Rakietowy "Bastion" pokazuje kły w Arktyce [Defence24]

Rakietowy "Bastion" pokazuje kły w Arktyce [Defence24]

Rakietowy "Bastion" pokazuje kły w Arktyce [Defence24]
Źródło zdjęć: © mil.ru/CC BY
06.10.2018 11:23, aktualizacja: 06.10.2018 11:40

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o przeprowadzeniu w Arktyce testów ogniowych baterii rakiet nabrzeżnych K-300P „Bastion”. Przy okazji ujawniono film ze strzelania, który potwierdził, jak niebezpieczna dla morskich linii komunikacyjnych może być rakieta przeciwokrętowa P-800 „Oniks”.

Zgodnie z komunikatem ministerstwa obrony Rosji próby rakietowe baterii rakiet nabrzeżnych „Bastion” zostały przeprowadzone 26 września 2018 r. w rejonie archipelagu Wysp Nowosyberyjskich. Prawdopodobnie nie były to tylko ćwiczenia, ale przede wszystkim celowo zorganizowany pokaz propagandowy o czym świadczy chociażby ilość użytych kamer (co najmniej cztery w tym jedna na statku powietrznym) oraz takie manipulowanie obrazem, by się miało wrażenie odpalenia salwy kilku rakiet.

W rzeczywistości wystrzelono jeden pocisk przeciwokrętowy „Oniks”, pomimo, że na stanowisku ogniowym Rosjanie rozstawili dwie wyrzutnie samochodowe i każda z nich podniosła do pozycji startowej oba kontenery z rakietami. Nie zmienia to faktu, że bateria „Bastion” została użyta w rejonie Arktyki po raz pierwszy. Wykorzystano wyrzutnie które „niedawno” (jak to określił resort obrony) zostały przerzucone drogą morską na wyspę Kotielnyj (w archipelagu Wysp Nowosybirskich). Weszły one w skład zorganizowanej tam grupy taktycznej Floty Północnej, która cały czas jest w stanie gotowości do działań operacyjnych.

Zgodnie z informacją przekazaną przez dowódcę Floty Północnej, admirała Nikołaja Jewmienowa wystrzelona rakieta atakowała cel morski na Morzu Łaptiewów oddalony o około 60 km od brzegu. Z tego też powodu na stanowisku ogniowym nie było integralnych radarów wykrywania celów nawodnych, które na takiej odległości, ze względu na horyzont radiolokacyjny i tak nie mogłyby wykrywać obiektów nawodnych. Na filmie były natomiast widoczne rozwinięte wozy systemu łączności i dowodzenia, które odbierały informacje o celu od wysuniętych środków rozpoznania - najprawdopodobniej lotniczego.

Obraz
© mil.ru/CC BY

Ze względu na miejsce testów (Arktyka) strzelanie nie odbywało się zgodnie ze standardowym scenariuszem stosowanym w rosyjskiej armii. Wyrzutnie nie zostały bowiem przerzucone w alarmie bojowym do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów rejonów zapasowych, ale były rozstawione blisko stałego miejsca dyslokacji, na wcześniej zbudowanych stanowiskach ogniowych, z drogami dojazdowymi i całą infrastrukturą zabezpieczającą.

Wystrzelenie „Oniksa” ma być sygnałem dla obserwatorów, że w Arktyce trwa proces wymiany baterii rakiet nadbrzeżnych „Rubież”, które wcześniej były wykorzystywane do ochrony morskich granic Federacji Rosyjskiej. Baterie te są zresztą nadal na uzbrojeniu o czym świadczy strzelanie rakietowe przeprowadzone w rejonie arktycznym pod koniec sierpnia 2018 r. Odpalono wtedy dwie rakiety P-15 „Termit”, które atakowały cele nawodne na Morzu Łaptiewów oddalone o ponad 50 km od brzegu.

