Podwodne lotniskowce - to jest dopiero mistrzostwo inżynierii

Podwodne lotniskowce - to jest dopiero mistrzostwo inżynierii

20.06.2016 | aktual.: 29.12.2016 08:17

Większości z nas lotniskowce kojarzą się z gigantycznymi okrętami, na których znajdują się dziesiątki samolotów gotowych w krótkiej chwili do startu. To jedne z największych maszyn pływających na świecie i swoisty symbol współczesnej marynarki wojennej. Co jednak w sytuacji, kiedy lotniskowiec trzeba ukryć? To zbyt duże jednostki, aby mogły ot tak zniknąć z radaru, czy też wtopić się w morską toń i przestać być widoczne z pokładów samolotów. Problem ten rozwiązali Japończycy i zbudowali coś, czego nikt wcześniej nawet nie próbował. Podwodne lotniskowce Sen Toku I-400.

Większości z nas lotniskowce kojarzą się z gigantycznymi okrętami, na których znajdują się samoloty gotowe w krótkiej chwili do startu. To jedne z największych maszyn pływających na świecie i swoisty symbol współczesnej marynarki wojennej. Co jednak w sytuacji, kiedy lotniskowiec trzeba ukryć? To zbyt duże jednostki, aby mogły ot tak zniknąć z radaru, czy też wtopić się w morską toń i przestać być widoczne z pokładów samolotów. Problem ten rozwiązali Japończycy i zbudowali coś, czego nikt wcześniej nawet nie próbował - podwodne lotniskowce Sen Toku I-400.

1 / 5

Nie miały sobie równych przez długie lata

Obraz
EEREPORTER.BLOGSPOT.COM

Okręty podwodne Sen Toku na długie lata zapisały się w historii. Były to największe tego typu jednostki, jakie wyprodukowano podczas II wojny światowej. Co więcej, zachowały swój tytuł jeszcze długo po niej, do czasu, aż do służby weszły pierwsze okręty zasilane reaktorami atomowymi. Nic dziwnego, że były takie duże, ponieważ na swoim pokładzie przewoziły gotowe do startu samoloty. Mierzyły aż 122 metry długości i 12 metrów szerokości, co oznaczało, że były niemal dwukrotnie większe od niemieckich U-bootów. Na ich pokładzie zaokrętowana była załoga składająca się ze 144 żołnierzy, co stanowiło wówczas rekord.

2 / 5

Plany i rozwój konstrukcji

Obraz

Idea zbudowania tak dziwnej jednostki zrodziła się w głowie admirała Isoroku Yamamoto z Cesarskiej Marynarki Wojennej. Japończycy mieli już pewne doświadczenia z podobnymi konstrukcjami, bo jako jedna z nielicznych flot na świecie eksperymentowali z możliwością ich przewożenia na pokładach okrętów podwodnych. Po wybuchu wojny na Pacyfiku admirał Yamamoto doszedł do wniosku, że japońska flota nawodna nie ma szans zadać skutecznego ataku Amerykanom i potrzebne są okręty podwodne zdolne na swoim pokładzie przewozić minimum 2-3 samoloty. Do tego okręty muszą mieć ogromny zasięg - minimum 40 000 mil morskich, który pozwoli im na opłynięcie kuli ziemskiej bez zawijania do portu.

3 / 5

Niektórzy generałowie naciskali na ataki samobójcze

Obraz
Model jednostki / scalecraft

Prace projektowe rozpoczęto w styczniu 1942 roku, a pierwszy projekt pokazano już w marcu. Charakterystycznym wyróżnikiem jednostek Sen Toku był cylindryczny, wodoszczelny hangar umiejscowiony na śródokręciu. Miał on 31 metrów długości i 3,5 metra szerokości, co pozwalało przewieźć w jego wnętrzu trzy samoloty Aichi M6A1 Seiran (oczywiście ze złożonymi skrzydłami). Mimo że niektórzy generałowie twierdzili, że najskuteczniejszą formą ataku będzie atak w formie samobójczego nalotu kamikadze, to jednak ostatecznie wygrała koncepcja uzbrojenia samolotu w ładunek 800 kg bomb lub jednej torpedy lotniczej. Finalnie zdecydowano również, że samoloty będą wyposażone w pływaki, które umożliwią powrót pilotom do macierzystej jednostki. Po wynurzeniu się okrętu w pobliżu wybrzeża wroga samoloty startowały korzystając z 26 metrowej katapulty.

