Poradnik: Na ratunek analogowym skarbom

Poradnik: Na ratunek analogowym skarbom

Poradnik: Na ratunek analogowym skarbom
Źródło zdjęć: © chip.pl
15.09.2015 14:17, aktualizacja: 15.09.2015 16:13

Podczas gruntownych porządków czy przygotowań do przeprowadzki
nierzadko wpadają nam w ręce stare zdjęcia, slajdy, amatorskie filmy, płyty winylowe czy kasety z muzyką. Niestety, upływający czas nie ma litości dla analogowych nośników. Niegdyś radośnie kolorowe odbitki tracą kontrast i żółkną, pierwotną jakość tracą nawet negatywy i slajdy. Jeszcze gorzej starzeją się nośniki wideo ? zwłaszcza taśma filmowa na szpulach pod wpływem wahań temperatury i wilgotności skleja się albo staje się krucha.

Zamiast ponownie upychać znalezione materiały w najdalszy kąt, skazując je na powolne dogorywanie, wykorzystajmy okazję, by odzyskać zapisane na nich dane i nadać im nowoczesną, cyfrową formę. Chodzi przecież o cenne wspomnienia, które warto zachować dla siebie i dla potomnych. Digitalizacja pozwala nie tylko zahamować powolną degradację obrazów i dźwięków zapisanych w analogowej formie, ale też odświeżyć je i nadać im nowy blask.

Oddzielmy ziarno od plew

Zacznijmy od przeglądu całego analogowego archiwum, aby podjąć decyzję, które materiały chcemy zachować, a które nie są dla nas istotne – umiejętna selekcja oszczędzi nam wiele czasu. W zależności od tego, jaką ilość treści jakiego rodzaju chcemy zdigitalizować, mamy do wyboru wiele różnych rozwiązań.

Digitalizujemy zdjęcia

Obraz
© (fot. Sarah (Rosenau) Korf / CC)

Papierowe odbitki zdjęć wystarczy zeskanować na zwykłym skanerze płaskim – samodzielnym lub wbudowanym w urządzenie wielofunkcyjne. Do niektórych skanerów dołączone jest oprogramowanie umożliwiające skanowanie kilku fotografii jednocześnie, które rozdziela i w razie potrzeby obraca poszczególne zdjęcia. Zdigitalizowane fotografie zapiszmy na przykład w bezstratnym formacie TIFF. Ziarnistość większości papierów fotograficznych wynosi około 300 dpi. Skanując odbitki w rozdzielczości 400–600 dpi, mamy pewność, że żadne szczegóły obrazu nie zostaną utracone.

Slajdy i negatywy wymagają skanowania w znacznie wyższej rozdzielczości, gdyż informacje o obrazie są skupione na zdecydowanie mniejszej powierzchni. Aby zdigitalizowane w ten sposób zdjęcie zawierało 10 milionów pikseli, rozdzielczość skanowania musi wynosić 2800 dpi. Jeśli do fotografowania używano profesjonalnego aparatu z wysokiej jakości obiektywem, w celu zachowania wszystkich detali lepiej wybrać rozdzielczość 4000 dpi – wówczas zeskanowany obraz będzie składał się z 20 milionów punktów.

Obraz
© (fot. svofski / CC)

Niektóre skanery płaskie wyposażono w przystawkę do materiałów transparentnych, umożliwiającą digitalizację kilku slajdów bądź całego paska negatywu za jednym zamachem. Możemy też fotografować pojedyncze slajdy, używając specjalnej nasadki na obiektyw aparatu fotograficznego. To rozwiązanie sprawdza się jednak tylko przy digitalizacji niewielkich archiwów. Dla tych, którzy z biegiem lat zebrali pokaźny zbiór slajdów czy negatywów, lepszym wyjściem będzie zakup specjalistycznego skanera do materiałów transparentnych.

Ponieważ tanie urządzenia tego typu najczęściej rozczarowują niską jakością obrazu i żółwim tempem pracy, warto zdecydować się na model z wyższej półki, mogący na przykład automatycznie rozpoznawać, czy skanowane zdjęcie ma format pionowy czy poziomy. Możemy też zlecić digitalizację naszych zbiorów wyspecjalizowanej firmie – skanowanie pojedynczego zdjęcia lub slajdu kosztuje od kilkudziesięciu groszy do kilku złotych w zależności od rozdzielczości, formatu zapisu i dodatkowych usług.