Przy okazji wystrzelenia pocisku „Oniks” ministerstwo obrony Rosji wydało komunikat przypominający, że „Aktywne działania Rosji na rzecz tworzenia i rozwoju elementów infrastruktury arktycznej rozpoczęły się w 2012 r. Od tego czasu Flota Północna regularnie prowadzi rejsy arktyczne, rozwiązuje problemy związane z zabezpieczeniem obszarów wzdłuż północnego szlaku morskiego. Na wielu wyspach archipelagów w strefie arktycznej powstaje najnowocześniejszy i rozgałęziony system nadzoru sytuacji powietrznej i nawodnej”.

Jest to związane m.in. ze stałym przerzucaniem do baz arktycznych nowego sprzętu, w tym baterii rakiet przeciwlotniczych i przeciwrakietowych dalekiego zasięgu S-300 (pod koniec 2015 r.) i S-400 „Triumf” oraz mobilnych, przeciwlotniczych zestawów rakietowo-artyleryjskich krótkiego zasięgu „Pancyr-S1”. Jest to również region, gdzie okresowo ale często, przebywają zespoły rosyjskich okrętów nawodnych. Dodatkowo w listopadzie 2016 r. Rosjanie potwierdzili, że na wyposażenie Floty Północnej weszła pierwsza bateria poddźwiękowych rakiet nabrzeżnych „Bał”.

Obraz
© mil.ru/CC BY

Systemy te są następnie rozstawiane w nowych lub odbudowywanych i ponownie uruchamianych bazach wojskowych na wybrzeżu Morza Arktycznego (w tym na: Ziemi Franciszka Józefa, Nowej Ziemi, Północnej Ziemi, Nowych Wyspach Syberyjskich, Wyspie Wrangla i Przylądku Schmidta).

Co wynika z filmu opublikowanego przez Rosjan

Rosyjskie ministerstwo obrony zamieszczając w internecie film upubliczniło pewne informacje, o których wcześniej wiedziała tylko bardzo wąska grupa specjalistów. Sam przebieg strzelania wyraźnie pokazuje, że Rosjanie przygotowują się przede wszystkim do strzelania z brzegu torem niskim, zmniejszającym zasięg rakiet „Oniks” (do około 250-300 km), ale jednocześnie ograniczając czas reakcji antyrakietowym na okrętach potencjalnego przeciwnika.

Wcześniejsze filmy (opublikowane np. w 2012 roku) wyraźnie pokazywały, że po starcie, rakiety systemu „Bastion” wykonują górkę o wysokości nawet ponad stu metrów. metrów. Ostatnie nagranie z rejonu Arktyki udowodniły, że „złamanie” toru startu do lotu poziomego może nastąpić nawet na wysokości ponad dwukrotnie mniejszej (około 43 m). Jest to możliwe, ponieważ nad głowicą naprowadzającą rakiety umieszczono kilkudziesięciocentymetrowy człon sterujący, który wykorzystując małe, korygujące silniki rakietowe praktycznie w miejscu obraca rakietę z pozycji pionowej do poziomej pomimo już działającego silnika marszowego.

Rosjanie wreszcie wyjaśnili więc wyraźnie, dlaczego rakieta „Oniks” w wersji okrętowej różni się długością od takich samych rakiet startujących pionowe z wyrzutni nadbrzeżnych i okrętowych (8,0 m w porównaniu do 8,6 m). Nie chodzi jednak wcale o dodanie odrzucanego silnika startowego, ponieważ system „Bastion” wykorzystuje tzw. zimny start (w którym pocisk wyrzucany jest w powietrze bez uruchamiania silnika marszowego).

Obraz
© mil.ru/CC BY

Długość rakiety zwiększa natomiast znajdujący się z przodu człon z rakietowymi silnikami korygującymi, który jest odrzucany po naprowadzeniu rakiety do lotu poziomego i na zadany kierunek. Z jednej strony zapewnia to bezpieczeństwo samej wyrzutni i otoczenia, pozwalając na rozmieszczenie stanowisk ogniowych wyrzutni np. w obszarach leśnych lub zurbanizowanych. Z drugiej zaś strony ogranicza to zasięg wykrycia rakiety w momencie startu przez systemy przeciwlotnicze przeciwnika.

