Śmiertelne wypadki z udziałem elektroniki - głupota czy przypadek?
Słyszeliście kiedyś stwierdzenia "mordercze gadżety", "iPhone zabił", "wybuchł smartfon" i wiele podobnych? Może i śmiesznie to brzmi, ale jednak śmiertelne wypadki z udziałem dóbr nowych technologii się zdarzają i to wcale nie rzadko. Wystarczy zły traf, przypadek, nieodpowiednie okoliczności i...
Słyszeliście kiedyś stwierdzenia "mordercze gadżety", "iPhone zabił", "wybuchł smartfon" i wiele podobnych? Może i śmiesznie to brzmi, ale jednak śmiertelne wypadki z udziałem dóbr nowych technologii się zdarzają i to wcale nierzadko. Wystarczy zły traf, przypadek, nieodpowiednie okoliczności i...
Szef pewnej znanej firmy padł śmiertelną ofiarą swojego produktu.
W fabryce znanej marki samochodów robot "zaatakował" pracownika. Młody mężczyzna nie miał szans.
Kobieta zmarła na wskutek wybuchu podłączonego do ładowarki telefonu, przez który rozmawiała.
Inną spotkał ten sam los podczas kąpieli, elektroniczny pomocnik pani domu zaatakował jej włosy.
Z technologiami nie ma żartów, lepiej przestrzegać zaleceń producenta. w niektórych przypadkach niestosowanie się do nich może skończyć się tak, jak niektóre przypadki omawiane w tej galerii.
Tragedia w fabryce VW
W fabryce Volkswagena w niemieckiej miejscowości Baunatal zautomatyzowane ramię robota przemysłowego zmiażdżyło 22-letniego pracownika przy linii produkcyjnej.
Maszyna zaprogramowana na chwytanie i manipulowanie częściami złapała młodego mężczyznę i przycisnęła go do metalowej płyty. Po przewiezieniu do szpitala pracownik zmarł na skutek obrażeń klatki piersiowej. Rzecznik dementuje plotki, jako miałaby to być wina robota. Pracownik miał za bardzo zbliżyć się do maszyny.
Tego typu wypadki zdarzają się często nie tylko na halach produkcyjnych, przy taśmociągach, sorterach, silnikach etc., ale także w terenie. O tym niestety przekonał się mężczyzna pracujący dla zakładów oczyszczania miasta (następny slajd).
Śmieciarka
Nieuważne lub lekceważące podejście do zasad bezpieczeństwa może nieść za sobą opłakane skutki. Czasami wystarczy zwykły zbieg okoliczności i brak szczęścia. Lata temu Pomorzem wstrząsnął wypadek mężczyzny pracującego w zakładzie oczyszczania miasta. Śmierciarka wciągnęła pracownika, który przerzucał odpady wewnątrz pojazdu. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Wybuch fotela pneumatycznego
W Chinach doszło do tragedii, której przyczyną była "eksplozja" krzesła pneumatycznego, czyli takiego, którego wysokośc regulujemy wajchą. Zginął 14-latek, który ucierpiał w wyniku wybuchu siłownika ze sprężonym powietrzem, będącego elementem biurowego krzesła.
Wewnątrz siłownika znajdował się sprężony gaz, dzięki któremu możliwa była regulacja wysokości siedziska krzesła. Jego eksplozja spowodowała znaczne obrażenia ciała chłopca, który zmarł w wyniku utraty dużej ilości krwi.
To nie pierwszy przypadek tego typu. W 2007 roku, również w Chinach w podobny sposób ranny został 68-letni mężczyzna.
Właściciel Segwaya zginął na... Segwayu
Śmierć poniósł również Jimi Heselden - właściciel firmy produkującej Segwaye. Heselden zginął podczas jazdy na pojeździe, na którym zbił fortunę. Przypadkowy spacerowicz zobaczył ciało dryfujące w rzece Wharfe w Wielkiej Brytanii. Nieopodal zwłok zauważono dwukołowy pojazd napędzany silnikiem elektrycznym - Segway.
Jak ustalili śledczy, właściciel firmy wybierając się na przejażdżkę tą maszyną runął na niej z klifu. Najprawdopodobniej nie zdążył wyhamować.
Mężczyzna pierwsze swoje pieniądze zainwestował w wynalazek, którego zadaniem miała być ochrona osuwisk i zabezpieczenia gruntu. Zakończył swoje życie spadając z klifu na źródle części swojej olbrzymiej fortuny.
Tylko odebrała telefon
Głośna sprawa śmierci Chinki wywołała ogromną falę oburzenia wśród fanów sprzętu od Apple. 23-letnia stewardessa chińskich linii lotniczych w trakcie ładowania swojego iPhone’a postanowiła odebrać dzwoniący telefon. W tym momencie została porażona prądem, wskutek czego zmarła.
W chińskich mediach zagotowało się w tej sprawie. Zarówno internauci, jak i część ekspertów cytowanych w Państwie Środka przyznali, że lepiej nie korzystać z telefonu podczas ładowania. Rzeczniczka Apple zapowiedziała zbadanie sprawy, policja zarekwirowała urządzenie, a dyskusje na temat wybuchających telefonów od Apple przelały się niemal na cały świat.
Podłączony do prądu iPhone wylądował w wodzie
W tej sytuacji - jak i wielu innych głośnych incydentach - również głównym bohaterem jest sprzęt od Apple. Rzecz miała miejsce w Rosji. 24-letnia dziewczyna podczas kąpieli chciała sprawdzić powiadomienia w serwisie społecznościowym VKontakte (rosyjski odpowiednik Facebooka).
Evgenia Sviridenko niestety upuściła smartfona, który wpadając do wanny i będąc przy tym podłączonym do prądu śmiertelnie poraził kobietę. W sieci krążyły domysły, że mogła to być wina używania nieoryginalnej ładowarki.
Wybuch komputera i śmierć programisty
W tym przypadku nie są znane dokładne okoliczności śmierci programisty pracującego dla Tata Consulting Services. Zwęglone ciało mężczyzny znaleziono tuż obok kompletnie spalonego komputera. Oficer policji przypuszczał wybuch komputera - wskazywało na to położenie ciała ofiary. Siedziała ona bowiem przed maszyną tak, jak każdy kto właśnie z niej korzysta. Nie ustalono czy komputer był w jakikolwiek sposób zmodyfikowany. Współlokator ofiary w momencie zdarzenia brał prysznic. Gdy usłyszał huk i wyszedł zobaczyć co się stało, zemdlał.
"Złośliwy" odkurzacz
Ten przypadek nie zakończył się śmiercią, ale ofiara automatycznego odkurzacza zapewne miała śmierć przed oczami. Zachodnie media informowały w dosyć żartobliwy sposób o tym incydencie, co nie zmienia faktu, że wcale nie ma się z czego nabijać. Pewna Koreanka ucięła sobie na podłodze drzemkę. Obudził ją "inteligentny" robot-odkurzacz, który z impetem wciągnął włosy 52-letniej kobiety. Można było przecież spodziewać się takiego scenariusza - urządzenie krąży po pomieszczeniu wciągając brud i zanieczyszczenia z podłogi. Koreanka postąpiła zatem bardzo nieroztropnie, w konsekwencji czego musiała wezwać pomoc, ponieważ ból i szok nie pozwalały jej się uwolnić od maszyny.
Stara kosiarka
W województwie łódzkim dziesięcioletni chłopiec dotknął starej elektrycznej kosiarki. To wystarczyło, aby mimo reanimacji dziecko zmarło.
Podczas zabawy na podwórku chłopak próbował uruchomić starą, 10-letnią kosiarkę, którą wykonano z... silnika od pralki. Prowizoryczna maszyna została pożyczona rodzinie młodego chłopca mimo tego, że podobno zdarzały się wcześniej niebezpieczne incydenty z jej udziałem. Lekarz, który przyjechał na miejsce natychmiast orzekł zgon dziecka. Jest to idealny przykład na to, że prowizorycznie wykonane sprzęty "z nagłej potrzeby" wcale nie są dobrą alternatywą dla droższych, oryginalnych urządzeń, a nieodpowiednie zabezpieczenie ich przed dziećmi może spowodować ogromną tragedię.