Retuszowanie zdjęć

Oprogramowanie skanerów często zawiera podstawowe funkcje do retuszu. Korzystajmy z nich jednak z umiarem albo w ogóle z tego zrezygnujmy, gdyż modyfikując zdjęcia bezpośrednio po skanowaniu, ryzykujemy bezpowrotną utratę ważnych informacji o obrazie. Poprawione fotografie zapisujmy w osobnych plikach, nie nadpisując oryginałów. Aby szybko ożywić kolory, podnieść kontrast i usunąć czerwone oczy czy wyraźny szum, nie potrzeba profesjonalnego programu graficznego takiego jak Photoshop. Nawet bezpłatne aplikacje, jak GIMP czy Magix Photo Designer, mają wszystkie podstawowe funkcje. Odświeżanie starych odbitek z poważnymi wadami, silnie wyblakłymi kolorami czy wyraźnymi przebarwieniami jest już bardziej skomplikowanym zadaniem. Warto użyć do tego celu specjalistycznego oprogramowania, np. narzędzia Akvis Retoucher (ok. 280 zł).

Obraz
© (fot. chip.pl)

Ratujemy stare filmy

W przypadku kaset VHS czy Video 2000 sprawa jest prosta: o ile mamy pod ręką odpowiedni magnetowid, archiwizacja filmów nie sprawi nam kłopotu. Najpierw jednak najlepiej zaopatrzyć się w specjalny zestaw do digitalizacji wideo, np. pakiet „Ratuj swoje kasety wideo” firmy Magix. Takie zestawy zawierają zarówno niezbędny sprzęt – videograbber, czyli przetwornik analogowo-cyfrowy – jak i oprogramowanie do edycji zarejestrowanego materiału. Videograbber podłączamy między magnetowidem a komputerem. Kiedy uruchomimy program rejestrujący oraz rozpoczniemy odtwarzanie filmu, urządzenie przechwyci obraz i dźwięk, zapisując materiał w cyfrowym pliku na dysku komputera. Więcej problemów nastręcza digitalizacja taśm filmowych, np. typu Super 8 mm. Jeśli szpule taśmy były przez długi czas przechowywane w piwnicy czy na strychu i wystawione na duże wahania temperatury, należy obchodzić się z nią bardzo ostrożnie.

Dużym ułatwieniem będzie dostęp do projektora, który umożliwi nam odtworzenie starych taśm i zarejestrowanie filmu cyfrową kamerą lub aparatem fotograficznym. W tym celu zaopatrzmy się w wysokiej jakości ekran i ustawmy go w optymalnym położeniu. Aparat lub kamerę umieśćmy na statywie, jak najbliżej obiektywu projektora. Cały obraz musi się mieścić w kadrze. Wybierzmy nagrywanie w najwyższej jakości, wyłączmy autofokus i ręcznie ustawmy ostrość na powierzchnię ekranu, po czym rozpocznijmy odtwarzanie i rejestrację filmu. Jakość uzyskanego w ten sposób nagrania powinna wystarczyć, by udało się zachować czar starych filmów. Jeśli zależy nam na najwyższej jakości obrazu, musimy zdać się na specjalistyczne firmy zajmujące się digitalizacją nagrań.

Odświeżanie filmów

Wielokrotne odtwarzanie i długie przechowywanie analogowych nośników wideo powoduje spadek jakości zapisanego na nich obrazu i dźwięku. Na szczęście odpowiednie oprogramowanie pozwala skorygować i jedno, i drugie. Narzędzie VirtualDub oddaje nam do dyspozycji filtry, np. ColorYUV, Tweak, FlimsYlevels, HDR AGC czy ColorMatrix. Nie oczekujmy jednak cudów – analogowy materiał zawiera stosunkowo niewiele danych. Ma to również zalety: z obróbką takiego materiału sprawnie radzą sobie nawet starsze komputery.

