Putin ma kolejny problem? Eksperci z niepokojem patrzą na K-278 Komsomolec

Putin ma kolejny problem? Eksperci z niepokojem patrzą na K‑278 Komsomolec

K-278 Komsomolec - zdjęcie ilustracyjne
K-278 Komsomolec - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Karolina Modzelewska
11.10.2023 16:31, aktualizacja: 17.01.2024 18:36

Rosyjski okręt podwodny K-278 Komsomolec od ponad 30 lat spoczywa na dnie Morza Norweskiego. Okręt budzi obawy ekspertów ze względu na mogące wydobywać się z jego reaktora jądrowego lub torped radioaktywne substancje. Problem już w 2019 r. zauważyli eksperci z Rosji i Norwegii.

Tytanowa duma radzieckiej floty podwodnej, okręt K-278 Komsomolec w kwietniu 1989 r. zatonął u wybrzeży Norwegii. Przyczyną katastrofy był pożar, który wybuchł na jego pokładzie. Jedyna w swoim rodzaju jednostka poszła na dno z potężnym zestawem uzbrojenia. Tworzyły go klasyczne torpedy, radiotorpedy, najprawdopodobniej, 10 pocisków manewrujących średniego zasięgu RK-55 Granat, zdolnych do rażenia celów odległych o 1500 km, a także torpedy superkawitacyjne WA-111 Szkwał, wyposażone w głowice jądrowe. To właśnie te ostatnie od lat wzbudzają niepokój ekspertów, którzy ostrzegają, że z wraku K-278 Komsomolec mogą wyciekać radioaktywne substancje.

K-278 Komsomolec - wrak okrętu od ponad 30 lat spoczywa na dnie

Okręt, uznawany za jeden z najcenniejszych we flocie radzieckiej marynarki wojennej i jeden z pierwszych okrętów podwodnych o tytanowym kadłubie od 30 lat spoczywa na dnie Morza Norweskiego, w jednym z najbogatszych obszarów rybackich na świecie. Jak zaznacza IFL Science z biegiem czasu kadłub statku oraz osłony zabezpieczające transportowaną przez niego broń nuklearną, uległy korozji pod wpływem wody morskiej. To spowodowało uwalnianie materiałów radioaktywnych.

W 2019 r. badacze z Rosji i Norwegii pobrali próbki wody morskiej w pobliżu wraku K-278 Komsomolec. Ujawnili też, że niektóre z nich charakteryzowały się około 800 000 razy wyższym poziomem promieniowania niż normalnie w Morzu Norweskim. Jak wyjaśnia IFL Science były to próbki zawierające radioaktywny cez, pobrane z szybu wentylacyjnego zatopionego okrętu przy pomocy zdalnie sterowanego pojazdu podwodnego - Egir 600.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie wiadomo, czy zanieczyszczenie pochodziło z reaktora jądrowego okrętu, czy z jego torped. Warto jednak zaznaczyć, że inne pobrane wówczas próbki nie wykazywały nic podejrzanego. Eksperci uznali też, że na razie nie ma potrzeby alarmowania o potencjalnym niebezpieczeństwie. Zaznaczyli jednak, że konieczne jest ciągłe monitorowanie stanu zatopionego okrętu i wody wokół niego.

Wyniki badań ujawnione w 2019 r. rodzą jednak pytania dotyczące krótko i długoterminowego wpływu wydobywania się radioaktywnych substancji z wraku znajdującego się na dnie Morza Norweskiego. Zwłaszcza że problem wraków uwalniających różnego rodzaju zanieczyszczenia jest znacznie szerszy.

Z analiz Najwyższej Izby Kontroli z 2019 roku wynika, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się około 300 wraków okrętów. Blisko 100 z nich zlokalizowanych jest w Zatoce Gdańskiej. Z niektórych wycieka paliwo. NIK podkreśla również, że w pobliżu Głębi Gdańskiej może znajdować się "co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy". Zagrożeniem jest postępująca korozja, która może przyczynić się do uwalniania większej ilości niebezpiecznego materiału bezpośrednio do wód morskich.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie