Stipa-Caproni. Jeden z najdziwniejszych samolotów w historii
W pierwszej połowie XX w. powstało wiele prototypów samolotów, z kt órych część można uznać za podwaliny współczesnych technologii. Jedną z takich konstrukcji był włoski Stipa-Caproni, który wpłynął na rozwój silników turboodrzutowych.
Na pierwszy rzut oka wyglądał jak wielka latająca beczka. Tym, co wyróżniało ten samolot na tle innych maszyn, było umieszczenie śmigła i silnika wewnątrz tunelu w kadłubie. Włoski inżynier Luigi Stipa był przekonany, że jego maszyna zrewolucjonizuje lotnictwo.
Drugi człon nazwy tego samolotu odnosił się do wytwórni lotniczej, która go zbudowała – firmy Caproni (znanej równiej jako Società de Agostini e Caproni). Maszyna została zaprojektowana w 1932 r. Nietypowa konstrukcja kadłuba opierała się na tzw. dyszy Venturiego oraz równaniu Bernoulliego.
Samolot jedyny w swoim rodzaju
Aby wcielić swój pomysł w życie, Stipa zwrócił się z prośbą do faszystowskiego rządu o sfinansowanie budowy maszyny. Wniosek inżyniera został rozpatrzony pozytywnie, ponieważ w tym czasie gabinetowi Mussoliniego zależało na prezentowaniu włoskiej myśli technicznej. Wszystkie nowinki i innowacje były więc bardzo mile widziane.
W takich okolicznościach firma Caproni stworzyła jedyny, doświadczalny egzemplarz maszyny oparty na pomyśle Stipy. Maksymalnie w samolocie mogły znajdować się dwie osoby (licząc pilota). Był to średniopłat o konstrukcji głównie drewnianej. Maszyna miała długość 5,88 m, a jej rozpiętość wynosiła 14,28 m.
Pierwszy lot testowy przeprowadzono 7 października 1932 r. Za sterami zasiadł Domenico Antonini, pilot firmy Caproni . Wstępne testy wykazały, że - zgodnie z obliczeniami Stipy - konstrukcja samolotu zwiększyła wydajność silnika, a kształt wnętrza kanału pozwolił osiągnąć niską prędkość lądowania, wynoszącą ok. 68 km/h.
Stipa-Caproni
Niestety, kształt samolotu nie pozwalał jednocześnie obniżyć oporu aerodynamicznego, przez co maszyna osiągała maksymalną prędkość na poziomie zaledwie 131 km/h. Dla porównania, przetestowany dwa lata wcześniej prototyp polskiego myśliwca PZL P.1 osiągał prędkość ponad 300 km/h. Ponieważ konstrukcja Stipy nie sprawdzała się lepiej niż maszyny o konwencjonalnej budowie, Regia Aeronautica (Królewskie Siły Powietrzne) zrezygnowały z rozwoju tego projektu.
Zapomniany wynalazca?
Sam Stipa nazywał swój projekt śmigłem rurowym. W istocie stworzył swego rodzaju wentylator kanałowy, który – chociaż nie miał mechanicznie zbyt wiele wspólnego z silnikami turboodrzutowymi – stanowił inspirację dla tego typu konstrukcji.
Stipa twierdził zresztą, że zasłużył sobie na miano prekursora nowoczesnego silnika odrzutowego. Co więcej, uważał, że Niemcy wykorzystali bezprawnie jego pomysł przy zastosowaniu silnika pulsacyjnego w pociskach manewrujących V1. Jego zarzuty miały jednak niewiele wspólnego z rzeczywistością, gdyż niemiecka technologia opierała się w tym przypadku na zupełnie innej koncepcji.
Z drugiej strony, istnieją opinie, że na pomyśle Włocha mogła opierać się skonstruowana w 1934 r. dysza Korta. Fakt ten może intrygować o tyle, że jest ona używana do dziś m.in. na holownikach. Część historyków lotnictwa uważa także, że nowoczesne silniki turbowentylatorowe posiadają cechy zbliżone konstrukcyjne do śmigła rurowego Stipy.