Polacy tracą tysiące zł. Banki chcą zaostrzenia przepisów
Przestępstwo na "duplikat karty SIM" już dotknęło wielu Polaków. Związek Banków Polskich naciska na operatorów i chce zaostrzenia przepisów.
10.10.2018 | aktual.: 10.10.2018 14:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O nowej metodzie przestępstw zrobiło się głośno latem. Złodzieje przejmują kontrolę nad kontem bankowym ofiar, ponieważ podszywają się pod nie u operatorów telefonicznych. Dysponując fałszywym dowodem osobistym, a nawet upoważnieniem notarialnym, wyrabiają w salonach duplikaty kart SIM. Dysponując numerem telefonu ofiary sprawiają, że przejmują przychodzące kody SMS-owe potwierdzające transakcje. Gdy złodzieje wejdą w posiadanie duplikatu, telefon ofiary się wyłącza - to znak, że przestępcy przełączyli się na pozyskaną kartę SIM. W mniej niż godzinę czyszczą konto.
Przed oszustwem ostrzegały banki, a nawet Urząd Komunikacji Elektronicznej. Ale przestępcy są skuteczniejsi. W przypadku opisywanym przez Niebezpiecznik jedna z ofiar straciła prawie 200 tys. Zatrzymany w Kielcach złodziej dzięki oszustwie wykradł 400 tys. zł. Mimo ostrzeżeń oszustw przybywało i kolejne banki musiały przestrzegać swoich klientów.
Teraz chcą zaostrzenia przepisów. Jak czytamy na portalu cashless.pl, Związek Banków Polskich wystąpił do operatorów telefonii komórkowej z wnioskiem o zaostrzenie zasad wydawania duplikatów kart SIM.
– Nawiązaliśmy kontakt ze środowiskiem operatorów komórkowych w celu wypracowania rozwiązań zwiększających cyberbezpieczeństwo. Liczymy, że ta współpraca będzie miała charakter stały – powiedział cashless.pl Piotr Balcerzak z Bankowego Centrum Cyberbezpieczeństwa działającego przy ZBP.
Na czym miałoby polegać zaostrzenie przepisów? Nie wiadomo, bo ZBP nie chce ułatwiać życia przestępcom, którzy już mogliby zacząć szukać sposobu na to, jak ominąć nowe zabezpieczenia.
Tyle że operatorzy odbijają piłeczkę - nie chcą zaostrzać procedur, bo te już są uciążliwe dla klientów. Firmy z branży telefonii komórkowej zrzucają też odpowiedzialność na banki. Zwracają uwagę na to, że do oszust by nie dochodziło, gdyby nie udało się przestępcom zainfekować urządzeń ofiar. Najpierw rzeczywiście muszą zdobyć m.in. ich numer PESEL i nazwisko panieńskie matki. Stąd niedawna fala oszustw, których celem było wyłudzenie właśnie tego typu danych.
Jako że obie strony mają swoje racje, w dyskusjach uczestniczyć mają też przedstawiciele Ministerstwa Cyfryzacji. Oby jak najszybciej doszło do porozumienia, bo w grze są pieniądze Polaków.