojeni byli natomiast w pistolety maszynowe na naboje kalibru 9 mm. Strzelające krótkimi seriami pistolety były szybkostrzelne, miały większy niż Mausery magazynek (niemiecki MP-40 mieścił 32 naboje), ale miały małą moc i mały zasięg. Skuteczne były tylko na niewielkich odległościach, a wykorzystywano je głównie do prowadzenia ognia osłonowego.
Idealnym rozwiązaniem tych problemów miało być stworzenie naboju pośredniego i automatycznego karabinu, który będzie z niego korzystał. Tak po latach prac i wielokrotnych zmianach nazwy broni (niektóre nie utrzymały się nawet dwóch tygodni) powstał Sturmgewehr 44. Nabój pośredni do Stg. 44 został utworzony przez skrócenie łuski naboju do Mausera z 57 mm do 33 mm. Łączył zalety naboju pistoletowego i karabinowego.
Zmniejszona moc (mniejsza łuska to mniej materiału miotającego) przełożyła się na mniejszy odrzut czyli łatwiejszą kontrolę karabinu, a także na mniejsze zużycie broni. Dodatkowo zmniejszona waga naboju pozwalała żołnierzom nosić więcej amunicji.
Sturmgewehr 44 mógł strzelać ogniem automatycznym lub ogniem pojedynczym. Wyeliminowało to konieczność posiadania w drużynie różnych rodzajów broni przeznaczonych do różnych celów. Stg 44 zastąpił zarówno karabiny powtarzalne, jak i pistolety maszynowe. Rozwiązało to problem z dostawami różnych typów amunicji.
Stg 44 oferował wystarczające osiągi dla przeciętnego żołnierza. Ogniem pojedynczym można było celnie strzelać na dystansie do 600 m, a ogniem ciągłym do 300 m. Projekt okazał się na tyle udany, że do końca wojny wyprodukowano blisko 500 tys. tych karabinów.
Chociaż Sturmgewehr 44 był przełomową konstrukcją i wyznaczył nowy kierunek rozwoju broni strzeleckiej używanej przez żołnierzy, to nie wpłynął on zasadniczo na przebieg II wojny światowej. Nawet gdyby został wprowadzony do służby wcześniej, to zrobiłby jedynie niewielką różnicę. Do porażki III Rzeszy przyczyniło się przede wszystkim rozciągnięcie wojny na dwa fronty i przewaga wojsk pancernych i lotnictwa zarówno aliantów, jak i Związku Radzieckiego. A ani z jednym, ani z drugim nawet najlepszy karabin nie wygra.