Pranie ubrań w temperaturze poniżej 60 stopni jest szkodliwe dla zdrowia
Jeśli myślisz, że częste pranie pranie ubrań oraz dodatek najlepszych płynów do prania zapewniają ci higieniczne życie, to jesteś w wielkim błędzie. Okazuje się, że w rzeczach wyjętych z pralki może czaić się mnóstwo niebezpiecznych bakterii. Wszystko przez łagodne programy do prania w niskich temperaturach.
W trosce o delikatne tkaniny oraz środowisko odchodzi się od tradycyjnych sposobów prania w wysokich temperaturach i z użyciem silnych detergentów. Obecnie, większość z nas pierze ubrania i bieliznę w 40 stopniach mając pewność, że ta temperatura nie zniszczy rzeczy i sprawi, że kolory pozostaną jak nowe oraz że, dodatkowo oszczędzimy energię. Sami producenci detergentów do prania coraz częściej zachęcają konsumentów do prania w niższych temperaturach - nawet w 15 stopniach Celsjusza. Niestety, coraz popularniejsze programy do prania w dość chłodnej wodzie mogą źle wpłynąć na nasze zdrowie.
Czyste? Ale nie higieniczne
W bębnie pralki, która pracuje przy 40 stopniach Celsjusza, jest ponad 100 milionów bakterii jelitowych E.coli. Ekologiczne pranie być może pomoże naszej planecie, ale może mieć tragiczny wpływ na nasze organizmy w postaci nawracających infekcji i innych problemów zdrowotnych.
Wyniki badań jednego z niemieckich zespołów naukowych są zatrważające. Badacze analizowali profil mikrobiologiczny w pralkach w różnych gospodarstwach domowych. Wyprane i wypłukane, pięknie pachnące ubrania są zanieczyszczone bakteriami nie tylko z gatunku Escherichia coli, ale także Staphylococcus aureus (gronkowiec złocisty), który jest odpowiedzialny za wiele schorzeń skórnych, zapaleń przewodów moczowych oraz chorób płuc. Badacze są zgodni, że tylko pranie w temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza oraz stosowanie detergentu, który zawiera wybielacz znacznie redukuje zagrażające nam mikroby.
Do ulubionych kryjówek pategonów należą uszczelki drzwi pralki oraz szuflady detergentu. Stamtąd dostają się do wody używanej w kolejnych cyklach. Dr Ackerley ostrzega, że bakterie z rzeczy pranych w niskich temperaturach z łatwością mogą przenieść się na nasze ręce, a z nich na różne obiekty w domu. Przez to ryzyko, że trafią do naszych ust, pozostaje spore.
W jakiej temperaturze najlepiej prać?
Żeby być pewnym, aby pralka nie stanowiła dla bakterii swoistego eldorado, najlepiej jest nastawić pranie na minimum 60 stopni Celsjusza. W przypadku, gdy w domu jest osoba chora lub z infekcją górnych dróg oddechowych, należy prać w wyższej temperaturze, najlepiej stosując program gotowania. Pamiętajmy również, że pranie w niskiej temperaturze to dla alergików bezsensowna robota, ponieważ 30- lub 40-stopniowa woda zabija jedynie 6 proc. roztoczy kurzu domowego. W tym przypadku nie pomoże nawet najlepszy proszek. Osoby uczulone na kurz muszą prać ubrania w wysokiej temperaturze.
Warto również zauważyć, że nie tylko temperatura, ale również skład detergentów jest kluczowy w zwalczaniu niewidocznych patogenów. Okazuje się, że w latach 90-tych, gdy rynek zrewolucjonizowały płyny oraz proszki z enzymami, pranie zaczęło rozprzestrzeniać bakterie, zamiast je eliminować. Enzymy gwarantują pozbycie się nawet najbardziej uporczywych plam w niższych temperaturach, dodatkowo pozwalając na zrezygnowanie z wybielacza. Mimo że na rynku nadal istnieje wiele wiele proszków do prania z wybielaczem, to i tak są one wypierane przez znacznie delikatniejsze płyny. Okazuje się, że do momentu, kiedy większość osób stosowała silne detergenty, bakterie nie czyhały na nas na czystych ubraniach. Dziś się to zmieniło. Brak w płynach substancji wybielającej (kwasowej), która najskuteczniej eliminuje bakterie, wpływa na pogorszenie stanu zdrowia ludzi na całym świecie.
Oczywiście, nie znaczy to, że mamy teraz nastawić pralki za każdym razem na 90 stopni Celsjusza i czym prędzej pozbyć się wszystkich delikatnych środków do prania. Jedyne o czym powinniśmy pamiętać to, aby oddzielać bieliznę od pozostałych rzeczy i żeby ubrania dzieci prać osobno. Warto również zwrócić uwagę na to, aby ręczniki i ściereczki kuchenne nie znalazły się w tej samej porcji prania co ubrania, które nosimy na co dzień.
dailymail/PL/amo/PAP
ag