Rosyjskie drony na Paradzie Zwycięstwa. "Akcja propagandowa"
Pokazane podczas Parady Zwycięstwa drony było bardzo dobrze przeprowadzoną przez Rosjan akcją propagandową. Są bowiem dopiero w trakcie badań, podobnie jak bezzałogowe samoloty "Altius" i "Inochdiec", a ministerstwo obrony pokazało je jako nowości.
18.05.2018 | aktual.: 20.05.2018 12:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosyjskie ministerstwo obrony rozpoczęło prawdziwą kampanię informacyjną mająca pokazać, że do sił zbrojnych tego kraju masowo wprowadzane są duże drony powietrzne. Żaden jednak z czterech zaprezentowanych ostatnio systemów bezzałogowych nie jest i prawdopodobnie jeszcze długo nie trafią do służby.
Nieprawdziwe okazały się więc informacje, że w czasie tegorocznej Parady Zwycięstwa w Moskwie pokazano dwa nowe, duże drony będące na uzbrojeniu rosyjskiej armii. Zarówno bowiem bezzałogowy miniśmigłowiec "Katran", jak i bezzałogowy samolot "Korsar" są dopiero testowane i tylko po pozytywnym zakończeniu badań państwowych będzie można podjąć decyzję o ich zakupieniu i być może wprowadzeniu do armii.
Bezzałogowy samolot „Korsar” w locie. Fot. mil.ru
Mistyfikacja Rosjan była o tyle szyta grubymi nićmi, że bezzałogowy miniśmigłowiec "Katran" (o długości 6 m, maksymalnej masie startowej 490 kg i udźwigu 120 kg) był przez Rosjan prezentowany w Paradzie Zwycięstwa jako dron uzbrojony. Miały o tym świadczyć chociażby kontenery z rakietami ułożone obok dronów prezentowanych w czasie defilady na odkrytych platformach ładunkowych samochodów ciężarowych KamAZ-65117.
Podobny sposób prezentacji wykorzystano zresztą w przypadku defilujących na Placu Czerwonym dwóch, średnich bezzałogowych samolotów "Korsar" (o rozpiętości skrzydeł 6,5 m). Przy nich również, na dnie skrzyni ładunkowej, leżały makiety kontenerów z rakietami. A przecież to, co w Moskwie było prezentowane jako wyposażenie rosyjskiej armii, w rzeczywistości jest dopiero w trakcie albo tuż po zakończeniu badań państwowych.
Zresztą ministerstwo obrony przyznało się samo do tego, informując dwa dni przed Paradą Zwycięstwa, że zamierza dopiero kupić "Korsary". Jeszcze dalej od wdrożenia jest prawdopodobnie miniśmigłowiec "Katran", o czym świadczy jedna z wypowiedzi rosyjskiego wiceministra obrony Jurija Borisowa. Powiedział on, że oba drony prezentowane na defiladzie w Moskwie nie są jeszcze w operacyjnym użyciu i że bliżej tego statusu jest "Katran", który niedawno zakończył badania państwowe. Z tego wynika, że próby "Korsara" jeszcze trwają.
Bezzałogowy miniśmigłowiec "Katran" prezentowany w Moskwie z uzbrojeniem
- Aby nie pojawiły się opinie, że rosyjskie siły zbrojne mają tylko dwa typy bezzałogowych środków, pokazaliśmy dwa najnowsze osiągnięcia: "Korsar" i "Katran". "Katran" to dron-śmigłowiec, a "Korsar" to rodzaj dronu bliższy do operacyjnego użycia, który jest dosłownie świeży, niedawno ukończył testy państwowe, a my dokonamy seryjnego zakupu - mówił rosyjski wiceminister obrony, Jurij Borisow
Rosjanie jednak na tej akcji propagandowej nie poprzestali i 5 maja 2018 r. przekazali również informację o planowanym w tym roku zakończeniu prac nad ciężkim dronem "Altius". Zgodnie z ujawnionymi przez Rosjan danymi ma on być zdolny do przenoszenia nawet dwóch ton ładunku bojowego. Rosyjskie zapowiedzi są o tyle zaskakujące, że prototyp tego dronu według Minoborony rozpoczął loty próbne dopiero w lipcu ubiegłego roku. Zakończenie prac nad nowym systemem uzbrojenia w ciągu półtora roku byłoby więc niewątpliwym wyczynem jak na rosyjskie standardy.
Z drugiej jednak strony, według mediów w Rosji, próby "Altiusa" w locie rozpoczęły się rok wcześniej - bo już w 2016 r. Przerwano je jednak w grudniu 2017 r., prawdopodobnie z powodu wad konstrukcyjnych, które wymagały wprowadzenia zmian w płatowcu. Loty w lipcu 2017 r. nie były więc początkiem badań, ale ich kontynuacją.
Ciężki dron „Altius” ma mieć możliwość przenoszenia dwóch ton ładunku bojowego
Według przekazanych przez Rosjan danych dron "Altius" jest to bezzałogowy samolot klasy MALE (średniego pułapu i dużej autonomiczności lotu) o masie startowej około pięciu ton, wyposażony w dwa silniki Diesla firmy Red Aircraft, w układzie górnopłata z ogonem V, o rozpiętości skrzydeł około 28,5 m i długość - 11,6 m.
Czwartym większym bezzałogowcem, którego wprowadzenie zapowiedzieli Rosjanie w ciągu ostatnich kilku dni jest "Inochdiec". Ma on według komunikatu Minoborony z 6 maja 2018 r. przenosić 450 kg ładunku i przebywać w powietrzu przez ponad 30 godzin. Nie jest on jednak również na uzbrojeniu, ponieważ jego próby mają się zakończyć jesienią 2018 r. I znowu informację o nowym dronie ujawnił wiceminister obrony Borisow.
Zdjęcia z prób bezzałogowego samolotu "Inochdiec" nie pokazywały dronu a jedynie jego operatorów
Przy okazji wspomniał on również, że bezzałogowiec "Inochdiec" ma mieć przypisany symbol "O". Oznacza on, że po zakończeniu badań przewiduje się wprowadzenie do dokumentacji konstrukcyjnej koniecznych zmian. A to oznacza konieczność powtórzenia przynajmniej części testów. Tak więc rosyjska armia i w tym przypadku będzie musiała jeszcze trochę poczekać.