Stłuczka i co dalej? Nie zawsze trzeba wzywać policję

Wraz z rozpoczęciem 2022 r. w życie wszedł nowy taryfikator mandatów, który znacznie podnosi kary nie tylko za przekroczenie prędkości czy nieustąpienie pierwszeństwa, ale również spowodowanie bądź udział w kolizji. Jak postępować w przypadku zdarzenia drogowego?

W przypadku kolizji należy jak najszybciej usunąć pojazdy z drogi
W przypadku kolizji należy jak najszybciej usunąć pojazdy z drogi
Źródło zdjęć: © Pixabay | Gerhard G.

07.02.2022 | aktual.: 09.02.2022 10:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy wzywać policję?

Rozróżniamy dwa rodzaje zdarzeń drogowych - kolizje i wypadki. Pierwsze są wtedy, kiedy doszło tylko do strat materialnych, a więc zostały uszkodzone pojazdy. Wypadek ma miejsce wtedy, kiedy pojawiają się poszkodowani, a więc ranni lub ofiary śmiertelne. W tym drugim przypadku zawsze należy wezwać karetkę, co wiąże się także z przyjazdem policji. Jeśli doszło do kolizji, to oczywiście należy usunąć pojazdy, a jeśli jest to niemożliwe, to zabezpieczyć miejsce zdarzenia i wezwać pomoc drogową. Przy wypadku pojazdy muszą pozostać na swoim miejscu, ponieważ funkcjonariusze będą musieli wykonać oględziny miejsca zdarzenia.

Kolizja i co dalej?

Każde zdarzenie drogowe to niestandardowa sytuacja niezależnie od tego, czy jest to zwykła stłuczka na parkingu, czy mocniejsze uderzenie na przykład podczas przejazdu przez skrzyżowanie. Nie mniej jednak warto trzymać nerwy na wodzy i przede wszystkim nie wzywać od razu policji. Najpierw, jeszcze na gorąco najlepiej poszukać świadków, choć często osoby, które widziały zdarzenie same zatrzymują się, by udzielić pomocy i zostawić swoje dane kontaktowe.

Najważniejsze to trzymać nerwy na wodzy niezależnie od tego, czy występujecie w roli poszkodowanego czy sprawcy. Po usunięciu pojazdów z drogi lub zabezpieczeniu miejsca zdarzenia można przystąpić do oszacowania szkód i spisania oświadczenia. Rzadko zdarza się, że ktoś jeździ z gotowym drukiem, ale jeśli uda wam się zorganizować długopis i papier, to można takie oświadczenie spisać "na kolanie". Powinno zawierać dane uczestników zdarzenia, pojazdów oraz polis OC, a także wyraźnie wskazywać na to kto, gdzie i kiedy spowodował kolizję oraz jakie są uszkodzenia w pojazdach i przewożonym mieniu.

Kiedy bez policji się nie obejdzie

Jeżeli sprawa jest niejasna lub sprawca nie jest skory do współpracy, to oczywiście możecie wezwać policję. Obecność funkcjonariuszy jest też wymagana w przypadku samochodów będących przedmiotem finansowania banku albo wynajętych z wypożyczalni. Policjanci sporządzą notatkę na podstawie zeznań obu stron zdarzenia i jeśli będzie to możliwe, to orzekną, kto jest winien. Czasami zdarza się, że dla uczestników kolizji sprawa jest niejasna i poważna, a według funkcjonariuszy to błahostka i wtedy obie strony mogą zostać ukarane mandatem.

Jeżeli chcecie mieć przewagę, będąc poszkodowanymi, to oprócz świadków i ewentualnych nagrań z monitoringu miejskiego albo prywatnych kamer, warto mieć na pokładzie wideorejestrator. Urządzenia te często są wyposażone w GPS, dzięki czemu nagranie jest łatwe do umieszczenia nie tylko w czasie, ale również w przestrzeni. Pozwala to także na określenie prędkości, z jaką poruszał się pojazd i ewentualne potwierdzenie, że doszło do próby hamowania. Wiele rejestratorów posiada moduły Wi-Fi i Bluetooth, dzięki czemu można od razu odtworzyć nagranie z poziomu smartfona.

Jaka kara?

Po wejściu w życie nowego taryfikatora zmieniły się kary dla sprawców kolizji. Podstawą jest kwota 1 tys. zł, która zostanie dodatkowo powiększona o mandat za wykroczenie, które doprowadziło do zdarzenia, a na konto zostanie dodana odpowiednia liczba punktów karnych. Czasami może się zdarzyć, że karę otrzymają obie strony. Tak było w przypadku stłuczki na parkingu w Ignacowie, do której doszło 2 stycznia 2022 r. Pojazdy starły się lusterkami, poszkodowany i sprawca nie mogli się dogadać, więc wezwali policję. Funkcjonariusze nałożyli na nich mandaty w wysokości 1500 zł. To pokazuje, że warto dobrze przemyśleć, czy wezwanie policji jest niezbędne.

Komentarze (7)