Sony zabija PlayStatation Vita. Sprzęt, który nie zasłużył na takie traktowanie
20.02.2019 15:00, aktual.: 26.02.2019 18:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sony zmarnowało i pieniądze, i pomysły wielu twórców. To wpadka, która boli szczególnie - PlayStation Vita miało wszystko, by odnieść sukces. Ale bogatemu gigantowi zabawka szybko się znudziła.
Brutalny świat korporacji. Nie przynosisz zysków, nie ma z ciebie pożytku, tam są drzwi. Niby nic nowego, ale jednak przypadek PlayStation Vita jest mimo wszystko niezrozumiały. Sony miało w swojej ofercie świetny sprzęt, jednak zaraz po tym, gdy słupki sprzedaży nie nastrajały optymistyczne, księgowi wydali wyrok: z tego urządzenia nic nie będzie, nie warto się nim zajmować.
A wystarczyło poświęcić mu choć trochę więcej czasu i dać wsparcie, na jakie sprzęt zasługuje. Przez lata sztucznie utrzymywano pacjenta przy życiu, aż w końcu zdecydowano wygasić produkcję.
PlayStatation Vita: zmarnowany potencjał przez Sony
PlayStation Vita było następcą PlayStation Portable. PSP to jedna z najlepiej sprzedających się konsol na świecie, urządzenie kupiło przeszło 70 mln ludzi. Poprzeczka była zawieszona wysoko, ale z drugiej strony Vita już na starcie miała olbrzymią potencjalną bazę klientów. Przy tym była mocną konsolą, zapewniającą ładną grafikę na stosunkowo niewielkim ekranie.
Owszem, kiedy Vita pojawiła się na rynku w Europie, czyli w 2012 roku, granie na smartfonach było już całkiem popularne. Konkurencja w postaci popularnych iPhone'ów i innych wiodących flagowców była duża, ale Vita oferowała jakość. Nie przesadzam. Nawet dziś robi na mnie wrażenie fakt, że mogę zagrać w pociągu w "God of War II" - czyli grę, w którą ponad dziesięć lat temu grałem na konsoli podpiętej do telewizora. Teraz sprzęt radzący sobie z nią bez problemu mogę trzymać w kieszeni. A przecież na Vicie znajdziemy znacznie ładniejsze produkcje.
Kiedy pojawiły się pierwsze sygnały o niewystarczającej sprzedaży Vity - a pojawiły się szybko, raptem kilka miesięcy po premierze - od razu zrzucono winę na rynek mobilny i popularność smartfonów. A co za tym idzie, prostych, darmowych gierek, w które można "pyknąć" pomiędzy jednym przystankiem a drugim. To było łatwe wytłumaczenie, które miało przykryć lekceważące podejście Sony.
Lekceważące, bo choć na Vitę trafiły takie flagowe marki PlayStation jak "Uncharted", "Killzone" czy popularne serie od innych producentów ("Call of Duty", "Assassin's Creed"), to za pierwszą falą nie poszła kolejna. A to podstawa przy promowaniu nowych sprzętów - stałe dostarczanie ciekawych tytułów.
Jasne jest, że pierwsze gry na nowej konsoli nie będą idealne. To norma. Nie ma przypadku w tym, że najważniejsze hity generacji ukazują się po latach od premiery konsoli, kiedy twórcy nauczą się wyciskać wszystkie soki z możliwości sprzętu. Vicie nikt nigdy takiej szansy nie dał. Nie ma co dziwić się twórcom, że nie pchali swoich gier na przenośną konsolę, skoro Sony bardzo szybko zdało sobie sprawę, że nie jest to ich kochane dziecko.
Gdy sportowiec przegrywa i nie jest z tego powodu zdenerwowany, bo i tak swoje zarobił, od razu ludzie reagują kpiną czy zalewają sieć serią zabawnych memów. Wyobrażam sobie, że z Vitą też takie mogłyby powstać. "Słaba sprzedaż przenośnej konsoli? No szkoda, szkoda. Jeszcze jakieś pytania, bo musimy iść sprzedawać telefony, telewizory i PlayStation 4?" - odpowiadałoby Sony.
Nawet 100 dolarów na jednej sprzedanej sztuce
Z analiz publikowanych zaraz po premierze przenośnej konsolki wynikało, że Sony na każdym sprzedanym egzemplarzu Vity mogło zarobić nawet 100 dolarów. Dla porównania, z podobnych szacunków wynikało, że w 2013 roku Sony na PlayStation 4 zarabiało zaledwie 18 dolarów! A przez długi czas do PlayStation 3 Sony musiało nawet dokładać. Teoretycznie walka o Vitę warta była świeczki. Nawet jeśli publikowane szacunki były mocno zawyżone.
Tylko teoretycznie, bo najwyraźniej Sony brutalnie stwierdziło, że choć koszty produkcji PS4 są większe, to z czasem większa konsola będzie gwarantować dużo większe zyski. I tak się rzeczywiście stało, PS4 od lat ciągnie wyniki japońskiego giganta. Może więc tym bardziej szokujące jest porzucenie Vity - po co się będziemy wysilać dla tych kilku milionów więcej, jeżeli bez tego jest super. Zmarnowany potencjał i praca ludzi, którzy starali się stworzyć świetny sprzęt do grania, nie miało żadnego znaczenia.
PlayStation Vita: Nintendo pokazało Sony, jak to się robi
Skąd jednak wiara w to, że Vita miała potencjał? Wystarczy posłuchać tych, którzy Vitę jednak kupili. Sam jestem w tym gronie. Mam Vitę od kilku lat i to właśnie na niej nadrabiam niezależne perełki. Które, niestety, w wielu przypadkach trafiały na Vitę długo po swojej premierze na innych platformach, co jest dobrym przykładem na to, dlaczego sprzęt nie miał szans się przebić.
Ciekawą funkcją jest też Remote Play - czyli streamowanie obrazu z PlayStation 4 na ekran Vity. Jeżeli telewizor w domu jest zajęty, można przenieść się na konsolkę i grać dalej na fotelu, gdy reszta domowników ogląda serial. A to przecież coś, za co wielu chwali dziś Nintendo Switch!
Switch jest tym, czym mogła być Vita
Znamienne jest to, że właściciele Vity muszą szukać takich dodatkowych atrakcji, podczas gdy Nintendo najpierw na konsoli 3DS, a teraz Switchu wyciąga z rękawa swoje hity: Mario, Zelda i tak dalej. Nie trzeba więcej dodawać, tłumy od razu lecą do sklepów. Właśnie tego zabrakło Sony. Konsekwentnego wsparcia. Pokazania, że potencjał Vity będzie wykorzystany.
Branża technologiczna zna wiele przykładów nieudanych sprzętów, które od razu skazane były na porażkę. Pomysłów wymyślanych na siłę. Ale z Vitą było inaczej. To urządzenie zabite wyłącznie z winy producenta, któremu nie chciało się