SMS o zadłużeniu rachunku podatkowego? To może być próba oszustwa
Przestępcy znowu rozsyłają fałszywe SMS-y z informacją o zadłużeniu podatkowym. Kwota jak zwykle jest niewielka, a zagrożenie duże. Jeśli dostaniecie tego typu wiadomość, koniecznie zgłoście sprawę do odpowiedniej instytucji.
12.02.2020 10:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tym razem treść fałszywego SMS brzmi tak (bez polskich znaków): "Twoj rachunek podatkowy jest zadluzony kwota 4,91 PLN. Dokonaj splaty do dnia 11.02.2020 lub splata trafi do komornika mikrorachunek(.)org/4551" - przy czym kwoty oraz linki mogą delikatnie się różnić. Oszuści próbują uśpić naszą czujność, stawiając nas w sytuacji niewielkiego zadłużenia, ale z krótkim terminem.
Pada też słowo klucz - komornik. Nikt nie chce jego wizyty w swoim domu, więc panika powodowana otrzymaniem takiego SMS-a jest zrozumiała. A co dalej z oszustwem? Po kliknięciu w link zostaniemy przeniesieni do strony imitującej płatności PayU.
Następnie czeka nas wybór sposobu płatności. Co od razu powinno wzbudzić wasze wątpliwości, nie ma tu nawet opcji wyboru BLIK-a, SMS-em itp. Są tylko nazwy banków. Na dole strony jesteśmy proszeni o podanie imienia, nazwiska, nr telefonu oraz adresu e-mail. Przechodzimy dalej niezależnie od tego, co wpiszemy.
Oszustwo na SMS od Ministerstwa Finansów ma różne sposoby działania
Następnie scenariusz przebiega w różny sposób ale kończy się podobnie - wyłudzeniem danych. Na przykład, gdy wybierzemy fałszywe logowanie do banku Millenium, po chwili jesteśmy proszeni nie tylko o hasło, ale nawet o nasz numer PESEL.
Ale na przykład wybór fałszywego banku Santander oznacza zupełnie inny rodzaj przestępstwa. Tym razem oszuści proszą nas o wszystkie dane logowania, następnie wyłudzają od nas nawet SMS kod, który może im pozwolić np. na zweryfikowanie aplikacji mobilnej. Wtedy mogą wyczyścić konto bez potrzeby kolejnych kodów.
Tak więc oszustwo jest prowadzone na szeroką skalę. Potencjalna ofiara może albo stracić wszystkie pieniądze z banku, albo zostać okradziona z danych osobowych. A te mogą posłużyć do wzięcia tzw. "chwilówki", czyli kredytu na niską kwotę.
Podobną próbę oszustwa opisywaliśmy niedawno w serwisie dobreprogramy.pl.