RIAA: kolejna sądowa porażka

RIAA: kolejna sądowa porażka
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.04.2008 11:30, aktual.: 30.04.2008 13:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysły Nagraniowego ( RIAA ) odnotowało właśnie kolejną istotną porażkę w swojej antypirackiej krucjacie. Doszło do niej podczas procesu przeciwko małżeństwu Howellów, oskarżonemu o nielegalne dystrybuowanie muzyki w Internecie - sędzia orzekł, że samo udostępnienie plików w sieci P2P nie może być uznane za ich nielegalne dystrybuowanie.

Warto zaznaczyć, że sędzia Neil V. Wake jest już trzecim z kolei przedstawicielem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, który podważył twierdzenie, będące jedną z podstaw całej polityki pozwów RIAA - http://www.idg.pl/news/141721.html. Do tej pory organizacja podczas przygotowywania się do procesów przeciwko użytkowników P2P gromadziła jedynie informacje świadczące o tym, że dana osoba udostępniła w Internecie pliki muzyczne - zdaniem jej prawników, jest to wystarczający dowód tego, że ktoś nielegalnie dystrybuował muzykę w Sieci.

Tak było i w sprawie Howellów - amerykańskie małżeństwo zostało w 2006 r. pozwane przez koncern muzyczny Atlantic. Ich proces trwa do dziś - jednak właśnie doszło w nim do przełomu. Sędzia zgodził się z argumentem wysuwanym przez małżeństwo ( Howellowie, co ciekawe, bronią się sami - nie wynajęli prawnika ) - uznał, iż twierdzenie RIAA o tym, iż samo udostępnienie plików jest przestępstwem, jest zupełnie bezzasadne.

Sędzia stwierdził, iż aby udowodnić winę pozwanych organizacja musi dowieść, że doszło do dystrybuowania muzyki - tzn. że ktoś pobrał od nich udostępnione pliki chronione prawem autorskim. Takimi dowodami RIAA najwyraźniej nie dysponuje.

Howellowie konsekwentnie utrzymują zresztą, że wcale nie zamierzali udostępniać żadnych plików i że jeśli jakiekolwiek piosenki z dysku ich komputera pojawiły się w sieci KaZaA to jest to wynik ich pomyłki wynikającej z nieznajomości programu P2P. Fakt ten nie wydaje się jednak kluczowy w tej sprawie - najnowsze orzeczenie sądu i tak stawia RIAA w bardzo trudnej sytuacji. Wygląda bowiem na to, że organizacja nie dysponuje żadnymi dowodami na to, że rzeczywiście doszło do naruszenia prawa autorskiego. Niewykluczone, że jeśli amerykańskie sądy zaczną orzekać podobnie w innych sprawia RIAA vs. użytkownicy P2P to wszystkie zgromadzone do tej pory "dowody" przeciwko użytkownikom P2P okażą się bezwartościowe.

Źródło artykułu:PC World Komputer