Rakieta nie wykonując górki i przechodząc do lotu poziomego już na wysokości około 43 m jest bowiem widoczna przez radary systemów obrony przeciwlotniczej z antenami umieszczonym na wysokości około 12 m (np. polskie stacje TRS-15 „Odra”, lub inne z anteną na takiej wysokości) tylko z odległości mniejszej niż 42 km. Oznacza to, że żadna naziemna stacja radiolokacyjna na terenie Litwy i Polski nie będzie mogła wykryć rakiet „Oniks” startujących z Obwodu Kaliningradzkiego w kierunku celów na Morzu Bałtyckim. Podobne ograniczenia są również w odniesieniu do baterii „Bastion” rozstawionej na Krymie. I w tym przypadku okręty płynące na Morzu Czarnym nie będą miały wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych o zbliżającym się ataku. Chyba, że z powietrznych samolotów dozoru radiolokacyjnego (klasy AWACS) lub patrolujących dronów czy ewentualnie aerostatów.

Zwraca też uwagę sam sposób działania baterii „Bastion”. Wcześniej oficjalnie informowano, że system rozstawiany jest z położenia marszowego do bojowego w czasie pięciu minut. W rzeczywistości z filmu wynika wyraźnie, że przy zautomatyzowanym systemie pozycjonowania i przekazywania celów, start rakiet może nastąpić już po mniej niż dwóch minutach.

Ważny jest też sam sposób wskazywania celów. Oficjalnie w skład każdej baterii wchodzą cztery samochodowe wyrzutnie rakietowe K-340, jeden pojazd dowodzenia i kierowania K-342 oraz kilka pojazdów transportowo-przeładunkowych, które mogą uzupełnić pociski w czasie strzelań na stanowiskach ogniowych. Rosjanie nie przewidują jednak wykorzystania w „Bastionach” integralnej stacji radiolokacyjnej wskazywania celów nawodnych, ponieważ zasięg rakiet wielokrotnie przewyższa horyzont radiolokacyjny.

Dlatego jako opcję wskazuje się możliwość wykorzystania radaru pozahoryzontalnego „Monolit-B”, śmigłowców wskazania celów lub systemów bezzałogowych (co już sprawdzono w bateriach nadbrzeżnych rozstawionych w Obwodzie Kaliningradzkim).

Zwraca też uwagę sam sposób działania baterii „Bastion”. Wcześniej oficjalnie informowano, że system rozstawiany jest z położenia marszowego do bojowego w czasie pięciu minut. W rzeczywistości z filmu wynika wyraźnie, że przy zautomatyzowanym systemie pozycjonowania i przekazywania celów, start rakiet może nastąpić już po mniej niż dwóch minutach.

Ważny jest też sam sposób wskazywania celów. Oficjalnie w skład każdej baterii wchodzą cztery samochodowe wyrzutnie rakietowe K-340, jeden pojazd dowodzenia i kierowania K-342 oraz kilka pojazdów transportowo-przeładunkowych, które mogą uzupełnić pociski w czasie strzelań na stanowiskach ogniowych. Rosjanie nie przewidują jednak wykorzystania w „Bastionach” integralnej stacji radiolokacyjnej wskazywania celów nawodnych, ponieważ zasięg rakiet wielokrotnie przewyższa horyzont radiolokacyjny.

Dlatego jako opcję wskazuje się możliwość wykorzystania radaru pozahoryzontalnego „Monolit-B”, śmigłowców wskazania celów lub systemów bezzałogowych (co już sprawdzono w bateriach nadbrzeżnych rozstawionych w Obwodzie Kaliningradzkim).

Źródło artykułu:Defence24
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)