4 / 5

Nie wszystko się udało

Obraz

Budowa pierwszego z planowanych początkowo osiemnastu okrętów, rozpoczęła się w styczniu 1943 roku, a wodowanie miało miejsce dokładnie rok później. Miał on podwójny kadłub, który został podzielony na osiem wewnętrznych przedziałów. Wadą jednostek było spore echo radarowe, które pozwalało z łatwością namierzyć okręty. Z tego powodu Japończycy próbowali ograniczyć ich widzialność dla radarów, pokrywając okręty specjalną powłoką wytworzoną z azbestu, gumy i specjalnych substancji klejących. To jednak nie jedyna wada Sen Toku. Dość szybko okazało się, że spora wyporność (porównywalna z lekkim krążownikiem) ograniczała możliwość głębokiego zanurzenia. Okręt mógł zejść jedynie na około 100 metrów pod powierzchnię wody, a to mniej niż jego długość. W przypadku namierzenia okręt potrzebował także stosunkowo długiego czasu na zanurzenie - zajmowało mu to nawet minutę. Całkowicie zignorowano także potrzeby załogi - nie zainstalowano nawet lodówek do przechowywania żywności czy systemu klimatyzacji.

To ostatnie szczególnie doskwierało marynarzom. W wyniku zmiany sytuacji Japonia znalazła się w odwrocie i atak na wybrzeża USA był raczej niemożliwy. Postanowiono wysłać zatem okręty w rejony tropikalne, a jednym z ich celów miało być zniszczenie Kanału Panamskiego. Ciągłe problemy z dostawami - brakowało samolotów, paliwa do nich, paliwa do głównych silników - sprawiały, że start misji wojennej ciągle się opóźniał, a dowództwo floty nieustannie zmieniało plany.

5 / 5

Uzbrojenie, silniki i koniec misji

Obraz

Okręt był średnio uzbrojony. Posiadał osiem wyrzutni torped, których przewoził łącznie 20 sztuk. Do tego zamontowano na nim jedno działo kalibru 140 m i dziesięć działek 25 mm. Jednym z najtrudniejszych zadań dla konstruktorów było zapewnienie wymaganego zasięgu. Do tego celu na okręcie umieszczono cztery silniki Diesla o mocy 2250 KM i zapas paliwa, który pozwalał na przepłynięcie ponad 37 000 mil morskich. Do tego dwa silniki elektryczne o mocy 2100 KM. Prędkość maksymalna Sen Toku wynosiła niespełna 35 km/h na powierzchni oraz 22km/h w zanurzeniu.

Okręty Sen Toku nigdy nie wzięły udziału w misji bojowej. W sierpniu 1945 cała japońska flota dostała rozkaz zniszczenia uzbrojenia, a zatem zatopiono znajdujące się na pokładzie samoloty, wystrzelono torpedy i amunicję. Finalnie okręty zostały zajęte przez Amerykanów jako zdobycze wojenne. USA było ogromnie zaskoczone faktem posiadania przez Japonię tak gigantycznych jednostek, dlatego postanowiono dokładnie przeanalizować ich konstrukcję. Mimo roszczeń ZSRR, nie przekazano Rosjanom okrętów ani zdobytej wiedzy. Podobnej wielkości okręt podwodny został zbudowany dopiero w roku 1960.

_ Leszek Pawlikowski _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)