Samolot na "dzień zagłady". Oby nigdy nie został użyty w akcji

Gdy w latach 70. Ameryka obawiała się wybuchu wojny nuklearnej, stworzono samolot, który miał zapewnić przetrwanie władzom USA. Boeing przeprojektował pasażerski model 747-200, który został naszpikowany sprzętem komunikacyjnym i uodporniony na zagrożenia, takie jak impuls elektromagnetyczny towarzyszący wybuchowi bomby atomowej. Powstała maszyna została ochrzczona E-4B "Nightwatch" (ang. nocna straż), a przez prasę nazywana jest "doomsday plane", czyli "samolot zagłady". Amerykanie mają cztery takie maszyny. Nie wolno ich jednak mylić ze słynnym Air Force one.

Obraz

/ 6Latająca forteca

Obraz
U.S. Air Force

Gdy w latach 70. Ameryka obawiała się wybuchu wojny nuklearnej, stworzono samolot, który miał zapewnić przetrwanie władzom USA. Boeing przeprojektował pasażerski model 747-200, który został naszpikowany sprzętem komunikacyjnym i uodporniony na zagrożenia, takie jak impuls elektromagnetyczny towarzyszący wybuchowi bomby atomowej. Powstała maszyna została ochrzczona E-4B "Nightwatch" (ang. nocna straż), a przez prasę nazywana jest "doomsday plane", czyli "samolot zagłady". Amerykanie mają cztery takie maszyny. Nie wolno ich jednak mylić ze słynnym Air Force One.

/ 6Naszpikowane elektroniką

Obraz
Jeff Gilbert / Wikimedia / CC

Zanim zbudowano E-4B, sztab dowodzenia wojsk USA, na czele z prezydentem, miał w razie zagrożenia znaleźć się na pokładzie jednego z samolotów EC-135J. Władze zdawały sobie jednak sprawę z tego, że na wypadek ataku nuklearnego ze strony Związku Radzieckiego potrzebna jest bardziej nowoczesna maszyna. Z pomocą przyszedł Boeing. Gdy jedna z linii lotniczych nie odebrała praktycznie gotowych dwóch samolotów 747-200, producent zaproponował, że sprzeda je wojsku. Władze USA chętnie na to przystały. Niedoszłe pasażerskie liniowce wyposażono w sprzęt, jaki do tej pory stosowano na pokładzie EC-135J i w ten sposób, w 1975 r. wprowadzono do służby modele E-4A. W międzyczasie, zamówiono jeszcze trzecią identyczną maszynę. Samoloty tej klasy posiadały wyposażenie praktycznie bliźniacze z EC-135J, ale oferowały więcej miejsca i mogły dłużej pozostawać w powietrzu.

Jeszcze w grudniu 1973 roku armia USA zdecydowała o zamówieniu czwartego Boeinga, ale tym razem miał on być wyposażony w bardziej nowoczesny sprzęt i oznaczony jako E-4B. Boeing dostarczył maszynę pod koniec 1979 roku. Od modeli E-4A najłatwiej było go odróżnić przez "garb" na grzbiecie samolotu - skrywał on zespół antenowy do komunikacji satelitarnej. W styczniu 1985 roku dowództwo wojsk lotniczych USA zdecydowało o przebudowaniu pozostałych trzech samolotów do wersji E-4B. Koszt stworzenia floty czterech Boeingów E-4B szacuje się na około miliard dolarów.

/ 6Prawdziwe centrum dowodzenia

Obraz
dxme / Wikimedia / CC

Boeing E-4B oferuje przede wszystkim komunikację i zarządzanie w sytuacji kryzysowej - na pokładzie samolotu znajduje się centrum komunikacyjne, obsługiwane przez zespół techników. Przedstawiciele władz nie tylko mają możliwość wydawania rozkazów armii, ale mogą również komunikować się z ziemią oraz przekazywać informacje dla prasy czy wygłaszać oświadczenia dla obywateli. 67 anten umieszczonych w charakterystycznej kopule na grzbiecie samolotu pozwala na nadawanie w szerokim widmie częstotliwości od 14 kHz do 8,4 GHz. Oprócz komunikacji głosowej i wideo, równie istotna jest sekcja odpowiedzialna za wymianę danych. Boeing E-4B zapewnia stały przepływ informacji, które niezbędne są dowódcom na pokładzie samolotu do podejmowania strategicznych decyzji.

