Starlink, czyli "dziwny sznur na niebie". Ten piękny widok niektórych martwi
23 maja Elon Musk wystrzelił na orbitę ziemską pierwsze 60 satelitów sieci Starlink. Według projektu, na niebie ma się ich znaleźć aż 11927. Nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni.
W ciągu ostatnich kilku nocy, gołym okiem dało się zauważyć "sznur gwiazd" lecący po niebie. Było to pierwsze 60 satelitów projektu Starlink, który ma dostarczyć internet na każdy kraniec Ziemi. Widok niesamowity, trzeba przyznać. Ale amatorscy obserwatorzy nieba, fotografowie oraz astronomowie są nim zaniepokojeni.
Pierwsze 60 satelitów Starlink już na orbicie. Przez pewien czas będą doskonale widoczne. Potrwa to do wzniesienia się na wysokość 550 km (aktualnie są na około 350 km), wieczorami będzie można ujrzeć "pociąg Starlink" na niebie. Według firmy SpaceX, twórców projektu, po osiągnięciu tego pułapu, satelity staną się praktycznie niewidoczne gołym okiem.
Bardziej zmartwieni są obserwatorzy nieba. W sieci pojawiły się spekulacje, o rzekomym zakłóceniu obserwacji za pomocą teleskopów. Eksperci odpowiadają jednak, że Starlink nie ma prawa zakłócić badań astronomicznych. Gorzej jest w przypadku fotografii. Każdy ruchomy obiekt może zepsuć zdjęcie. Teraz jest ich zaledwie 60, a będzie łącznie 12000.
Zobacz też wideo: Mount Everest nie jest najwyższy na Ziemi
12000 satelitów Starlink kontra fotografia nocnego nieba
Podczas robienia zdjęć nieba, fotografowie wykorzystują długi czas naświetlania. Zależnie od typu fotografowanego obiektu, ekspozycja nocnego nieba może trwać od kilku sekund, do nawet kilku godzin. Podczas tego procesu najlepiej, aby na niebie nie pojawił się żaden ruchomy obiekt odbijający lub emitujący światło.
Każde sztuczne ciało niebieskie wchodzące na orbitę i emitujące swoje światło może zakłócić odbiór naturalnych ciał niebieskich odbijających światło, jak naturalne satelity lub emitujące własne, jak gwiazdy, samoloty czy meteoryty.
Aktualnie na orbicie Ziemi mamy około 7000 satelitów. Blisko 5000 z nich znajduje się na niższej orbicie, przez co mogą być zauważalne od czasu do czasu. A teraz dochodzi projekt Starlink. W ciągu kilku następnych lat, na niebie ma pojawić się kolejne 12000 satelitów.
W praktyce, Starlink rzeczywiście może utrudniać życie fotografów. Jak mówi Marcin Watemborski, redaktor naczelny serwisu Fotoblogia.pl: "Od strony fotograficznej zdecydowanie może być to uciążliwe, ponieważ te urządzenia z łatwością mogą być wzięte za "spadające gwiazdy". Każdy satelita tworzy swój ślad gwiezdny na nieboskłonie, co za tym idzie - na zdjęciu powstanie smuga przy odpowiednio długim czasie naświetlania. W fotografii nocnego nieba stosuje się długie czasy otwarcia migawki, a wspomniany ślad może zasłonić naturalne gwiazdy i inne obiekty".
O opinię zapytaliśmy także Centrum Nauki Kopernik, czy rzeczywiście Starlink nie zakłóci obserwacji astronomicznych, ale nie uzyskaliśmy jeszcze odpowiedzi.