Przez lata byli wyśmiewani. Dziś wielu nie może wyjść z podziwu. Ale to wyjątek
Do ostatniego sukcesu Elona Muska rękę przyłożył Polak. Co ciekawe, kiedyś był bohaterem jednego z najsłynniejszych memów w polskim internecie. Dziś jest dowodem na to, że wyszydzającym w sieci może po latach zrzednąć mina.
To historia jak z amerykańskiej komedii. W takich filmach wyszydzany przez wszystkich geek - najczęściej gracz albo kujon - w wyniku niesamowitych zdarzeń staje się najfaniejszą postacią w szkole. Tyle że to nie fikcja, a rzeczywistość.
Wszystko zaczęło się od fotografii. Impreza informatyków - tak podpisano zdjęcie, które krążyło po sieci na długo przed rozpowszechnieniem się mediów społecznościowych i stron w rodzaju Demotywatory.pl. Fotografia przedstawiała kilku młodych ludzi. Trudno powiedzieć, żeby wyglądali "szałowo". Raczej byli potwierdzeniem stereotypowego wizerunku nastolatków, którzy zamiast iść na imprezę, wolą zarwać nockę przy komputerze.
Historia jednego z chłopaków ze zdjęcia jest niesamowita. Parę lat temu prasa, radio i tv informowały, że Tomasz Czajka, absolwent matematyki na Uniwersytecie Warszawskim, jest programistą i pracuje dla Google’a. Tabloidy podawały nawet rzekomą kwotę jego rocznych zarobków, która kształtować się miała na poziomie 200 tys. dolarów rocznie. Po sukcesie rakiety Elona Muska wyszło na jaw, że Czajka obecnie pracuje w SpaceX, gdzie odpowiada za programowanie używane podczas lotów statków.
“Obiecuję, że nigdy nie zaśmieję się z żadnego mema z kimkolwiek” - napisał ktoś na Twitterze, gdy okazało się, gdzie zaszedł Czajka. “Pokazuje ile warte są internetowe śmieszki heheszki” - skomentował zdjęcie Marek Wawrzynowski z redakcji sportowefakty.wp.pl.
Trochę to przykre. Załóżmy, że ekipie ze zdjęcia nie udało się zrobić żadnej wielkiej kariery. Zamiast u Muska czy w innych wielkich korporacjach, pracują w małej miejscowości, nie zarabiając średniej krajowej. Wtedy dalej można byłoby się z nich śmiać? Wciąż mogliby być przykładem na outsiderów, którzy wolą dyskutować o fizyce czy grach, a nie myśleć o dyskotekach? Przecież to zwykli chłopcy, którzy ubierają się tak, a nie inaczej, i spędzają czas, tak jak lubią. Co w tym złego?
To nie sukces w stylu “brzydkiego kaczątka” powinien sprawiać, że z pewnym dystansem podchodzimy do memów, na których przedstawiony jest wizerunek prawdziwych, choć nieznanych ludzi. To kryjąca się za “śmiesznymi obrazkami” ich często tragiczna historia powinna być przestrogą, że nie warto śmiać się z bohaterów memów.
Najlepszym przykładem jest Janusz Ławrynowicz. Czyli typowy “Pan Andrzej”, uosabiający stereotypowy wizerunek Polaka. Twarz mężczyzny z wąsem stała się symbolem wszystkich narodowych przywar.
Przez niezwykle popularne obrazki Janusz Ławrynowicz, policjant, został przeniesiony na inne stanowisko, żeby na stronie internetowej nie było widać jego twarzy. Ale w sieci nic nie ginie. Jego portret stale krążył po internecie, z dopisanymi mniej lub bardziej dowcipnymi hasłami. “Przez to wszystko podupadłem na zdrowiu, miałem stan przedzawałowy, musiałem spotykać się z psychologiem i psychiatrą” - opowiadał później w wywiadach.
Ucierpiały też dzieci mężczyzny. Dla ich rówieśników fakt, że tata znajomych jest twarzą “śmiesznych obrazków” z internetu był powodem do docinek.
Takich historii na świecie było więcej. William Todd był jedną z ofiar powodzi z 1993 roku. Stał się bezdomny. To właśnie wtedy zrobiono mu zdjęcie, które po latach trafiło do sieci z okropnym podpisem “Zostaniesz zgwałcona". Todd, który w międzyczasie zdołał odbudować swoje życie i zaczął pracować w gazecie, stał się znanym "gwałcicielem". I po raz kolejny stracił wszystko, przede wszystkim pracę.
Ale nawet nie to tragiczne tło powinno sprawić, że zrobi nam się szkoda mężczyzny. Sam napis, przypisanie komuś cech czy zbrodni, jest wystarczającym nadużyciem. Warto o tym pamiętać, gdy widzi się kolejny śmieszny obrazek z czyjąś twarzą. Powinno zrobić nam się głupio nie dlatego, że za dziesięć lat ten ktoś może wynaleźć lek na raka i poślubić Miss Świata. Powinno nam się zrobić głupio dlatego, że możemy wyrządzić komuś nieświadomie krzywdę. Możemy zakładać, że zanim bohaterowie zdjęcia pod tytułem "impreza informatyków" swoje się z tego powodu nacierpieli, zanim podbili świat.