/ 6Nawet tydzień w powietrzu

Obraz
Mary O'Dell / Wikimedia / CC

Samolot posiada też salę odpraw, salę konferencyjną i pokój rekreacyjny. Całość ekranowana jest przed wpływem impulsu elektromagnetycznego, który mógłby zniszczyć elektronikę. Z tego właśnie powodu w E-4B nadal stosuje się analogowe elementy kokpitu pilotów. Ciekawostką jest, że nieliczne okna samolotu wykonano z tego samego materiału, jaki stosuje się w konstrukcji drzwiczek w kuchenkach mikrofalowych. Maszyna posiada ogromny zasięg dzięki możliwości tankowania w powietrzu - długość lotu ograniczona jest nie przez zużycie paliwa, ale oleju silnikowego. Podczas testów, E-4B najdłużej pozostawał w powietrzu przez 35,4 godziny, ale zaprojektowano go do latania nawet przez tydzień.

/ 6To nie Air Force One

Obraz
U.S. Air Force

Samolotów E-4B "Nightwatch" nie należy mylić ze słynnym Air Force One. Ten kryptonim nadaje się samolotowi, na pokładzie którego w danej chwili znajduje się prezydent USA. To oznacza, że E-4B również może stać się Air Force One. Na co dzień jednak prezydent nie korzysta z tych maszyn, które przystosowane są do wykorzystania w sytuacji kryzysowej, przez co więcej w nich elektroniki i specjalistycznego sprzętu niż wygód dla oficjeli. Zwyczajowo z E-4B korzysta sekretarz obrony USA w podróżach zagranicznych. Poza tym, zawsze gdy prezydent USA udaje się za granicę, wraz z Air Force One leci jeden E-4B, który stacjonuje na lotnisku w promieniu kilkuset kilometrów od samolotu prezydenta, aby w razie sytuacji kryzysowej móc zabrać głowę państwa na pokład i posłużyć za latające centrum dowodzenia. Jeden Boeing E-4B wraz z minimum 48-osobową załogą utrzymywany jest nieustannie w gotowości do startu.

/ 6Samolot, którego nie chcemy użyć

Obraz
Lance Cheung / Wikimedia / CC

Obecnie, gdy nad USA nie wisi widmo wojny nuklearnej, E-4B wykorzystywane są głównie przez organizacje rządowe jako centra zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Przykładowo, FEMA (Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego) wykorzystała jedną z maszyn podczas huraganu Opal w 1995 roku. Nie znaczy to jednak, że amerykanie zapomnieli o swoich maszynach na gorsze czasy. Wręcz przeciwnie. W dniu zamachów na World Trade Center w 2001 roku świadkowie twierdzą, że widzieli samolot przypominający E-4B, krążący nad Waszyngtonem, a w 2005 roku podpisano z Boeingiem 5-letnią umowę na dalsze udoskonalanie tych samolotów - na ten cel przeznaczono 2 mld dolarów. Nowe czasy oznaczają więc nowe zagrożenia, a E-4B pozostają w gotowości. Towarzyszy im także nadzieja, że nigdy nie będą musiały być użyte w celu, do jakiego zostały stworzone.

Wybrane dla Ciebie

Amerykanie wydali zgodę. Tym będą strzelać niemieckie F-35A
Amerykanie wydali zgodę. Tym będą strzelać niemieckie F-35A
Dotarły. Nowe wyrzutnie rakietowe w polskiej armii
Dotarły. Nowe wyrzutnie rakietowe w polskiej armii
Potężne pociski. Zełenski poprosił Trumpa o dostawy
Potężne pociski. Zełenski poprosił Trumpa o dostawy
Ochotnicza Brygada "Chartija" z nowym sprzętem. Jest to koszmar Rosjan
Ochotnicza Brygada "Chartija" z nowym sprzętem. Jest to koszmar Rosjan
Dolina Dolnej Odry oficjalnie parkiem narodowym. Sejm dał zielone światło
Dolina Dolnej Odry oficjalnie parkiem narodowym. Sejm dał zielone światło
Świat pożąda tej broni. Ukraina będzie ją sprzedawać
Świat pożąda tej broni. Ukraina będzie ją sprzedawać
Infinite Machine P1. "Cybertruck wśród skuterów" wkrótce na drogach
Infinite Machine P1. "Cybertruck wśród skuterów" wkrótce na drogach
Mini wahadłowiec Dream Chaser. Miał latać na ISS
Mini wahadłowiec Dream Chaser. Miał latać na ISS
Mocarstwo zdecydowało. Koniec rosyjskich myśliwców MiG-21 w ich armii
Mocarstwo zdecydowało. Koniec rosyjskich myśliwców MiG-21 w ich armii
Super Hornety pozostaną w służbie. Modernizacja zamiast wymiany
Super Hornety pozostaną w służbie. Modernizacja zamiast wymiany
Jest między galaktykami. To przełom w badaniach kosmicznych
Jest między galaktykami. To przełom w badaniach kosmicznych
Globalna Flotylla Sumud. Statki zaatakowane dronami
Globalna Flotylla Sumud. Statki zaatakowane dronami