Polarna codzienność. Jak wygląda życie na stacji badawczej Króla Sejonga?
Raz w roku wyrusza w to miejsce zimowa ekspedycja: osiemnaście osób – naukowców, techników i specjalistów od logistyki – które zostają na miejscu aż do lata. Wymiana załogi odbywa się w krótkim letnim oknie pogodowym, kiedy możliwe są loty i rejsy.
Zima to dla nich nie pauza, lecz najlepszy moment na przeprowadzanie badań: mniej statków, mniej ludzi, więcej ciszy w danych. To wtedy powstają serie pomiarów meteorologicznych, oceanograficznych, glacjologicznych i biologicznych, które latem są niemal niemożliwe do przeprowadzenia. Z tych danych rodzą się poprawki do modeli klimatycznych i prognoz dla całej planety.
Stacja Króla Sejonga (KOPRI) leży na Półwyspie Bartona, w południowo-zachodniej części Wyspy Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. Latem można dolecieć na Półwysep Fildes i dalej przepłynąć do stacji. Zimą transport działa w oknach pogodowych: loty są zwykle wstrzymane lub mocno ograniczone, a nawet statki z klasą lodową mierzą się z pakiem lodowym, krami i bryłami lodu pchanymi wiatrem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
Łączność satelitarna funkcjonuje cały rok. Gdy osłona anteny (radom) oblepi się śniegiem i lodem, przepustowość spada. To stanowi wyzwanie, ale też jest to świetny test odporności systemów i procedur.
Logistyka w warunkach polarnych
Zapasy kompletuje się przed majem: dostawy morskie z rejonu Punta Arenas.. Potem liczą się plan, dyscyplina i rotacja zapasów. Mała szklarnia (sałata, zioła, trochę warzyw liściowych) podnosi komfort, ale trzonem są konserwy, mrożonki i produkty suche.
Każda awaria to sprawdzian gotowości. Części? Tylko te, które są w magazynie. To doświadczenie, które później procentuje wszędzie tam, gdzie logistyka jest wymagająca – od statków w długich rejsach po morskie instalacje wydobywcze.
Jeszcze dwie dekady temu zatoka częściej zamarzała w całości, tworząc lodowy „most”. Dziś dostajemy pływający pak, który układa się w blokadę. To ograniczenia, ale również lekcja procesów lodowych. Przykład jak wiatr, temperatura i morze modelują brzeg kształtuje polarne otoczenie.
Osiemnaście osób i jeden cel: utrzymać stację i program badań. Rytm dnia wyznaczają okna pogodowe i wachty. Kiedy wychodzi słońce, naukowcy idą w teren po próbki, technicy robią przeglądy. Potem krótki „reset”, czyli prowizoryczny tor saneczkowy, kawa w mesie, rozmowa. To drobiazgi, które budują morale i podnoszą na duchu ludzi, którzy przebywają w ekstremalnych warunkach. Nie ma portów i rotacji, ale jest zespół. To on czyni miejsce „działającym”.
Czego uczy nas Antarktyka?
Badania przeprowadzone w tym niezwykłym miejscu dostarczają nam przede wszystkim ciągłych danych. Zimą zbierane są długie, „czyste” serie pomiarów kluczowe dla wiarygodnych prognoz. To także test odporności systemów – łączności, energetyki i utrzymania ruchu – które można skalować od stacji po instalacje offshore. Uczy logistyki zapasów: planowania, rotacji i samowystarczalności. Wreszcie uczy także współpracy: bez zespołu nie ma stacji i nie ma wyników.
To nie jest opowieść o „końcu świata”, tylko o miejscu, gdzie dane naprawdę mają wielką wagę. Sezon zimowy na Stacji Króla Sejonga uczy, jak działa planeta – i jak ludzie potrafią utrzymać sprawność systemu w ciszy, wiatrach i na morzu, które potrafi w godzinę się zamknąć lodem. A to wiedza, której potrzebujemy bardziej niż kiedykolwiek.
Artykuł Polarna codzienność: życie i badania na stacji badawczej Króla Sejonga pochodzi z serwisu Portal Stoczniowy.