Sarkozy chce opodatkować Google
08.01.2010 19:30, aktual.: 11.01.2010 09:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Francuski prezydent wyraził pełne poparcie dla planów opodatkowania Google oraz innych reklamodawców działających w Sieci. Uzyskane w ten sposób pieniądze mogłyby według niego posłużyć do zrekompensowania strat producentów i artystów spowodowanych rozwojem piractwa internetowego. Deklaracja jest komentarzem do opublikowanego właśnie "raportu Zelnika".
Nicolas Sarkozy wezwał minister ekonomii, przemysłu i zatrudnienia, Christine Lagarde, by sprawdziła jak dużo popularne wyszukiwarki internetowe zarabiają z tytułu reklam prowadzących bądź wyświetlanych na francuskich stronach internetowych. Według francuskiego prezydenta kolejnym krokiem powinno być opodatkowanie tej części rynku.
"Te firmy płacą podatek jedynie w państwach, w których znajduje się ich siedziba. Mimo to, mają bardzo poważny udział w rynku reklamy" - powiedział Sarkozy podczas swojego wystąpienia dla organizacji broniących praw autorskich oraz przedstawicieli wytwórni muzycznych i filmowych. Sarkozy dodał, że taki stan rzeczy powoduje wycieki zysków i nieuczciwą konkurencję. Następnie zapowiedział, że pierwszą firmą, którą sprawdzi francuski rząd będzie Google, które może być monopolistom reklamy internetowej.
"Każdy biznes powinien być traktowany tak samo" - powiedział Sarkozy. "To jedyna słuszna zasada" - dodał.
Pomysł opodatkowania rynku reklamy internetowej pojawił się we Francji już w ubiegłym roku. Po dyskusjach związanych z tą koncepcją minister kultury Frédéric Mitterrand zlecił przygotowanie szczegółowego raportu oraz projektu rozwiązania problemu. Na czele zespołu przypisanego do tego zadania stanął Patrick Zelnik, prezes sieci niezależnych firm nagraniowych.
Raport komisji, którego autorami są Patrick Zelnik, Guillaume Cerutti (menedżer Sotheby's France, były naczelnik urzędu ochrony praw konsumenta) i Jacques Toubon (były minister kultury i minister sprawiedliwości), właśnie ujrzał światło dzienne.
Autorzy bardzo ostro krytykują internetowych gigantów i sugerują sprawdzenie dochodów i zysków takich marek jak Google, Microsoft, AOL czy Yahoo we Francji. Kolejnym krokiem miałoby być pobranie od nich odpowiedniej należności dla skarbu państwa. W raporcie znajduje się m.in. notka, że każde kliknięcie na stronie francuskiej oznaczało konieczność zapłacenia należnego podatku. Według wstępnych szacunków, dzięki takiemu rozwiązaniu można by wspomóc środowisko artystyczne dofinansowaniem rzędu 10 mln euro.
Sarkozy w swoim wystąpieniu pochwalił powyższy plan. Dodał również, że należałoby zmusić wytwórnie fonograficzne do uruchomienia sprzedaży cyfrowej na wszystkie możliwe platformy, jeśli tylko w ciągu najbliższego roku same nie zdecydują się na ten krok. "Taki krok jest konieczny ponieważ sprzedaż płyt CD bardzo gwałtownie spadła, natomiast sprzedaż cyfrowa wciąć nie jest wystarczająco wysoka" - powiedział Sarkozy.
Sarkozy: "nauczmy młodych płacić za muzykę"
Innym pomysłem "ratowania" przemysłu fonograficznego jest według prezydenta Sarkozy wprowadzenie specjalnych kart, które służyłyby do płacenia za muzykę pobieraną z Sieci. Pierwszym krokiem miałoby być udostępnienie kart o wartości 200 euro w połowie opłacanych przez skarb państwa. Karty miałyby trafić do nastolatków, najbardziej aktywnych odbiorców muzyki.
Sarkozy powiedział, że młodzież przyzwyczajona jest do tego, że zasoby dostępne w Sieci są dostępne za darmo. Wprowadzenie kart miałoby nauczyć młodych ludzi, że tak nie jest.
Ustawa antypiracka już działa
Od stycznia br. we Francji weszła w życie kontrowersyjna ustawa antypiracka. Od teraz wszyscy, którzy zostaną przyłapani na nielegalnym pobieraniu plików, otrzymają ostrzegawczego e-maila. Jeśli po otrzymaniu drugiego ostrzeżenia wysyłanego w postaci tradycyjnego listu nie zaprzestaną ściągania nielegalnie rozpowszechnianych filmów lub utworów muzycznych, ich sprawa trafi do sądu. Ten może zdecydować o odcięciu dostępu do Internetu, nałożyć karę grzywny sięgającą nawet 30. tys. euro lub pozbawić wolności. Przypadkami piractwa zajmuje się specjalnie powołany urząd HADOPI ( Haute Autorité pour la Diffusion des Œuvres et la Protection des Droits sur Internet ).
Nowe regulacje prawne zostały zatwierdzone pomimo licznych protestów przeciwników wprowadzenia represji wobec osób przyłapanych na piractwie, a także zarzutów o niekonstytucyjność zapisów ustawy. Zwolennikiem jej wprowadzenia był m.in. prezydent Sarkozy, który stwierdził, że nie ma żadnego powodu, dla którego Internet miałby być obszarem, w którym nie obowiązują przepisy prawa.