Wadą VirtualDuba jest zapisywanie filmów w formacie AVI. Chcąc uzyskać pliki MPEG-2 do nagrania na płycie DVD, musimy dokonać ich konwersji, na przykład za pomocą bezpłatnego narzędzia Avidemux. Aby uniknąć wielokrotnego przetwarzania materiału, sięgnijmy po komercyjny program do edycji wideo obsługujący format MPEG-2. Umożliwi on nam też skrócenie czy montaż cyfrowych filmów i wzbogacenie ich o efekty, czołówki lub ścieżkę dźwiękową. Gdy chcemy oglądać filmy na tablecie bądź smartfonie, skonwertujmy je do formatu MP4, używając bezpłatnych aplikacji Convert AVI to MP4 lub Handbrake.

Obraz
© (fot. Bygone / CC)

Archiwizujemy muzykę

Praktycznie wszystkie współczesne komputery są wyposażone w kartę dźwiękową. Aby połączyć gramofon czy odtwarzacz kasetowy z jej wejściem liniowym, wystarczy przewód zakończony z jednej strony wtyczką minijack, a z drugiej dwiema wtyczkami typu cinch (RCA), dostępny w każdym sklepie elektronicznym. Kiedy takie rozwiązanie nie zapewnia wystarczającej jakości dźwięku albo pojawiają się cyfrowe zakłócenia (na przykład charakterystyczne piski), możemy użyć zewnętrznego złącza audio łączącego się z komputerem przez USB. Odgrywa on wówczas rolę przetwornika analogowo-cyfrowego. Dostępne są też odtwarzacze kasetowe, gramofony oraz miniwieże stereo zaopatrzone w zintegrowane konwertery z wyjściem cyfrowym. Zakup takiego urządzenia opłaca się jednak tylko pod warunkiem, że nie mamy innego odtwarzacza analogowych nośników, a chcemy znów ich używać.

Obraz
© (fot. chip.pl)

Jako program do nagrywania i edycji muzyki świetnie sprawdza się bezpłatne narzędzie Audacity. Ta niewielka aplikacja działa sprawnie i szybko nawet na mniej wydajnych komputerach. Zanim z niej skorzystamy, należy przeprowadzić wstępną konfigurację: wskażmy docelowy katalog na zdigitalizowane utwory oraz wybierzmy z listy na pasku narzędzi źródło dźwięku. Jeśli chodzi o parametry zapisu, jakość płyty CD, czyli częstotliwość próbkowania 44,1 Hz i rozdzielczość 16 bitów, w zupełności wystarczy do uchwycenia wszystkich tonów analogowej ścieżki. Po utworzeniu nowego projektu w Audacity rozpocznijmy nagrywanie, po czym wciśnijmy przycisk odtwarzania magnetofonu bądź gramofonu.

Nowa jakość dźwięku

Nagrania na kasetach magnetofonowych charakteryzują się ograniczoną dynamiką i zakresem częstotliwości. Długotrwałe przechowywanie powoduje degradację taśmy magnetycznej, czego efektem jest coraz bardziej głuchy dźwięk. Płyty winylowe są pod tym względem znacznie odporniejsze, za to łatwo powstają na nich zarysowania. Audacity pozwala przywrócić nagraniom dawną świeżość oraz uwolnić je od trzasków i zakłóceń.

Kiedy dźwięk brzmi głucho, otwórzmy w programie wirtualny korektor graficzny i wzmocnijmy wysokie częstotliwości. Podczas odtwarzania graficzny zapis ścieżki przesuwa się pod wskaźnikiem. Słysząc trzask, zatrzymajmy odtwarzanie i powiększmy obszar pod wskaźnikiem na tyle, aby dało się rozpoznać zakłócenie jako pojedynczy skok wykresu. Precyzyjnie zaznaczmy go myszą i wciśnijmy klawisz [Del], aby oczyścić ścieżkę dźwiękową.

Na koniec podzielmy nagranie na pojedyncze utwory i zapiszmy je. Umieśćmy kursor na początku pierwszej piosenki, a następnie wybierzmy z menu polecenie »Ścieżki | Dodaj etykietę w miejscu zaznaczenia« i wpiszmy jej tytuł. W ten sam sposób wprowadźmy tytuły kolejnych utworów. Na koniec wydajmy komendę »Plik | Eksportuj wiele plików« i wybierzmy format zapisu, np. »mp3«. Kiedy klikniemy przycisk »Eksportuj«, program utworzy osobne pliki.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Toyota pracuje nad latającym samochodem

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)